W dniu 2018-04-17 o 05:53, HF5BS pisze:
Jasne, choćby wspomniany winyl wymaga kompresji bo w przeciwnym razie
igła skakałaby na zapisie jak pchła na psie. :-)
Podobno takie przypadki były, że nie każdy gramofon dawał radę -
nagranie było tak dynamiczne, że rzeczywiście, igła wyskakiwała z rowka.
Nie pamiętam wykonawcy... bo to w latach 80. było, jakoś tak.
Sorki za poprzednią wiadomość. Otworzyłem ją by odpisać i sama się
wysłała zanim cokolwiek zdążyłem zrobić :-)
Skacząca igła to norma. Dlatego lepsze modele adapterów miały masywne
ramiona. Niestety znów powraca ta technologia... :(
Nie wiem czy poruszasz kwestię odtwarzania - załóżmy, że tak, to
To w sumie w obie strony, z analogu nagrane, choćby DDD, ale pianista
poloneza plumka jednak na analogowym fortepianie.
A czy wiesz jaką dynamikę ma taki mikrofon? Możesz na płycie CD jej nie
zmieścić.
Że głośniki partolą? Nihil novi sub sole. Ale prawdą jest, że można
dobrym wykonaniem minimalizować to psucie.
Minimalizować :-) Jeśli maiłbym użyć obrazowego porównania takiej
minimalizacji to mógłbym powiedzieć, że warto napluć do pustego basenu
zanim na główkę do niego skoczysz by zminimalizować straty :-D Popatrz
sobie na odpowiedź impulsową głośnika. To już sporo wyjaśnia.
U siebie w chacie sam robiłem głośniki wbudowane w konstrukcję budynku
by pozbyć się rezonansów obudowy. Mierzyłem parametry, korygowałem
zwrotnice, objętości wnęk rezonansowych, zmieniałem modele głośników i
znów mierzyłem. W sumie 3 miesiące pracy. Jako wysokotonowych użyłem
głośników wstęgowych. Można powiedzieć, że efekt powinien być idealny.
Guzik prawda - puść choćby falę prostokątną i zobacz co wyjdzie. Aby
głośnik był idealny to musiałby mieć kształt kuli puchnącej w takt
muzyki. Masa kuli zerowa. Wtedy będziesz miał dobry głośnik.
W kolumnach głośnikowych trzeba skupiać się na dopasowaniu fazowym torów
a także na ich lokalizacji w pomieszczeniu - np. by przy ścianach nie
stały. A jak masz 3 tory - to już kompletna rzeźnia powstaje. A co to
daje? W zasadzie tylko dobrą lokalizację tzw. źródeł pozornych. Dźwięk
jest jak w słuchawkach niemalże. Co nie oznacza, ze jest dobry pomiarowo.
Ja istotną dynamikę słuchu, przynajmniej swojego, szacuję na 70-80 dB.
Masz dużo większą dynamikę słuchu jeśli nie jest on uszkodzony.
Przeciętny człowiek ma zakres słyszenia 110-140dB i jest ograniczony
tzw. progiem bólu. Ludzie po 70tce miewają o 30-kilka dB mniej.
Mam kila płyt z zapisem 24-bitowym i 16to. Można porównawczo sobie
przełączać w trakcie odsłuchiwania obie wersje tego samego utworu.
Powiem tak: na ucho przepaść w zakresie zniekształceń kwantyzacji.
Jestem wielce ciekaw, czy bym to wyłowił, bo jak pisałem, na co innego
zwracam uwagę i często co innego z dźwięku wyławiam... Możze ma tu
znaczenie, żem "stary telefoniarz" i w dźwiękach centrali inaczej trzeba
wyławiać problemy, niż z zapisu audio?
Różnice nie tylko szumu dotyczą. Różnica jest tak wielka, że nawet na
wpół głuchy człowiek ją usłyszy.
Ok, no to załóżmy, że instrument elektroniczny generuje 32-bitowy
sygnał cyfrowy w standardzie TTL. Czyli jego amplituda ma 5V. Załóżmy,
że coś padło w zasilaczu i sieje szpilkami o amplitudzie 1V. Pytanie: czy
Nieźle... Okresowo, czy losowo?
wpłynie to na pogorszenie dynamiki zapisanego dźwięku? Czy uważasz, że
skoro szum jest tak duży, to nie ma sensu stosować 32bitów lecz np. 7?
:-D
Między szpilkami, to pewnie nie, a na szpilkach, to wcale się nie
zdziwię, jak przeskoczy, choć teoretycznie nie powinno. I gdzie te
szpilki się dostaną. Ale bez rozeznania konstrukcji za wiele nie powiem,
ponad to, ze zasilacz trzeba naprawić.
Od razu skrócę Twoje męki. Nie ma to kompletnie żadnego znaczenia! Czy
wiesz na jakim poziomie może być S/N w sygnale cyfrowym transmitowanym
np. drogą radiową (gdzie dużo zakłóceń) tak aby dało się odtworzyć go
bezbłędnie? Nawet minus 20dB! To znaczy, że szum może być wyższy o 20dB
od sygnału.
Szpecyjały od syfu z pewnością coś wymyślą. Więc czasu jest mało... Poza
tym, jaka będzie kontrola, czy mastering, bądź inne przygotowanie, nie
będzie na cyfrze robiony?
Bez przesady. Oryginalny materiał w dobrej jakości zawsze będzie
cyfrowy. Pomijając prawie wszystko - samo jego przechowywanie nie
powoduje ubytków na jakości. Owszem, nośnik może się zniszczyć - ale nie
o tym rozmawiamy.
--
Pozdrawiam,
Marek
|