Dnia Sun, 23 Jun 2013 20:42:31 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
>>>> Mozilla Foundation zresztą też, biorąc pod uwagę ile rzeczy już z Chrome
>>>> zerżnęli.
>>> Ta i większość ich jest bez sensu :D
>> To po co zrzynali?
>
> Bo są populistami robiącymi pod publikę lamerów :-P
Niektóre rozwiązania z Chrome nie są takie złe. Ot - przeniesienie kart
otwartych stron na pasek tytułu pozwala te parę pikseli miejsca uzyskać. W
dobie ekranów coraz bardziej rozciąganych na szerokość, a przycinanych w
pionie - nie takie znowu głupie. Dlaczego jednak domyślny temat zrobiony
jest tak, że całkiem regularnie zdarza mu się zgłupieć i ni z tego ni z
owego pasek tytułu (karty mam na górze przeglądarki) jak by był ucięty, spod
pasków narzędzi wyłazi zawartość leżących pod Firefoksem okien, a przyciski
zwijania okna do paska zadań, czy maksymalizacji lub zamykania są jakby
przesunięte - tego nie wiedzą chyba nawet najstarsi górale.
>> Jeszcze mi się nie trafiło, żeby rozszerzenie darło się, że jest
>> niekompatybilne z kolejną wersją Chrome (a używam tych z gałęzi
>> developerskich, czyli w sumie najświeższych).
>
> Bo zapewne w Chromie w ogóle nie sprawdza :D A w FF kiedyś to
> sprawdzanie miało wielki sens, bo zmiana głównego numerka wtedy
> oznaczała poważne zmiany mogące wpłynąć na rozszerzenia. Niestety potem
> FF zaczął galopować z głównym numerkiem i część autorów rozszerzeń nie
> zdążyła poaktualizować. Problemem też stały się działające, acz
> nierozwijane rozszerzenia.
Wydaje mi się jednakowoż, że Chrome też sprawdza. Może zmiany są bardziej
przewidywalnie wprowadzane, a może kod samej przeglądarki jest mniej podatny
na wywalenie się wskutek instalacji rozszerzenia, może ja zbyt mało Chrome'a
używam i zbyt mało mam do niego dołożonych rozszerzeń. Dużo niewiadomych do
sprawdzenia.
>>> Nie jestem programistą. Do tego mam chroniczny wstręt przed CSSami i
>>> podobnymi technologiami.
>>> Poza tym, skoro rozszerzenie działa....
>> Ja tam wolałem przeedytować jeden plik, niż dokładać kolejne rozszerzenie.
>> :)
>
> Bo się znasz. Ja się nie znam.
Żaden ze mnie specjalista od CSS. Te kilka zmian, które chciałem wprowadzić,
to daje się wykonać po zerknięciu w naprawdę kilka przykładów dotyczących
styli.
>>> To zależy pewnie który i którego. Ale nawet jak sprawdza, to to nadal
>>> inna para kaloszy, bo kilka wiodących na rynku antywirów może się
>>> wzajemnie sprawdzać. Przy miliardach rozszerzeń na różne okazje
>>> ingerujących w działanie programu, ciężko żeby każde rozszerzenie
>>> sprawdzało czy jego możliwości nie konfliktują z możliwościami kolegi.
>>
>> Z tymi miliardami rozszerzeń, to chyba się Waść trochę zagalopował…
>
> No wiesz, podobno instalujesz pierdyliar u siebie... Więc musi ich być
> nie mniej niż pierdyliard :-P
Jak na przeglądarkę te 20 sztuk (było więcej, ale po głębszym zastanowieniu
część poszła jednak do kosza), to już pierdyliard. :P
>> Co do sprawdzania ewentualnych konfliktów - rozszerzenia są podzielone na
>> kategorie. Można by jeszcze dołożyć zestaw tagów opisujących
>> funkcjonalność - ot Tabs, Session itp.
>
> I co to da przy nawet nie miliardzie a kilkudziesięciu tysiącach
> powiedzmy? Przy czym niektóre to kobyły jak TabMix Plus...
To samo, co pytanie AFAIR przy instalacji TabMix, czy ma korzystać z
wbudowanego w Firefoksa menedżera sesji, czy użyć własnego. Tu się dało,
dlaczego nie miałoby się dać w przypadku rozszerzeń?
>> Można by więc sprawdzać przy instalacji danego, czy w przeglądarce nie
>> jest już obecne inne rozszerzenie z danej kategorii i z podobnym /
>> identycznym zestawem tagów opisujących i na tej podstawie wyświetlać
>> ewentualne ostrzeżenie.
>
> Słabo to widzę tak bugiem a prawdą.
No cóż - ze mnie jest trochę taki kosmiczny fantasta i perfekcjonista w
jednym. :D
>>> Ja się też nie dziwię, ale tym samym, to rozwiązanie jest bezużyteczne
>>> dla ludzi spoza rodziny MS-Live.
>> Mówisz o oprogramowaniu, czy usługach?
>
> No oprogramowaniu. Skoro nie obsługuje googla....
Na Google świat się nie kończy. Naprawdę. :D
>> Bo jeżeli o tym ostatnim, to w sumie wiesz - jest parcie na chmurę i
>> obsługę czego się da przez przeglądarkę.
>
> Wiem, dlatego używam gmaila i kalendarza google itp. :D
Sprawdzałeś kiedyś, co w tym temacie oferuje Microsoft? Tak z ciekawości
czystej pytam.
>> A tutaj Cię Microsoft nie ogranicza jednak. :)
>
> Ogranicza :D Nie mogę użyć google :D
> nawet jakbym chciał pokochać usługi MSa to znów mój android zasysa
> kalendarze z Googla
Android to powiedz mi czyim produktem jest? Dziękuję.
>>> Ano. I tak TB ma te zadania. Tylko nie ma tego w domyślnym, żeby
>>> przypominał przed końcem zadania.
>> Mnie się wydaje, że jednak w zadaniach najważniejszy jest deadline jego
>> _wykonania_, a nie termin rozpoczęcia wykonywania.
>
> Skup się: Tak, wiem, TB ma gupie ustawienia domyślne. Ale da się resztę.
> Google na moje oko zadania ma gupsiejsze jeszcze.
IMVHO Thunderbird, czy w tym wypadku raczej Lightning ma tak: tworzy Ci
wrażenie, podtrzymywane zresztą często przez zwolenników rozwiązań rodem z
Mozilla Foundation, że tam naprawdę wszystko pod siebie skonfigurujesz. Jak
przy chodzi co do czego, to się robi mniej różowo, a logika dostępnych
ustawień bywa IMVHO dyskusyjna. Google daje może miejscami mniejsze
możliwości (patrz reakcję na pobierane pliki), ale jest to bardziej
przewidywalne.
>> Mnie się wydaje, że jednak w zadaniach najważniejszy jest deadline jego
>> _wykonania_, a nie termin rozpoczęcia wykonywania. No ale ja to truskawki
>> cukrem i może jakąś poronioną logikę stosuję…
>
> Z drugiej strony to akurat kwestia zadań. W końcu przypomnienie że za
> chwilę termin oddania, a ty dupy nie ruszyłeś i nie zacząłeś, też jest
> takie sobie :D
Często pracuję z kilkoma projektami na raz. Przykładowo:
- deadline pierwszego to tydzień
- drugiego to dwa tygodnie
- trzeci na wczoraj
Ustawiam przypomnienia o deadline tak, by pojawiły się odpowiednio wcześniej
tak, by siedząc nad drugim projektem przypomnieć się zleceniodawcy
pierwszego, że np. czekam na dosłanie wymaganych materiałów, gdyż zbliża się
deadline, a projekt stanął na pewnym etapie realizacji.
>>> Co jak mówię jest i tak lepiej zaprojektowane niż w Googlu, gdzie zadania
>>> w ogóle marnie wyglądają.
>> Ale wiesz, że tu zaczynasz podbijać argumentem „a u Was biją Murzynów”? Co
>> mnie to obchodzi, że gdzie indziej jest zrobione słabiej? :D
>
> Nijak, tylko że zauważam pewien trynd mociumpanie, co może sugerować, że
> pechowo masz potrzeby zbyt niszowe :D Znam ten ból, bo sam takie miewam
> zazwyczaj :D
:D
>> Co to są „gicze strony”? Bo nie bardzo chwytam niestety. :(
>
> Dla geeków. Poza środowiskiem IT chyba mało kto z tego korzysta.
Czy ja wiem… Kilku znajomym RSSy pokazałem i sobie chwalą. Nie muszą skakać
po fafnastu portalach, tylko subskrybują kanały i mają interesujące ich
wiadomości w jednym miejscu.
>>> Swoją szosą, guglam opisy i wychodzi, że jak masz książkę taką, to
>>> możesz podmienić plik w swoim profilu i już. Konwertować musisz, jak
>>> chcesz je połączyć i zaimportować. Wtedy albo podmienić i wyeksportować,
>>> przywrócić swoją i zaimportować albo konwertować plik zewnętrznym
>>> narzędziem.
>> Ja nie chcę jej podmieniać, czy importować. Chcę mieć w module książki
>> podpiętą kolejną - otrzymaną od tej firmy. Tylko tyle. I żeby to zrobić,
>> trzeba cudować albo eksportami, albo zakładaniem nowej książki adresowej i
>> podmieniem pliku. No wygodne jak…
>
> Ano... Średnio. Tak jak mówię, pewnie nie wpadli na to, że ktoś będzie
> wyłuskiwał zamiast zrobić eksport. W sumie zrobili narzędzia dla ZU
> Eksport-Import. A jak ktoś po giczemu wyłuskał, to teraz po giczemu to
> wczytuj :D
Czekaj moment - żeby soft nie potrafił otworzyć / zaimportować danych z
pliku z własnego formatu książki adresowej, to to ciut paranoją trąci…
IMVHO.
>>>>> No zabawa była przednia. Tylko skończyła się zanim się rozkręciłem.
>>>>> Klik-klik i jest.
>>>> Lightning kalendarz z Windows Live też tak bez problemów wciąga? :)
>>>
>>> A nie wiem, nie widziałem na oczy kalendarza z Windows Live. Ligthning
>>> obsługuje standardy po prostu. Googiel daje CalDav i już. MS też daje?
>>
>> http://www.ehow.com/how_6975558_sync-thunderbird-calendar-online.html -
>> najwyraźniej też.
>
> Nie bardzo nadążam za tokiem twego myślenia.
Najwyraźniej kalendarz z Live też daje do niego dostęp inny, niż tylko via
stronę www.
>> Mnie się swego czasu trafiło. I dlatego się wtedy zastanawiałem, dlaczego
>> wszyscy inni potrafią zrobić to w normalny sposób (czytaj - powiększanie
>> całej struktury), a Firefox musi po swojemu. :D
>
> E tam, te durną lupę to masz w FF domyślnie. Trzeba z rozmysłem włączyć
> powiększanie tekstu, żeby działało porządnie. Więc sam sobieś winien.
Jaką znowu lupę? Firefox AFAIR miał początkowo powiększanie samego tekstu.
Potem to zrobili w normalniejszy sposób - czytaj powiększanie wszystkich
elementów. IMVHO powiększanie całości strony jest bardziej sensowne. :)
(ciach…)
>> Zawsze jest Midnight Commander. ;)
>
> ta i kilka innych. Tylko raz, że nie odpalają się po wkładaniu
> pendrajwa, a dwa że nie robią podglądów, a przy zdjęciach fajnie mieć
> podglądy.
Krew mnie zalewa, jak siadam do innego komputera i po wetknięciu
czegokolwiek mi wyskakuje jakieś okienko. Jak wtykam pendrive'a czy płytę w
czytnik, to wiem, co chcę z nim zrobić. I to, że w czytniku ląduje płyta
DVD-Video wcale nie oznacza, że automagicznie chcę ją oglądać. Wobec czego
zewnętrzny nośnik ma być złapany, podmontowany i czekać na to, co chcę z nim
zrobić. :D
>> Ale fakt faktem - dla mnie manager plików
>> bez dwóch paneli też nie istnieje. :D
>
> No widzisz, a kto dzisiaj takich używa? Kilku wymierających gików w
> swych norach.
O ile niegeekowi nie pokażesz takiego rozwiązania. Stowarzyszenie, z którym
współpracuję (zestaw osób, które naprawdę ciężko by było nazwać geekami), od
momentu, w którym zdecydowali się na Total Commandera, bardzo sobie go
chwali. :)
>>>> A nie. Przy takich wielkościach ekranu, to bym się wściekł. :)
>>> Takie produkowali z 5 lat temu, jak kupowałem komputery. Na nowe mnie
>>> nie stać.
>> Tu żeś moim zdaniem też przesadził, i to sporo. Monitory 17" czy 19" dające
>> 1280×1024 nie pojawiły się jakoś niedawno. :)
>
> Ale zapewne mówisz o zewnętrznych monitorach do budowania biurowych
> stanowisk roboczych dla grafików. Ja korzystam z monitora wbudowanego w
> komputer, bo dla mnie komputer przede wszystkim ma być mobilny. Nawet
> nie mam biurka w domu, bo gabinet przerobiłem na sypialnię i wtedy
> ostatni XX wieczny komputer z zewnętrznym monitorem opuścił mój dom.
Zdecydowałeś się na laptopa, to cierp. :) Choć i w tym segmencie naprawdę
nie jest się ograniczonym do maksymalnie 800 pikseli w pionie. :D
--
[ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
[ Got it all wrong, holy man. I absolutely believe in God... ]
[ And I absolutely hate the fucker. (Richard B. Riddick, "Pitch Black") ]
|