W dniu 2017-02-13 18:12, Olek pisze:
Dell M4400 będę omijał szerokim łukiem do końca życia.
Niedawno w takim, wymieniając klawiaturę, zapuściłem odkurzacz, żeby
śmieci pod nową klawiaturą nie zostały. I pociągnęło powietrze przez
wentylator. Wentylator musiał zadziałać jak prądnica i zjarało
tranzystor na płycie głównej, który zasila ten wiatrak. Nawet nie udało
mi się wytropić dokąd ta ścieżka prowadzi, bo to takie małe wszystko.
Wymiana na sprawną używaną płytę główną 400 zł - raczej nie skorzystam.
Zachciało mi się k.wa czyszczenia...
Znajomemu w biurze zaczął przeszkadzać hałas wentylatora w obudowie
starego IBM-a ThinkCentre z Pentium IV, który robił za serwer pewnej
aplikacji. Wentylator miał prawo hałasować, bo komputer jest włączony w
biurze cały czas 24h/365 dni w roku i pewnie nałapał kurzu. No to
znajomy i psiknął mu w otwór wentyla od zasilacza z tyłu sprężonym
powietrzem.
Po tym komputer zaczął działać niestabilnie. Tzn. włączał się a wiatrak
główny wył na maksymalnych obrotach.
Przyjechałem wymienić wentylator, bo jeszcze wtedy nic nie wskazywało na
to, że coś więcej zostało uszkodzone. Wymieniłem wiatrak na nowy, ale to
samo. Wył jak oszalały a komputer nie startował. Po podłączeniu do
monitora zero BIOS-u i bootowania. Padła płyta główna.
I to samo sobie w duchu pomyślałem: „Czyszczenia się, k...a, zachciało”.
K.
--
http://www.krystek.art.pl/
|