Lista winnt@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [WINNT] Windows 7 Home Premium OA

To: winnt@man.lodz.pl
Subject: Re: [WINNT] Windows 7 Home Premium OA
From: "HF5BS" <hf5bs@t.pl>
Date: Thu, 16 Feb 2017 20:26:38 +0100

Użytkownik "Adam" <a.g@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:o846ti$641$1@usenet.news.interia.pl...
...
Shipping: $173.30

Ładna cena...
Ale tu już ładniej, Tylko ten "sziping"
http://www.ebay.com/itm/43W4342-IBM-ServeRAID-CONTROLLER-BATTERY-PACK-/261243431255


Ta mi się nie podoba:

Item condition: Used

Aby to jeden problem...



I data zakończenia...
Za to zobacz sobie sziping tego powyżej... To już chyba lepiej będzie
sposobem gospodarczym coś sklecić...

Zajrzałem do dokumentacji technicznej:

"The MegaRAID utilities display a counter showing the number of times
the battery pack on the iBBU has been recharged. When you install a
new iBBU, the battery recharge cycle counter for the iBBU is
automatically set to zero"

Czyli jak coś się da utrudnić, to na pewno się utrudni.
A jak się już nie da bardziej utrudnić, to trzeba wymyślić inny sposób na utrudnienie ;)

OIDP, w jednej z moich drukarek jest tak, że licznik użycia resetuje się po 5 zmianach, jakoś tak. Czyli, teoretycznie wystarczyło by mieć 6 nawet zużytych tonerów/pojemników, aby ostatni uznało za świeży. Ewentualnie, gdyby się udało rozszczepić nową, ale z racji nieużywania zasyfiałą baterię z licznikiem, zapiąć jakąś dobra, sklecić na nowo... i najwyżej gdzieś w obudowie plastrem przylepić, aby nie latała z wiatrem wiosennym (to już za niecałe 1.5 miesiąca...), tak, żeby wyzerowany kontroler dostał sprawny akumulator. Naokoło, cudując, ale może czasem to jedyna metoda?
Tak tytułem sugestii... bo tak jakoś mi się dziś cały dzień spać chce.

Odnośnie mojej baterii: jest to ogniwo o wymiarach około 57x36x5,2mm -
czyli chyba 503759.
Ale jest "sklejone" z płytką elektroniki, dochodzi kilka przewodów, i
bynajmniej nie jest to balanser. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że
wymiana samego ogniwa nic nie pomoże, bo elektronika z "baterii" już
stwierdziła i zapamiętała, że ogniwo jest be.

I tu jest bul... (tak, ort celowy).

O, tak.
Już pisałem wyżej, jednak jest licznik.
Ponadto w dokumentacji jest:

"Note: For optimal performance, replace the iBBU once a year."

iBBU to Intelligent Battery Backup Unit

No, panie. socjalizm podobno dbał o Obywatela, dzielnie walcząc z trudnościami, których inne ustroje nie znały.

wydruku. Szukam gąbki, która będzie się ślizgać po bębnie selenowym, a
nie przywierać do niego.

Spytam człowieka odnośnie gąbki.

Dzięki!. Rozważam też, z Castoramy, lub analogicznego, taka jakby podklejana szczotka, drobne miękkie włosie, akurat by zgarniało, choć raczej nie tak skutecznie, jak gąbka... ale może chociaż zdejmowało by większość, przez co wydruki nie bedą tak pomazane. A fajno było by zrobić, bo czyste wydruki są idealne, żywe, barwne, itd..


Ja natomiast kupiłem chyba poniżej ceny złomu Lexmarka C762 i to z fizycznym duplekserem dwutorowym. Czyli jedna kartka drukowana na stronie A, a w tym samym czasie druga kartka jest obracana. Na tacę odbiorczą kartki wychodzą ciurkiem jedna po drugiej, jak ze zwykłej laserówki przy wydruku jednostronnym. Też to waży ze 60kg. Sam pojedynczy toner to tak na oko z kilogram. Oznaczony na 15 tys. kopii. Drukarka nie ma chipów, tylko normalnie, jak Bozia przykazała, pokazuje stan toneru. I ewentualnie ostrzega przy zaprogramowanym progu zużycia.

Hmmm... a mnie się obiło o uszy, że jakiś chip w tej mojej jest i chyba dychę kosztuje, więc nie zbiednieję. Ale to chyba lepiej bez niego, pcham do oporu, nawet, jaki mi maszyna padnie, to żalu wielkiego nie będzie, bo bardzo już wiekowa jest. Na razie jak drukuję np, kwit wpłaty na pocztę, to jest rozmazane, ale treść widać i pani z okienka nie protestuje. Myślałem duplex dokupić, ale nie on teraz jest najważn iejszy, jak duplex, to i transport, bo już zużyty i kilka kartek naraz wciąga, a rozbroić to potem niełatwo. Ale radzę sobie, wsadzając pojedynczo.

Już od Piekarza idzie do mnie nowe ogniwo. Zmienię i zobaczę, może jakoś

Fajno.

licznik da się wyzerować. A jak nie, to się zastanowię.
Czasem taniej można kupić cały serwer, niż sam kontroler.

Czasem po prostu nie opłaca się naprawiać. W jednym z poprzednich aparatów połamała się mechanika obiektywu - chyba błąd w firmware powodował mechaniczne zakleszczanie się obiektywu i bezużyteczność aparatu. Albo rozkręcić i wrócic na miejsce, albo pieporznąć porządnie, w określony sposób, w określonym miejscu, z określoną siła. Ale ile tak można, w końcu dało dupy i zerkam na parametry serwisu, zapłać 300, cokolwiek by było. Doszedłem do wniosku, że korzystniej wyjdzie kupić nową pstrykawkę. I tak z Olympusa F4000 zmieniłem się w Fuji XP-150.


Jeszcze jedno: zdziwiłem się, bo na próbę włożyłem do Lenovo kontroler Dell PERC310h. No i dupa: Lenovo zgłasza błąd BIOS-u, nawet płyta główna nie wstaje. Qrde, już myślałem, że dawno temu zniknęły karty "zablokowane" pod konkretny sprzęt.

A jakbyś inaczej się łaskawie firmie miał napraszać, aby dostąpić ładki kosztownego naprawienia sprzetu, czy czego tam bądź?




PC, czy K66? W Krakowie i Łodzi także ARF102, a w Pile (na pewno) i w

Już nie pamiętam. Bochnia.

Na 95% K66 (kierunek 0-192), powinienem mieć jeszcze gdzieś rozpiskę
wszystkich central w sieci ACMM, w końcu na jednej z nich pracowałem...


Nawet już numer kierunkowy uciekł mi z pamięci :(

Spoko, też już chyba nie pamiętam wszystkiego. A jakbyś chciał nie-krzyżową, to proszę bardzo:
https://www.youtube.com/playlist?list=PLwf9041rWgOYyTsQFgq5bb6hurxES3gpr
Taka centrala była niedaleko - w Brzesku, OIDP od 1975 roku, więc dość późno, a także w Krzeszowicach. I kierunek... przez mgłę... 197 (i tu sam nie jestem pewien, czy nie zamieniłem tych miast kierunkami, ale jeśli to na pewno między nimi) Oficjalnie był to system OS, a w Polsce znany pod nazwą SALME (na świecie nie spotkałem się z tą nazwą!). Moje rozwinięcie (przypuszczalnie) System Automatyczny Lars Magnus Ericsson.

W Bochni był problem z adresacją budynków - w sensie pocztowym. Stało kilka bloków obok siebie, a każdy przynależny do innej ulicy, ponadto numeracja w ramach ulic zupełnie od czapy i nie po kolei.

Tenże problem, wykorzystywała też niecnie sama telekomunikacja. Przykładowo - dom, leżący na skrzyżowaniu ulic powiedzmy, Środkowej i Kolorowej, sprawiedliwie, narożnie, dwa te adresy. O telefon występuje klient z Kolorowej - Brak Możliwości Technicznych. Ale to samo jego sąsiad zza ściany, ale z ulicy Środkowej - do niego dociągaja bez problemu. Choc to ten sam budynek, tylko narożny...


Ale niecnie wykorzystywaliśmy to ;)
Jak było zgłoszenie z wymianą czy naprawą aparatu telefonicznego w domu jakiegoś sierżanta, to najpierw spokojnie do spożywczaka na soczek chmielowy, a dopiero potem na awarię - no bo przecież ciężko tu trafić ;)

No i gitara!

Przykładowo, przez stukanie widełkami aparatu beztarczowego spokojnie
wybierałem numer, aby gdzieś zadzwonić. Ale to dziecięce zabawy.

Zapewniam cię, że także całkiem poważne zabawy techników na centrali...
Najmniej wyrozumiała była E10A, miała bardzo wąską tolerancję parametrów
impulsowania.


Strowger też potrafił powiesić wybierak, jak ktoś tarczę popychał przy impulsowaniu. Zwłaszcza, jak którąś kotwicę miał wyrobioną. Jakbym miał go w ręce, to pewnie bym sobie przypomniał.

Problem był we współpracy zębatki na piaście z zapadkami. Skarżył mi się technik, że to powinno być fabrycznie zahartowane. A brał to w palce i wyginał. To nie miało prawa być trwałe. Na szczęście zębatka na piaście raczej kaszaniona nie była. Kojarzycie pewnie śrubokręciki za 10 złotych na bazarze, mała rączka i bity? Co to może w masełku dziurkę zrobią? A mocniejsze odkręcanie kończy się pogięciem? To wiadomo, co się z zapadkami działo.

braliśmy jeszcze na wynos :)

A zdarzył się elektrolit o stężeniu 40%? Znany jako baterie 40V 0.5 A :)

Cicho, to tajemnica ;)

<szeptem>
Na którejś elektronicznej, nie wiem, czy nie E10A, specyfikacja konserwacji przewiduje użycie spirytusu etylowego czystego. Podobno technicy bardzo pilnie wykonywali prace konserwacyjne :)
</szeptem>

Ciekawe, czy wchodzą tak głęboko, czy po prostu wiedzą co i jak - i
wyłuskują z danych co ich, a co nie ich...? Że np. parzyste, to lewy
dysk, a nieparzyste prawy... Zaciekawiłeś mnie...

Nie zagłębiałem się. Nie wiem, jak linux "omijał" kontrolery macierzy.

Hm... przelecę się przez to... bo jak pisałem, bawiłem się
macierzowaniem chyba nawet pod W2k, ale jakoś tak bez specjalnego
entuzjazmu - uroki sytuacji, gdy maszyny nie można zbyt długo zająć, bo
jest potrzebna. Dlatego też na co dzień laptop, a do diagnostyki i
szperań duża maszyna (HP D530cmt) i mogę sobie nawet na długie dni i
tygodnie coś zapuścić.


Możesz soft-raid przetestować na wirtualkach.

Pewnie i tak... choć mi się jeszcze jakaś mocniejsza płyta gdzieś szlaja, to może ją wykorzystam do prób?

Było trochę takiej "roboty głupiego": siedzieć kilka czy kilkadziesiąt godzin i gapić się w ekran. Choćby przy przegrywaniu z kompa AT na 386 przez RS232. Dysk 40MB to cały dzień siedzenia.

Szybciej by przez LPT poszło... Dyskietka 1.44 szła jakieś 30 minut.

Najgorsze, że to w rodzinie, więc skasować za to będzie nieco kłopot...
O ile się uda, dysk ożył, ale kuleje bardzo. Czas goni, ale,
niespecjalnie mi zależy na skuteczności.


Czasem pomaga zmrożenie dysku w zamrażarce.

No, mrozi mi się jeden od ponad pół roku, włożyłem i jakoś mi odeszły chęci, a nie chcę znów chłodzić gdy przyjdą, i tak idzie na rozebranie.

Co za matoł otworzył dysk?

Słusznie określone. Sam muszę objechać za taki manewr. Ale uznałem, że chyba najlepszą karą będzie utrata danych. Co się da odtworzę, ale bez specjalnej nadziei na sukces.

Ontrack za odtworzenie danych z dysku "ruszanego" bierze przelicznik x2 lub więcej. No, ale tu sytuacja rodzinna :(

No właśnie... Gościowi kiedyś za zwykłe przeszukanie dysku 40 GB, bo mu jakiś ważny dokument wcięło (a właściwie, to rozpieprzyło - ze środka wyszło kilkadziesiat stron, ładując w to miejsce śmieci, plik logicznie był bez zarzutu), z odtworzeniem zgubionej zawartości (niestety, tylko tekst, bez czcionek i formatowania) z zachowanych fragmentów wziąłem zaledwie 500 zyla. Gość o tyle się rozsądnie zachował, że nic nie rzeźbił, tylko wyjął dysk i dał do zrobienia. Okazało się, że operacje w NTFS nie są do końca atomowe...

A ten dysk... to, jestem zły, już jakoś ubiorę go w słowa, że drugi raz user takiego błędu nie zrobi.

--
Wyobraź pan sobie taką sytuację, pracujesz pan do 67 roku życia,
co miesiąc wpłacasz 1000 złotych na ZUS, później dostajesz
700 złotych miesięcznie emerytury. I kto jest złodziejem?
(C) Kabaret Neo-Nówka.


<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>