Lista winnt@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [WINNT] Windows 7 Home Premium OA

To: winnt@man.lodz.pl
Subject: Re: [WINNT] Windows 7 Home Premium OA
From: Adam <a.g@poczta.onet.pl>
Date: Thu, 16 Feb 2017 13:45:40 +0100
W dniu 2017-02-16 o 00:25, HF5BS pisze:

Użytkownik "Adam" <a.g@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:o82i82$rev$1@usenet.news.interia.pl...
przyczepił się, że bateria w kontrolerze LSI słaba, i zmienił
write-true

... dać nową?

Przydała by się :)

Rozumiem, że nie jest to 2032, do nabycia w pierwszym napotkanym kiosku?

Bateria do pamięci kontrolera: RAID IBM 43w4342 ServeRAID Controller
Batery Pack.

http://www.karen.pl/product/175926/Komputery/Serwery/Bateria_do_kontrolerow_RAID_IBM_43w4342_ServeRAID_Controller_Batery_Pack.html

O k..wa (cena)... do tego wyszło i nie wróci...
Ale na Jebaju jest
http://www.ebay.com/itm/43W4342-46C9040-46M0917-81Y4451-IBM-ServeRAID-CONTROLLER-BATTERY-PACK-NEW-/272337135089


Ano jest. I to niby nowa:
Item condition: New
Tyle, że data produkcji to 2014/07. Ogniwo Li-Po może już być martwe.

Shipping: $173.30

Ładna cena...
Ale tu już ładniej, Tylko ten "sziping"
http://www.ebay.com/itm/43W4342-IBM-ServeRAID-CONTROLLER-BATTERY-PACK-/261243431255


Ta mi się nie podoba:

Item condition: Used


I data zakończenia...
Za to zobacz sobie sziping tego powyżej... To już chyba lepiej będzie
sposobem gospodarczym coś sklecić...

Zajrzałem do dokumentacji technicznej:

"The MegaRAID utilities display a counter showing the number of times
the battery pack on the iBBU has been recharged. When you install a
new iBBU, the battery recharge cycle counter for the iBBU is
automatically set to zero"

Czyli jak coś się da utrudnić, to na pewno się utrudni.
A jak się już nie da bardziej utrudnić, to trzeba wymyślić inny sposób na utrudnienie ;)



Jak braknie prądu to ta pamięć trzyma (chyba) to, co nie zdążyło się
zapisać/zmienić na macierzy.

Generalnie: macierze z pamięcią są zdecydowanie wydajniejsze. Bywa, że
zapis jest blisko 10-krotnie szybszy na tej samej maszynie po wymianie
kontrolera.

Wiadomo, bo buforują także w czasie, gdy siłownik wachluje głowicami, a
potem sobie mogą sekwencyjnie wypluć tak, że latania głowic będzie
najmniej...
Kombinejszyn alpejszyn...

W matrycach typu RAID5 czy RAID6 to trochę inaczej. Tam operuje się na "paskach", które są rozrzucone po dyskach fizycznych.



Odnośnie mojej baterii: jest to ogniwo o wymiarach około 57x36x5,2mm -
czyli chyba 503759.
Ale jest "sklejone" z płytką elektroniki, dochodzi kilka przewodów, i
bynajmniej nie jest to balanser. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że
wymiana samego ogniwa nic nie pomoże, bo elektronika z "baterii" już
stwierdziła i zapamiętała, że ogniwo jest be.

I tu jest bul... (tak, ort celowy).

O, tak.
Już pisałem wyżej, jednak jest licznik.
Ponadto w dokumentacji jest:

"Note: For optimal performance, replace the iBBU once a year."

iBBU to Intelligent Battery Backup Unit



Jak "chipy" w tonerach :(

Cóż... Heh... mam drukarkę HP4550, 51 kilo żywej wagi. Chyba musiała być
stuningowana, bo czasem mi melduje, że zgubiła bęben (najpierw
meldowała, że tenże się kończy, a jedynym rzeczywistym problemem jest
to, że gąbka zbierająca nadmiar tonera całkowicie sparciała i się
wykruszyła, co to robi wydrukom, wiadomo. Najlepsze, że po zameldowaniu
braku bębna :P drukarka podejmuje pracę i wydruk, choć osrany
niezgarniętym tonerem, wychodzi i jest na nim, co miało być. Bęben jest
nieco już pozaciagany, ale sprawdziłem, że nie ma tgo wpływu na jakość
wydruku. Szukam gąbki, która będzie się ślizgać po bębnie selenowym, a
nie przywierać do niego.

Spytam człowieka odnośnie gąbki.

Ja natomiast kupiłem chyba poniżej ceny złomu Lexmarka C762 i to z fizycznym duplekserem dwutorowym. Czyli jedna kartka drukowana na stronie A, a w tym samym czasie druga kartka jest obracana. Na tacę odbiorczą kartki wychodzą ciurkiem jedna po drugiej, jak ze zwykłej laserówki przy wydruku jednostronnym. Też to waży ze 60kg. Sam pojedynczy toner to tak na oko z kilogram. Oznaczony na 15 tys. kopii. Drukarka nie ma chipów, tylko normalnie, jak Bozia przykazała, pokazuje stan toneru. I ewentualnie ostrzega przy zaprogramowanym progu zużycia.



Cały kontroler to IBM ServeRAID-MR10i SCSI Disk Device.

Może tu coś znajdziesz? Rzuciłem okiem (nie weryfikowałem dat) i
niektóre ceny wydają się być aż natdo zachecajace...
http://www.ebay.com/sch/i.html?_from=R40&_trksid=p2047675.m570.l1313.TR0.TRC0.H0.XIBM+ServeRAID-MR10i+SCSI+Disk+Device.TRS0&_nkw=IBM+ServeRAID-MR10i+SCSI+Disk+Device&_sacat=0

A dzięki :)

Na Alledrogo nie ma.
Może by spróbować?
Albo może jakiś zdolny elektronik przepnie baterię i zobaczy, czy zabangla?
Albo może niech to chodzi w tym wolniejszym (dużo wolniejszym?) trybie,
najwyżej trochę poczekasz na dłuższą operację...?

Już od Piekarza idzie do mnie nowe ogniwo. Zmienię i zobaczę, może jakoś licznik da się wyzerować. A jak nie, to się zastanowię.
Czasem taniej można kupić cały serwer, niż sam kontroler.

Jeszcze jedno: zdziwiłem się, bo na próbę włożyłem do Lenovo kontroler Dell PERC310h. No i dupa: Lenovo zgłasza błąd BIOS-u, nawet płyta główna nie wstaje. Qrde, już myślałem, że dawno temu zniknęły karty "zablokowane" pod konkretny sprzęt.



PC, czy K66? W Krakowie i Łodzi także ARF102, a w Pile (na pewno) i w

Już nie pamiętam. Bochnia.

Na 95% K66 (kierunek 0-192), powinienem mieć jeszcze gdzieś rozpiskę
wszystkich central w sieci ACMM, w końcu na jednej z nich pracowałem...


Nawet już numer kierunkowy uciekł mi z pamięci :(

Nie mam też kontaktu z dziewczynami, które pracowały na bocheńskiej
miejskiej centrali.
Dziewczyny jako technicy!

U mnie też było parę babek w tej roli :)

Co ciekawe, dawały sobie radę.
Tyle, że  nie chodziły w teren.

W Bochni był problem z adresacją budynków - w sensie pocztowym. Stało kilka bloków obok siebie, a każdy przynależny do innej ulicy, ponadto numeracja w ramach ulic zupełnie od czapy i nie po kolei.

Ale niecnie wykorzystywaliśmy to ;)
Jak było zgłoszenie z wymianą czy naprawą aparatu telefonicznego w domu jakiegoś sierżanta, to najpierw spokojnie do spożywczaka na soczek chmielowy, a dopiero potem na awarię - no bo przecież ciężko tu trafić ;)


A jak życie potrafiło pokazać, czasem mały diabełek w szczegółach, raz
babce na przełączalni niechcący odciąłem linię, bo odkurzałem kros i
włosek z pędzla wlazł między sprężyny probiercze. Włos usunąłem, babka
odzyskała łączność. Gdyby nie chuj^H^Hałowe materiały i części zamienne

Pisałem chyba tu już, jak "wrednie" czasem wykorzystywałem znajomość
sprzętu.
Przykładowo, przez stukanie widełkami aparatu beztarczowego spokojnie
wybierałem numer, aby gdzieś zadzwonić. Ale to dziecięce zabawy.

Zapewniam cię, że także całkiem poważne zabawy techników na centrali...
Najmniej wyrozumiała była E10A, miała bardzo wąską tolerancję parametrów
impulsowania.


Strowger też potrafił powiesić wybierak, jak ktoś tarczę popychał przy impulsowaniu. Zwłaszcza, jak którąś kotwicę miał wyrobioną. Jakbym miał go w ręce, to pewnie bym sobie przypomniał.


Inna możliwość: papierek w jednym ze styków, i telefon w kasynie
oficerskim (nie dla żołnierzy) nie mógł dzwonić, tylko rozmowy
przychodzące. Po chwili albo dyżurny żołnierz przybiegał, albo ktoś z
innego miejsca dzwonił, że znów telefon w kasynie oficerskim się
zepsuł. Więc wybieraliśmy się z kolegą na "naprawę", oczywiście z dużą
torbą techniczną. Naprawa trwała chwilę (trzeba było spokojnie kawę
wypić), po czym z reguły byliśmy częstowani dobrym jedzonkiem, i/lub
braliśmy jeszcze na wynos :)

A zdarzył się elektrolit o stężeniu 40%? Znany jako baterie 40V 0.5 A :)

Cicho, to tajemnica ;)

Bo wiem, że wojacy za kołnierz nie wylewali... A technicy na centralach
też święci nie byli :) Oj, pochlało się czasem, zrzuta, odpis w książce,
że bułeczki kupić idę na drugie śniadanie (to na wypadek, gdybym się
potknął i kuku sobie zrobił w czasie wyjścia), a po prawdzie zrzuta i
jeden idzie po no... zasilanie bateryjne :) Kiedyś coś ze strażakami
musiałem załatwić, "biletem" była halba koszernej, oczywiście, jak
doniosłem, to nie było opcji, żeby nie dostać rozchodniaczka :) Choć
tylko 5 dyszek, to nie bardzo pamiętam, jak z powrotem dotarłem na swoją
centralę, ale raczej nie narozrabiałem, bo nikt się nie czepiał. Kaca
nie było. Kolega mi z centrali kiedyś mówił, że na jakiejś (innej, niż
jego) centrali, dziennie szło 12 koła starych zyla na chlanie... W
ówczesnych czasach, zanim inflacja się na dobre rozbujała, to całkiem
niewąsko.

Na miejskiej bywały imprezy. Ale trzeba było uważać: już wtedy było coś w rodzaju ochrony. Nikt obcy nie mógł przebywać na centrali - dotyczyło to nawet pracowników Poczty piętro niżej.

A na naszej wojskowej poniekąd było lepiej.
Był to "azyl" - nikt nie mógł wchodzić, nawet z wyższej kadry. Tak więc nikt też nie mógł zobaczyć, co się dzieje. "Na stanie" mieliśmy tylko porucznika i czasem chorążego. Ale oni byli w godzinach pracy. Obaj chłopy morowe. Jak był jakiś problem, to żadne informacje na zewnątrz nie wychodziły.
Ja osobiście miałem o tyle dobrze, że używałem wyłącznie soczek chmielowy.
Nie było problemu ze zdobyciem czy to jedzenia, czy jakichś "voltów", ponieważ zawsze ktoś chciał zadzwonić do kogoś. Z pustymi rękami nie przychodzili ;) Dodatkowo ja jeszcze naprawiałem różną elektronikę (także zawodowym, od sierżantów do pułkowników) oraz robiłem zdjęcia - to już wyłącznie żołnierzom z poboru. Trochę sprzętu za to kupiłem :)



do wybieraków (32AA/AB) to były by to centrale nie do zdarcia, ludzie z
CA Muranów-1, Warszawa 31xxxx, skarżyli się, iż nieraz od razu z
fabryki, wybieraki trafiały na warsztat, gdyż już fabrycznie
przychodziły rozpieprzone... Nie ukrywam, gdyby uruchomiono takiego
starocia (podobno w Norblinie w muzeum stoi/stał), to bym poszedł za
najniższą krajową. I dbałbym o to, jak o swoje.


Generalnie mam sentyment do starych maszyn. Mniej ważne, czy to

Więcej jest w nich człowieka. Więcej myśli, a mniej podparcia bezmyślnym
programem z komputera.

stacjonarny silnik parowy czy spalinowy do windy w kopalni, czy może
jakaś przedwojenna prasa czy gilotyna, czy Strowger, w którym widać,
jak "żyje".
W zasadzie wtedy maszyny czy silniki były budowane tak, że większość
elementów ruchomych była na wierzchu.
Bardzo mi się podobają choćby stare niemieckie bądź austriackie
maszyny. Tam nawet taki niby bzdurny detal, jak choćby obejma łożyska
potrafi ładnie wyglądać. Nawet głupie korby, choćby do studni, były
zarówno niezwykle wygodne i funkcjonalne, jak i ładne. A od strony
mechanicznej niezawodne.

Słowo klucz - niezawodne!
Nawet stare dyski, często do dziś działają, o czym nawet nie pomarzą
dyski współczesne. Mam kilka takich pełnoletnich dysków, choć już nie
młodzieniaszki także w działaniu, ale jestem pewien, że jeszcze lata
pochodzą.

Ja się jedynie bawiłem w matrycowanie wbudowane w system, czyli 2
woluminy zgrupowane w jeden zestaw, tak z ciekawości bardziej. Muszę
zobaczyć, czy upaskuję dwa dyski 2TB z tabelą MBR, bo o GPT to nawet nie
pytam... Szczególnej róznicy w szybkości nie widziałem, ale to może
dlatego, że dyski i tak już zbliżały się do wieku emerytalnego.

Pseudo-kontrolery wbudowane w płytę główną obsługują Mirror na niższym
poziomie - system widzi już jedno urządzenie.

No, jak będę mieć możliwości, to zobaczę, co tam rajdowego mam na dużej
maszynie. Nie mam jednak 2 podobnych dysków, aby się pobawić, bo na
różne wielkości czas potem. Aż musiałbym zobaczyć, jak tam się
rozprowadzą dane, będę w stanie, prosta sprawa - rozsiać znaczniki w
okreslony sposób, a potem na boku skan zawartości, co gdzie wylądowało.
Robię czasem podobnie, gdy rozkminiam zawartość dysków starym DISKEDIT z
pakietu Nortona - do dziś go używam!

Generalna zasada: macierz dostosowuje się do najmniejszego dysku. Dotyczy to i RAID1 (Mirror), i wyższych poziomów: 5 i 6 (3 jest martwy).


Wyjątkiem są niektóre wersje sterowników linuksowych - te potrafią
widzieć czasem posaczególne dyski nawet z bardziej zaawansowanych
kontrolerów RAID.

Ciekawe, czy wchodzą tak głęboko, czy po prostu wiedzą co i jak - i
wyłuskują z danych co ich, a co nie ich...? Że np. parzyste, to lewy
dysk, a nieparzyste prawy... Zaciekawiłeś mnie...

Nie zagłębiałem się. Nie wiem, jak linux "omijał" kontrolery macierzy.



A w systemie Win Srv (i od WinXP po zmianie w rejestrze) można
softwarowo "zapuścić" Mirror lub wyższy RAID. Można dublować albo
wskazaną partycję, albo cały dysk. Ale dyski do takiej operacji muszą
być ustawione jako "dynamiczne".

Hm... przelecę się przez to... bo jak pisałem, bawiłem się
macierzowaniem chyba nawet pod W2k, ale jakoś tak bez specjalnego
entuzjazmu - uroki sytuacji, gdy maszyny nie można zbyt długo zająć, bo
jest potrzebna. Dlatego też na co dzień laptop, a do diagnostyki i
szperań duża maszyna (HP D530cmt) i mogę sobie nawet na długie dni i
tygodnie coś zapuścić.


Możesz soft-raid przetestować na wirtualkach.

Poczytałem sobie o różnych RAIDach i rzeczywiście, dyszka niespecjalnie
przedstawia się szczególnymi zaletami nad wadami swymi. A gdzieś mi się

Uwaga: jest RAID10 i RAID01 - zupełnie inaczej się zachowują. I
inaczej mogą "paść".

Tak, wiem, że nie to samo, spoko.


jeszcze powinien w szafie kurzyć taki kontroler, jak DC690B, z
"zaaajedwabistymi" możliwościami - max 4GB per dysk :) A pamięć... 4
krótkie SIMMy, zajedwabistość, antyk, kupiłem jeszcze w zeszłym wieku i
jakoś nie wykorzystałem, choć podpiąłem i nawet ruszył. Do tego port
głośnika :) aby piszczeć... wróć, raczej pierdzieć, gdy coś się działo.
Czy Twój kontroler ma port głośnika? :) Nie bardzo miałem jak

Mam taki jeden, na zwykłym PCI i ze zwykłymi złączami SATA (bo lepsze
kontrolery mają porty MiniSAS, każdy port na 8 dysków).
Jest to Areca ARC-1220 w wersji na 8xSATA.
http://www.areca.com.tw/products/pcie.htm
Dość tania karta ale z pamięcią, wydajna. Ma własny piszczyk i wyjścia
na 2xLED dla każdego z HDD, oprócz standardowych "ogólnych" wyjść LED.
Używam go w serwerze ECONEL200 S2.

Oj, kusi mnie do pobawienia się, jakoś tak mam, że lubię się nieładnie
bawić takimi rzeczami :) Ale spoko, nie niszczę ich raczej :)


Oczywiście były jeszcze kontrolery SCSI z różnymi portami.

wypraktykować, "szto słuczitsja", gdy przypnę mu jakiś większy dysk, niż
może :) Nie pamiętam, jaki RAID oferował.


Areca ma:
* RAID level 0, 1, 10(1E), 3, 5, 6, 30, 50, 60, Single Disk or JBOD
* Multi-level RAID 0 and RAID 10 (R00 and R100)
* Support up to 1MB stripe size
* Multiple RAID selection

Trochę różnych kontrolerów przeszło przez moje ręce.
Począwszy od SCSI ISA RAID3 dla Netware 2.xx.
Inicjacja dysków - kilkadziesiąt godzin.

Piszesz o tworzeniu macierzy? Podobno jajca są, jak się powiązanie
rozjedzie...

Na szczęście brak doświadczeń w tym aspekcie :)

Natomiast kilkukrotnie zdarzało mi się wymieniać uszkodzony kontroler w serwerach na zupełnie inny, i te nowe "połykały" spokojnie macierz.

Stąd dziwi mnie, że głupi PERC310 Della nie chce gadać z Lenovo, o czym pisałem nieco wyżej.


Wtedy informatyk w firmie był mocno zapracowany ;)

Nie wątpię :)

Było trochę takiej "roboty głupiego": siedzieć kilka czy kilkadziesiąt godzin i gapić się w ekran. Choćby przy przegrywaniu z kompa AT na 386 przez RS232. Dysk 40MB to cały dzień siedzenia.


Na razie czeka mnie bardziej przyziemne odzyskiwanie z pojedynczego
dysku, który po upadku został otworzony (o co w stosownym momencie
ochrzanię) i nie wykluczam, że talerz palcem dotnięty... Robię miejsce
na zrzut obrazu... 500 giga trzeba, polecę z kompresją.
Najgorsze, że to w rodzinie, więc skasować za to będzie nieco kłopot...
O ile się uda, dysk ożył, ale kuleje bardzo. Czas goni, ale,
niespecjalnie mi zależy na skuteczności.


Czasem pomaga zmrożenie dysku w zamrażarce.
Co za matoł otworzył dysk?
Ontrack za odtworzenie danych z dysku "ruszanego" bierze przelicznik x2 lub więcej. No, ale tu sytuacja rodzinna :(


--
Pozdrawiam.

Adam

<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>