Lista winnt@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [WINNT] blokada głośności słuchawek

To: winnt@man.lodz.pl
Subject: Re: [WINNT] blokada głośności słuchawek
From: "HF5BS" <hf5bs@t.pl>
Date: Sun, 15 Apr 2018 01:47:35 +0200

Użytkownik "Adam" <a.g@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:patch6$kf5$1$Adam@news.chmurka.net...
Chodzi o takie jej wykonanie, aby rzeczywiście poprawić brzmienie, nie psując przy tym w istotny sposób właściwości nagrania. Jest to realne, ale nie takie hop-siup.
(...)

Aż mi się przypomniał Moskal :)

Pierwszy-lepszy przykład z brzegu:
https://www.youtube.com/watch?v=NvS351QKFV4

Ktoś kiedyś to nagrał na jakimś Kasprzaku z ARW. Po każdej "stopie" było istotne ściszenie dźwięku - nie dało się tego słuchać. A kasetę wzięliśmy z kumplem na wycieczkę szkolną - tak mi się to skojarzyło.

Ach, gdzie te czasy! Moskau, Puszta, Rom, Israel, Klabautermann i holenderska wersja Kaboutertjes, pamiętam, jak jeszcze się kupowa.ło z leżaków przechu^Hałowo nagrane kasety, z latającym skosem głowicy (a jakże!) i targało się na walkmanie, bądź wyrobie walkmano(nie)podobnym, aż do zdarcia... A jak się przypadkowo z radia złowiło połowę utworu, to szczęście takie, że chyba ty należało by opić!

Teraz taki efekt też czasem słychać, ale mam wrażenie, że albo to jest

Niestety - i wkurwia mnie to setnie. Przykładowo - Eric Prydz - Call on me https://www.youtube.com/watch?v=7ou6MoKmxFQ

zamierzone (tylko do cholery po co?) albo realizator dźwięku jest po studiach marketingowych alb o jakimś innym zarządzaniu i nie ma pojęcia o muzyce :(

Gdzieś się spotkałem z wypowiedzią, że w starych czasach artyści robili muzykę, bo kochali to robić, a dziś, bo kochają pieniądze. To "pompowanie kompresora", określałem to na własny użytek też jako "nadmaskowanie", czyli np. taki chujowy algorytm do MP3, co źle liczy wsad PCM z WAV-a, wystawiając pozbawione polowy treści gówno, zamiast dziabnąć kawalątek wokół bębnięcia perkusji, to dla ułatwienia, rypniem sobie tak ze ćwierć sekundy. Choć czasem, jak tego słucham z jakiegoś powodu, to mam wrażenie, że grają samplami tak, że biorą na przykład dźwięk fortepianu i puszczają go w utwór od tyłu, przez co obwiednia próbki jest od dupy strony i wygląda, jakby się kompresor zesrał z nadmiary wrażeń. Z pewnością ci, co tak robią, nie mają pojęcia o prawdziwej muzyce. A tylko o produkcji bezwartościowej sieczki. Stąd, po obejrzeniu, jak sztuczna inteligencja maluje obrazy boję się, że kmiotek sobie usiądzie przy komputerku, wpisze "dla Dodzi/dla Edzi", sru, 15 sekund i ma utworek. A jeszcze tekst... idę spawiać... Najgorsze, że w natłoku szmiry i bezguścia, giną prawdziwe perełki, bo są trudniejsze w odbiorze, niekoniecznie w sposób "tego się nie da słuchać", ale "nie rozumiem tego", a sieczkę współczesnej kompozycji, przeważnie kicz, to zaraz idzie recenzja, że "jakie piękne, uduchowione słowa", zapominając nieraz o tym, ze słowa mają nieść przekaz, niekoniecznie werbalny. Że jak ktoś stosuje "rozwód" jedności i formy, to musi wiedzieć co robi, jak to robi i musi UMIEĆ to zrobić dobrze.

--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...


<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>