Dnia Tue, 25 Jun 2013 14:31:27 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
> Ale znanie interfejsu niewiele zmienia. Jak znalazłeś magazyny OE, które
> są w czarodziejskim miejscu, pod czarodziejskim katalogiem o
> czarodziejskiej nazwie z numerkiem, w czarodziejski sposób
> nieprzenośnym, to tym bardziej znajdziesz w DaneAplikacji/Thunderbird.
Owszem.
>>> przez drobboksa nie poradzi sobie z Ctrl+C, Ctrl+V profilu....
>> Jakiego profilu? Skąd? Gdzie jest jego lokalizacja? Jak to sprawdzić?
>
> Prosto wyguglać. Albo sprawdzić w konfiguracji kont. Łatwiej w każdym
> razie, niż z OE. A z nim sobie poradziłeś.
Ale za zajmowanie się w czyjejś firmie profilami Thunderbirda nikt gościowi
nie płacił.
>>> Siedziałeś i patrzyłeś, jak gość sobie nie radzi i musi wzywać syna,
>> ... który zrobił to szybko i sprawnie. Bo *wiedział* co, gdzie i jak.
>
> Szybciej wzywany z daleka niż ty siedzący obok? No jak tak, to spoko,
> tylko wtedy nie wiem co takiego śmiesznego w tym wszystkim.
Nic. Facet przyjechał do zrobienia roboty ze swojej działki. Czyjeś problemy
z wdrożonym rozwiązaniem dotyczącym poczty, to nie jego działka. Pytanie
najprostsze - załóżmy, że Joter by wyguglał rozwiązanie, zaczął dłubać,
dajmy na to popełnił nawet głupi błąd i rozwalił komuś profil programu. Kto
za to odpowiada? W jakim sposób?
>> Podobnie, jak powinni to wiedzieć inni użytkownicy tego programu, którzy
>> już przesiadali się na inne maszyny.
>
> I oni się przesiadali, przenosili profil i wtedy umieli, a potem nagle
> nie? No to ja już zupełnie tej opowieści nie rozumiem.
To chyba masz mało z użyszkodnikami do czynienia. ;D
>> I czego nie musiał wiedzieć
>> użytkownik OE, bo niby skąd?
>
> z gugla.
Nie oni są od tego.
>> Pracowałeś kiedykolwiek w jakiejś firmie, czy tylko tak sobie
>> trollujesz, bo inaczej nie potrafisz?
>
> Jaaasne. I ta firma dopuszcza nieautoryzowany zewnętrzny serwis w
> postaci syna, a jednocześnie nie dopuszcza koleżeńskiej pomocy?
Zdziwiłbyś się, co jest możliwe…
> Rozumiem, że to jest przerażająco bezduszna, bardzo sformalizowana
> korporacja, gdzie w ogóle nikt nic nie dotyka, bo od dotykania jest
> admin i wtedy syn nie ma racji bytu albo jednak spokojnie mogłeś pomóc
> zamiast syna.
I brać za to odpowiedzialność? Tak po prostu za friko, bo firma ma obsługę
od tej strony na poziomie gówna w przerębli?
>>> Bez związku.
>> Oczywiście. Teorię, w myśl której nawet kucharka może rządzić państwem,
>
> A nieautoryzowany serwis w postaci syna to już nie kucharka?
Też bym nie dotknął. Choć wiem co i jak. Nie moja działka, nie mój cyrk, nie
moje małpy. Od tego firma ma zatrudnionego admina, żeby tym się zajmował.
Inną kwestią już jest, że w momencie, kiedy pojawi się zewnętrzny cudak od
kogokolwiek, kiedy ja mam podpisaną umowę odnośnie zajmowania się danym
tematem i odpowiadania za poprawność jego funkcjonowania, to użyszkodnikowi,
który zewnętrznego cudaka przyprowadził, nogi z dupy powyrywam, a firma
osobno wybuli za sprawdzenie skutków działań przez cudaka wykonanych.
--
[ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
[ Dopóki lakier na paznokciach nie wysechł, kobieta jest bezbronna. ]
[ (Burt Reynolds) ]
|