Lista winnt@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [WINNT] Przeniesienie poczty Win XP -> Win 7 ?

To: winnt@man.lodz.pl
Subject: Re: [WINNT] Przeniesienie poczty Win XP -> Win 7 ?
From: Przemysław Ryk <przemyslaw.ryk@gmail.com>
Date: Mon, 24 Jun 2013 02:33:27 +0200
Dnia Sun, 23 Jun 2013 20:42:31 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):

>>>> Mozilla Foundation zresztą też, biorąc pod uwagę ile rzeczy już z Chrome
>>>> zerżnęli.
>>> Ta i większość ich jest bez sensu :D
>> To po co zrzynali?
> 
> Bo są populistami robiącymi pod publikę lamerów :-P

Niektóre rozwiązania z Chrome nie są takie złe. Ot - przeniesienie kart
otwartych stron na pasek tytułu pozwala te parę pikseli miejsca uzyskać. W
dobie ekranów coraz bardziej rozciąganych na szerokość, a przycinanych w
pionie - nie takie znowu głupie. Dlaczego jednak domyślny temat zrobiony
jest tak, że całkiem regularnie zdarza mu się zgłupieć i ni z tego ni z
owego pasek tytułu (karty mam na górze przeglądarki) jak by był ucięty, spod
pasków narzędzi wyłazi zawartość leżących pod Firefoksem okien, a przyciski
zwijania okna do paska zadań, czy maksymalizacji lub zamykania są jakby
przesunięte - tego nie wiedzą chyba nawet najstarsi górale.

>> Jeszcze mi się nie trafiło, żeby rozszerzenie darło się, że jest
>> niekompatybilne z kolejną wersją Chrome (a używam tych z gałęzi
>> developerskich, czyli w sumie najświeższych).
> 
> Bo zapewne w Chromie w ogóle nie sprawdza :D A w FF kiedyś to 
> sprawdzanie miało wielki sens, bo zmiana głównego numerka wtedy 
> oznaczała poważne zmiany mogące wpłynąć na rozszerzenia. Niestety potem 
> FF zaczął galopować z głównym numerkiem i część autorów rozszerzeń nie 
> zdążyła poaktualizować. Problemem też stały się działające, acz 
> nierozwijane rozszerzenia.

Wydaje mi się jednakowoż, że Chrome też sprawdza. Może zmiany są bardziej
przewidywalnie wprowadzane, a może kod samej przeglądarki jest mniej podatny
na wywalenie się wskutek instalacji rozszerzenia, może ja zbyt mało Chrome'a
używam i zbyt mało mam do niego dołożonych rozszerzeń. Dużo niewiadomych do
sprawdzenia.

>>> Nie jestem programistą. Do tego mam chroniczny wstręt przed CSSami i
>>> podobnymi technologiami.
>>> Poza tym, skoro rozszerzenie działa....
>> Ja tam wolałem przeedytować jeden plik, niż dokładać kolejne rozszerzenie.
>> :)
> 
> Bo się znasz. Ja się nie znam.

Żaden ze mnie specjalista od CSS. Te kilka zmian, które chciałem wprowadzić,
to daje się wykonać po zerknięciu w naprawdę kilka przykładów dotyczących
styli.

>>> To zależy pewnie który i którego. Ale nawet jak sprawdza, to to nadal
>>> inna para kaloszy, bo kilka wiodących na rynku antywirów może się
>>> wzajemnie sprawdzać. Przy miliardach rozszerzeń na różne okazje
>>> ingerujących w działanie programu, ciężko żeby każde rozszerzenie
>>> sprawdzało czy jego możliwości nie konfliktują z możliwościami kolegi.
>>
>> Z tymi miliardami rozszerzeń, to chyba się Waść trochę zagalopował…
> 
> No wiesz, podobno instalujesz pierdyliar u siebie... Więc musi ich być 
> nie mniej niż pierdyliard :-P

Jak na przeglądarkę te 20 sztuk (było więcej, ale po głębszym zastanowieniu
część poszła jednak do kosza), to już pierdyliard. :P

>> Co do sprawdzania ewentualnych konfliktów - rozszerzenia są podzielone na
>> kategorie. Można by jeszcze dołożyć zestaw tagów opisujących
>> funkcjonalność - ot Tabs, Session itp.
> 
> I co to da przy nawet nie miliardzie a kilkudziesięciu tysiącach 
> powiedzmy? Przy czym niektóre to kobyły jak TabMix Plus...

To samo, co pytanie AFAIR przy instalacji TabMix, czy ma korzystać z
wbudowanego w Firefoksa menedżera sesji, czy użyć własnego. Tu się dało,
dlaczego nie miałoby się dać w przypadku rozszerzeń?

>> Można by więc sprawdzać przy instalacji danego, czy w przeglądarce nie
>> jest już obecne inne rozszerzenie z danej kategorii i z podobnym /
>> identycznym zestawem tagów opisujących i na tej podstawie wyświetlać
>> ewentualne ostrzeżenie.
> 
> Słabo to widzę tak bugiem a prawdą.

No cóż - ze mnie jest trochę taki kosmiczny fantasta i perfekcjonista w
jednym. :D

>>> Ja się też nie dziwię, ale tym samym, to rozwiązanie jest bezużyteczne
>>> dla ludzi spoza rodziny MS-Live.
>> Mówisz o oprogramowaniu, czy usługach?
> 
> No oprogramowaniu. Skoro nie obsługuje googla....

Na Google świat się nie kończy. Naprawdę. :D

>> Bo jeżeli o tym ostatnim, to w sumie wiesz - jest parcie na chmurę i
>> obsługę czego się da przez przeglądarkę.
> 
> Wiem, dlatego używam gmaila i kalendarza google itp. :D

Sprawdzałeś kiedyś, co w tym temacie oferuje Microsoft? Tak z ciekawości
czystej pytam.

>> A tutaj Cię Microsoft nie ogranicza jednak. :)
> 
> Ogranicza :D Nie mogę użyć google :D
> nawet jakbym chciał pokochać usługi MSa to znów mój android zasysa 
> kalendarze z Googla

Android to powiedz mi czyim produktem jest? Dziękuję.

>>> Ano. I tak TB ma te zadania. Tylko nie ma tego w domyślnym, żeby
>>> przypominał przed końcem zadania.
>> Mnie się wydaje, że jednak w zadaniach najważniejszy jest deadline jego
>> _wykonania_, a nie termin rozpoczęcia wykonywania.
> 
> Skup się: Tak, wiem, TB ma gupie ustawienia domyślne. Ale da się resztę. 
> Google na moje oko zadania ma gupsiejsze jeszcze.

IMVHO Thunderbird, czy w tym wypadku raczej Lightning ma tak: tworzy Ci
wrażenie, podtrzymywane zresztą często przez zwolenników rozwiązań rodem z
Mozilla Foundation, że tam naprawdę wszystko pod siebie skonfigurujesz. Jak
przy chodzi co do czego, to się robi mniej różowo, a logika dostępnych
ustawień bywa IMVHO dyskusyjna. Google daje może miejscami mniejsze
możliwości (patrz reakcję na pobierane pliki), ale jest to bardziej
przewidywalne.

>> Mnie się wydaje, że jednak w zadaniach najważniejszy jest deadline jego
>> _wykonania_, a nie termin rozpoczęcia wykonywania. No ale ja to truskawki
>> cukrem i może jakąś poronioną logikę stosuję…
> 
> Z drugiej strony to akurat kwestia zadań. W końcu przypomnienie że za 
> chwilę termin oddania, a ty dupy nie ruszyłeś i nie zacząłeś, też jest 
> takie sobie :D

Często pracuję z kilkoma projektami na raz. Przykładowo:
- deadline pierwszego to tydzień
- drugiego to dwa tygodnie
- trzeci na wczoraj

Ustawiam przypomnienia o deadline tak, by pojawiły się odpowiednio wcześniej
tak, by siedząc nad drugim projektem przypomnieć się zleceniodawcy
pierwszego, że np. czekam na dosłanie wymaganych materiałów, gdyż zbliża się
deadline, a projekt stanął na pewnym etapie realizacji.

>>> Co jak mówię jest i tak lepiej zaprojektowane niż w Googlu, gdzie zadania
>>> w ogóle marnie wyglądają.
>> Ale wiesz, że tu zaczynasz podbijać argumentem „a u Was biją Murzynów”? Co
>> mnie to obchodzi, że gdzie indziej jest zrobione słabiej? :D
> 
> Nijak, tylko że zauważam pewien trynd mociumpanie, co może sugerować, że 
> pechowo masz potrzeby zbyt niszowe :D Znam ten ból, bo sam takie miewam 
> zazwyczaj :D

:D

>> Co to są „gicze strony”? Bo nie bardzo chwytam niestety. :(
> 
> Dla geeków. Poza środowiskiem IT chyba mało kto z tego korzysta.

Czy ja wiem… Kilku znajomym RSSy pokazałem i sobie chwalą. Nie muszą skakać
po fafnastu portalach, tylko subskrybują kanały i mają interesujące ich
wiadomości w jednym miejscu.

>>> Swoją szosą, guglam opisy i wychodzi, że jak masz książkę taką, to
>>> możesz podmienić plik w swoim profilu i już. Konwertować musisz, jak
>>> chcesz je połączyć i zaimportować. Wtedy albo podmienić i wyeksportować,
>>> przywrócić swoją i zaimportować albo konwertować plik zewnętrznym
>>> narzędziem.
>> Ja nie chcę jej podmieniać, czy importować. Chcę mieć w module książki
>> podpiętą kolejną - otrzymaną od tej firmy. Tylko tyle. I żeby to zrobić,
>> trzeba cudować albo eksportami, albo zakładaniem nowej książki adresowej i
>> podmieniem pliku. No wygodne jak…
> 
> Ano... Średnio. Tak jak mówię, pewnie nie wpadli na to, że ktoś będzie 
> wyłuskiwał zamiast zrobić eksport. W sumie zrobili narzędzia dla ZU 
> Eksport-Import. A jak ktoś po giczemu wyłuskał, to teraz po giczemu to 
> wczytuj :D

Czekaj moment - żeby soft nie potrafił otworzyć / zaimportować danych z
pliku z własnego formatu książki adresowej, to to ciut paranoją trąci…
IMVHO.

>>>>> No zabawa była przednia. Tylko skończyła się zanim się rozkręciłem.
>>>>> Klik-klik i jest.
>>>> Lightning kalendarz z Windows Live też tak bez problemów wciąga? :)
>>>
>>> A nie wiem, nie widziałem na oczy kalendarza z Windows Live. Ligthning
>>> obsługuje standardy po prostu. Googiel daje CalDav i już. MS też daje?
>>
>> http://www.ehow.com/how_6975558_sync-thunderbird-calendar-online.html -
>> najwyraźniej też.
> 
> Nie bardzo nadążam za tokiem twego myślenia.

Najwyraźniej kalendarz z Live też daje do niego dostęp inny, niż tylko via
stronę www.

>> Mnie się swego czasu trafiło. I dlatego się wtedy zastanawiałem, dlaczego
>> wszyscy inni potrafią zrobić to w normalny sposób (czytaj - powiększanie
>> całej struktury), a Firefox musi po swojemu. :D
> 
> E tam, te durną lupę to masz w FF domyślnie. Trzeba z rozmysłem włączyć 
> powiększanie tekstu, żeby działało porządnie. Więc sam sobieś winien.

Jaką znowu lupę? Firefox AFAIR miał początkowo powiększanie samego tekstu.
Potem to zrobili w normalniejszy sposób - czytaj powiększanie wszystkich
elementów. IMVHO powiększanie całości strony jest bardziej sensowne. :)

(ciach…)
>> Zawsze jest Midnight Commander. ;)
> 
> ta i kilka innych. Tylko raz, że nie odpalają się po wkładaniu 
> pendrajwa, a dwa że nie robią podglądów, a przy zdjęciach fajnie mieć 
> podglądy.

Krew mnie zalewa, jak siadam do innego komputera i po wetknięciu
czegokolwiek mi wyskakuje jakieś okienko. Jak wtykam pendrive'a czy płytę w
czytnik, to wiem, co chcę z nim zrobić. I to, że w czytniku ląduje płyta
DVD-Video wcale nie oznacza, że automagicznie chcę ją oglądać. Wobec czego
zewnętrzny nośnik ma być złapany, podmontowany i czekać na to, co chcę z nim
zrobić. :D

>> Ale fakt faktem - dla mnie manager plików
>> bez dwóch paneli też nie istnieje. :D
> 
> No widzisz, a kto dzisiaj takich używa? Kilku wymierających gików w 
> swych norach.

O ile niegeekowi nie pokażesz takiego rozwiązania. Stowarzyszenie, z którym
współpracuję (zestaw osób, które naprawdę ciężko by było nazwać geekami), od
momentu, w którym zdecydowali się na Total Commandera, bardzo sobie go
chwali. :)

>>>> A nie. Przy takich wielkościach ekranu, to bym się wściekł. :)
>>> Takie produkowali z 5 lat temu, jak kupowałem komputery. Na nowe mnie
>>> nie stać.
>> Tu żeś moim zdaniem też przesadził, i to sporo. Monitory 17" czy 19" dające
>> 1280×1024 nie pojawiły się jakoś niedawno. :)
> 
> Ale zapewne mówisz o zewnętrznych monitorach do budowania biurowych 
> stanowisk roboczych dla grafików. Ja korzystam z monitora wbudowanego w 
> komputer, bo dla mnie komputer przede wszystkim ma być mobilny. Nawet 
> nie mam biurka w domu, bo gabinet przerobiłem na sypialnię i wtedy 
> ostatni XX wieczny  komputer z zewnętrznym monitorem opuścił mój dom.

Zdecydowałeś się na laptopa, to cierp. :) Choć i w tym segmencie naprawdę
nie jest się ograniczonym do maksymalnie 800 pikseli w pionie. :D

-- 
[ Przemysław "Maverick" Ryk                   ICQ: 17634926    GG: 2808132 ]
[ Got it all wrong, holy man. I absolutely believe in God...               ]
[ And I absolutely hate the fucker.    (Richard B. Riddick, "Pitch Black") ]

<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>