Dnia Sun, 23 Jun 2013 08:25:31 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
>> Nie wiem, czym się zawodowo zajmujesz. Ja składem publikacji do druku.
>> Pakiet Adobe (InDesign, Illustrator, Photoshop, Bridge, w końcowych etapach
>> jeszcze Acrobat) z przynjamniej kikoma pootwieranymi i obrabianymi
>> materiałami + Thunderbird + Firefox + komunikator + Total Commander +
>> foobar2000 i kilka innych programów - i zużycie podbija pod np. 7,8GB.
>> Najgorsze dla mnie jest to, że w płytę więcej niż 8GB nie wstawię (płyta na
>> P45 Intela).
>
> No nie, grafiką się nie zajmuję. Na kompie to głównie filmy,
> przeglądarka, poczta, konsole serwera.
Być może dlatego wymagania odnośnie dostępnej pamięci masz niższe.
>>> Owszem, to wina spierdolonego pomysłu na zmianę numeracji. kiedyś
>>> numeracja była sposobem na sprawdzanie czy wersja nie jest za nowa. Jak
>>> zaczęli szaleć z numeracją, to rozszerzenia się pokomplikowały.
>>> Aczkolwiek teraz się to trochę uspokoiło, bo twórcy rozszerzeń podawali
>>> po prostu duże limity górne.
>> Bardzo optymistyczne założenie, że rozszerzenie będzie kompatybilne na pięć
>> czy więcej wersji przeglądarki w przód.
>
> No niestety od czasu wejścia modelu ciągłego rozwoju zassanego od Chroma
> limitowanie rozszerzeń wersjami głównymi przestało działać :( Swoją
> szosą, ciekawe jak ta sprawa się ma w Chromie.
Chrome też używam. Podoba mi się, że jest diablo szybki (Firefox przy nim to
podstarzały muł). Nie podoba mi się jego apetyt na ram (zeżre każdą ilość),
edycja filtrów w Adblocku w Firefoksie też mi się bardziej podoba. Obserwuję
jednak uważnie rozwój tej przeglądarki. Mozilla Foundation zresztą też,
biorąc pod uwagę ile rzeczy już z Chrome zerżnęli.
> Inna sprawa, że jak na razie, żadne z moich rozszerzeń nie wypadło z
> gry. Wszystkie albo na bieżąco się aktualizują albo działają. Quote
> Color do TB w ogóle przestał być rozwijany i ręcznie sam musiałem w nim
> dać duży limit górny, a jednak działa nawet w najnowszym TB.
Nie chciało Ci się bawić w edycję CSSów? :D
>>>>>> I co z tego, że to rozszerzenia? Ważne, że są i można je mieć.
>>>> Dopóki autorowi rozszerzenia chce się je rozwijać.
>>> To i tak lepiej niż ,,już na starcie możliwości brak''.
>> O ile ich faktycznie brak.
>
> Biorąc pod uwagę, że nie lubisz rozszerzeń, to brak na 100%. Jeśli
> dopuścisz jednak rozszerzenia, to i tak pełnej mojej listy (a mam ich
> przypominam <10) i tak nie wygenerujesz chyba o konkurencji. Zapewne
> jest to kwestia potrzeb i komuś innemu może coś innego spasować. Dla
> mnie nie ma alternatywy dla FF/TB.
Błąd. Lubię rozszerzenia, jednak niekoniecznie odpowiada mi model przyjęty
przez Mozilla Foundation. Natomiast goły Firefox / Thunderbird jest jednak
dosyć ograniczony.
>> Owszem. Tylko tutaj odpowiedzialność się rozmywa. IMVHO Mozilla Foundation
>> raczej niespecjalnie sprawdza, czy na stronie addons.mozilla.com
>> rzeczywiście dostępne są rozszerzenia nie tylko kompatybilne z daną,
>> aktualną wersją przeglądarki, ale również nie powodujące konfliktów między
>> sobą.
>
> A jak sobie wyobrażasz to sprawdzanie? Przy takiej liczbie rozszerzeń?
> Chrome jakoś sprawdza?
To już jest kwestia Mozilli Foundation. Weryfikacja tylko na podstawie wpisu
o maksymalnej wersji przeglądarki zapisanej w rozszerzeniu IMVHO jest dość
średnim pomysłem.
> Zresztą ,,konflikty'' pomiędzy rozszerzeniami nie oznaczają od razu
> czegoś złego. Jak dwa rozszerzenia robią podobne rzeczy, to mogą
> konfliktować ze sobą naturalną siłą rzeczy i user ma wybrać co woli. Tak
> jak np. dwa antywirusy na kompie, też wcale nie muszą ze sobą
> współpracować.
Aż muszę któregoś dnia sprawdzić, który antywirus sprawdza, czy innego nie
ma zainstalowanego innego i powiadamia o tym użytkownika. :D
>> Wygląda mi na to, że nikomu w Google, ani w Microsoftcie nie zależy, by w
>> oprogramowaniu tego ostatniego łatwo dało się korzystać z kalendarza tego
>> pierwszego. :(
>
> Dla mnie to kluczowe, bo mam kalendarze google w chmurze i do tego na
> Androidzie. I to wszystko musi współpracować.
Tyle, że tutaj problem leży gdzie indziej. Wiadomo, że Microsoft będzie
promował swoje rozwiązanie z palety usług Live - i ja się temu nie dziwię.
>> Widzisz - ja często sobie wrzucam Task np.: „skład folderu X”. Mam na to
>> tydzień czasu, rozpoczynam np. (jak bym dzisiaj robił nowe zadanie)
>> poniedziałek, 24 czerwca, zakończyć mam w piątek 28 czerwca. Dzisiaj tworzę
>> to zadanie i chcę, żeby z automatu miał ustawione przypominanie na dwa dni
>> przed deadline. Nie w misia żrącego czekoladową kokardę - wyskakiwał mi z
>> przypomnieniem zaraz po zapisaniu tego zadania.
>
> Tak, ja rozumiem, że o to ci pewnie chodzi. Chyba faktycznie nie
> pomyśleli, żeby domyślnie przypominało przed zakończeniem.
Ano właśnie.
>> Nie wiem - może ja z innej planety jestem, ale dla mnie w zadaniach
>> waśniejszy jest alarm przed końcowym terminem jego wykonania, a nie terminem
>> rozpoczęcia danego zadania.
>
> Tak, ja to rozumiem, ale chyba takie narzędzia się skupiają na
> kalendarzu, a nie na zadaniach. Z tego co widzę, to google ma jeszcze
> gorzej rozwiązane zadania i skupia się w zasadzie na wydarzeniach. W
> Lightningu zadania wyglądają o wiele przyjaźniej, ale ja i tak korzystam
> z Wydarzeń a nie zadań, bo ja nie mam zadań, a mam wydarzenia, w których
> muszę/chcę uczestniczyć.
Hmm. Ja to rozgraniczam w ten sposób:
- kalendarz do wstawiania rzeczy występujących w danym terminie, o danej
godzinie. Czyli np. spotkanie z klientem, impreza u znajomych itp.
- zadania do wstawiania rzeczy do wykonania do danego terminu. Czy ja do
składu siądę dzisiaj w południe, czy jutro - to już nieistotne, ważne jest,
że mam je wykonać w terminie od do.
>> Wiesz - jak się ma w danym kanale RSS tak z tysiąc wiadomości (a lubię tam
>> przejrzeć wszystkie), to ta kolejna karta się IMVHO przydaje.
>
> Chwilowo sobie tego stylu pracy nie umiem wyobrazić, ale skoro tak
> pracujesz, to nie neguję, po prostu nie miałem takiej potrzeby, więc
> tego błędu nie napotkałem.
OK.
>> Chciałbym sobie wtedy ewentualnie móc kliknąć na link w nagłówku, żeby
>> przejść na stronę. Niestety - kilkadziesiąt minut po uruchomieniu, jego
>> zdebilałość Thunderbird wyświetla mi nagłówki zaznaczonego w innej
>> karcie maila…
>>
>> Ja sobie z taką upierdliwością poradzę. Ale weź tu teraz tłumacz komuś mniej
>> obeznanemu z komputerami, którego na owego Thunderbirda namówiłeś, bo
>> bardziej bezpieczny / stale rozwijany / możliwości można rozbudowywać
>> roszerzeniami / darmowy, że ten typ tak ma?
>
> Szczerze mówiąc, nie znam za wielu użytkowników kanałów RSS, boję się,
> że to wymierająca technologia, podobnie jak UseNet. Nawet Google uznały,
> że RSS jest passe i zamknęły readera.
To, że Google zrezygnowało z rozwoju Readera nie oznacza jednocześnie, że
RSS jest wymierającą technologią.
>> Ale ja nie mam innego profilu Thunderbirda, tylko zacząłem współpracę z
>> jedną firmą, która ten program wykorzystuje i - po tym, jak się zgadaliśmy,
>> że ja do poczty też Thunderbirda używam - podesłali mi kompletną książkę
>> adresową z kontaktami do wszystkich pracowników danej firmy. Ktoś mi podeśle
>> plik WAB z Outlook Expressa i nie ma problemu (w Windows) z otworzeniem
>> takiego pliku. Jego Wysokość Thunderbird nie ma opcji, by otworzyć _książkę
>> adresową we własnym formacie_.
>
> Znaczy się, że masz już taką książkę MAB i chcesz ją wczytać a nie
> możesz zrobić eksportu?
Nie mogę zrobić eksportu, gdyż taką książkę adresową dostałem od
współpracującej ze mną firmy. I oni naprawdę nie muszą się chcieć bawić w
robienie konwersji czy innych cudów.
> http://forums.mozillazine.org/viewtopic.php?f=39&t=393391
> http://kb.mozillazine.org/Moving_address_books_between_profiles
>
> Generalnie: Użyj http://mysite.verizon.net/zakharin/software/Dawn/ do
> konwersji MAB na LDIF.
Ja pierdzielę. Cudowanie z eksportem, bo ktoś nie wpadł na tak skomplikowany
pomysł, jak dostawienie opcji w programie pozwalającej na otworzenie /
import innej książki adresowej. Wrednie stwierdzę - wot - pryszczerska
logika. ;D
>>> W TB? Może dorobili... Nie zaglądałem tam od wieków. Mam konfigurację i
>>> już :D
>>> Pobawię się w wolnej chwili. Choć Replies sugeruje, że Nowej Wiadomości
>>> już tak nie wrzuci.
>> Nowej nie - nową wrzuci w folder Sent.
>
> No to wolę jednak moje rozszerzenie, bo początek wątku też lubię mieć :D
Ja to załatwiam filtrami, choć oczywiście przez tyle lat Thunderbird nie był
się w stanie dorobić filtrów poczty wcyhodzącej. :-/
>>>> Windows Live Mail ma moduł kalendarza sam w sobie.
>>> I umie kalendarze Google i książkę Google?
>> Niestety na około. :( Ale nie trzeba się bawić w instalację rozszerzeń. :)
>
> No zabawa była przednia. Tylko skończyła się zanim się rozkręciłem.
> Klik-klik i jest.
Lightning kalendarz z Windows Live też tak bez problemów wciąga? :)
>> Żeby nie było - ja sobie modułowość też chwalę. Ale niech to ma ręce i nogi.
>> :)
>
> Akurat w zakresie Ligthninga ma całkowicie. Sporo osób potrzebuje
> poczty, a nie potrzebuje PIMa. Łączenie tego nie ma większego sensu, jak
> klik-klik daje to w kilkanaście sekund. A rozwój sobie mogą dwa zespoły
> w Fundacji robić osobno i nie zaśmieca programu tym, co nie potrzebują.
Tu akurat zgoda. PIM jest funkcją wykraczającą poza podstawowe rzeczy,
których wymagam od programu pocztowego.
>>> Nie wiem jak w IE, nie widziałem dawno. W Chrome nie, w Operze nie (nie
>>> wiem jak ta nowa na Webkicie). Chrome i Opera mają tylko wersję Lupa,
>>> powiększającą całą stronę, a nie tekst. Firefox zresztą też tak ma
>>> domyślnie od którejśtam wersji, ale da się przełączyć na stary styl
>>> powiększania tekstu.
>> IMVHO powiększanie całej strony jest akurat bardziej wygodne
>
> Nie jest. Strona wyłazi poza ekran (Opera kiedyś miała na to łatkę, więc
> przynajmniej tyle), rosnące grafiki-ozdobniki tylko puchną i straszą
> pikselozą.
Wolę pikselozę niż chowający się pod grafikami tekst. :D
>> - nie rozpieprza się cała struktura strony
>
> Kwestia jaka strona. Jak łebski majster dobrze zrobi, to się nie
> rozpieprza. Jak zrobi marnie, to coś się rozwala czasami, ale wolę
> przeczytać szybko i wygodnie nawet rozwalone niż kontemplować Piękno
> Wyglądu. Rzadko są strony tak spieprzone, że powiększenie tekstu psuje
> możliwość używania.
Jak mam rzeczywiście do poczytania (ot dłuższe wpisy na blogach), to wolę
rozszerzenia typu Readability (np.
https://chrome.google.com/webstore/detail/readability-redux/jggheggpdocamneaacmfoipeehedigia?hl=en)
>> i nie masz sytuacji, kiedy Ci nagle
>> tekst włazi pod grafiki.
>
> A tego to nie spotkałem.
Mhm.
>>>>>> 2) Old Location Bar (żeby w oknie wyników szukania w adresie mieściło
>>>>>> się więcej rzeczy na mniejszej powierzchni)
>>>> To też musieli swego czasu „poprawić”. :-/
>>> No wiesz, są tacy, co im Awsomek odpowiada. Pozostali robią klik-klik i
>>> mają Old Location Bar.
>> Pozostali pt. ja, czy Ty, którzy po pierwsze wiedzą, że to można
>> rozszerzeniem osiągnąć, po drugie - chce im się tego szukać. Zwykły user się
>> ewentualnie wścieknie.
>
> No dyskusja o interfejsie od zawsze była trudna. Np. mnie zdołowało
> podejście Nautilusa do tematu usunięcia drugiego panela. No bo przecież
> każdy sobie może dwa nautilusy ustawić koło siebie i ,,o co chodzi''.
> Mnie to do bólu wkurza, ale cóż, jak się rozglądam wokoło, to Thunar nie
> ma dwóch paneli, Windows nie ma dwóch paneli... Widać dwa panele to moja
> perwersja i mało kto potrzebuje.
Mówisz o dwóch panelach w kontekście czego?
>> OK - o trybie pełnoekranowym się nie wypowiadam, gdyż chyba mi się jeszcze
>> nie zdarzyło tak z przeglądarki korzystać. :)
>
> No ja tak korzystam przez 99% czasu, bo niestety projektanci stron coraz
> bardziej głupieją i coraz bardziej rozdmuchane strony robią i każdy
> piksel ekranu więcej sprawia, że udaje się mi więcej wcisnąć i więcej
> objąć wzrokiem. Na jednym kompie mam pionowo 800px, na drugim 600, to
> F11 jest w ciągłych obrotach.
A nie. Przy takich wielkościach ekranu, to bym się wściekł. :)
--
[ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
[ Doskonałość jest osiągnięta, nie wtedy, gdy nie ma nic do dodania, ale ]
[ wtedy, gdy nie ma nic do ujęcia. (Antoine de Saint-Exupery) ]
|