W dniu 26.05.2020 o 17:49, J.F. pisze:
Użytkownik "Paweł Pawłowicz" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5ecd1ab3$0$526$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 26.05.2020 o 14:20, J.F. pisze:
[...]
Moja nauczycielka od fizyki wspominala studenckie laboratoria, gdzie
do kolorymetrii trzeba bylo mezczyzny.
Kolorymetria polegala na tym, aby dwa pola sprowadzic do takiego samego
koloru, a kolor sie zmienial np w zaleznosci od stezenia substancji.
Nie kolor, natężenie światła.
Kolor, przynajmniej tak mowila.
Mnie cos chodzi po glowie, ze kolorymetry byly dawniej czasem w uzyciu,
ale dzis to google znajduje nowoczesne przyrzady do mierzenia koloru
Mierzenie koloru to zupełnie inna bajka.
Zostaje cos takiego
http://zd2.chem.uni.wroc.pl/files/instrukcje/21_POL.pdf
Kolorymetryczne oznaczanie Fe(III) metodą rodankową
czy
http://www.schronynh.rawelin.org/index.php/instrukcje/kolorymetr-pk56
Tu jest o tyle ciekawie, ze w zaleznosci od stezenia/dawki roztwor jest
przezroczysty, rozowy, czerwony.
Pewnie by sie dalo dobrac jakis konkretny kolor swiatla i mierzyc
tlumienie, ale widac prosciej bylo zrobic tak.
Niezłą historię chemii znalazłeś.
To tłumienie nazywa się absorbancja, obecna nazwa techniki to
fotometria. Kolorymetria to nazwa historyczna.
W przypadku rodankowego kompleksu żelaza widmo nie zmienia się, różowy
to po prostu rozcieńczony czerwony (i tak właśnie wygląda). Istnieją
jednak substancje, których widmo zależy od stężenia, wtedy zależność
absorbancji od stężenia nie jest prostą i mówimy o odchyleniu od prawa
Lamberta-Beera. Tak naprawdę nie jest to jednak złamanie tego prawa, a
skutek reakcji zachodzącej przy rozcieńczaniu roztworu.
P.P.
|