PM <pm@xx.xx> wrote:
>>>> Konkretnie w jakiej sytuacji widzisz tego kopniaka?
>>>>
>>
>>> Start systemu, uruchamianie aplikacji, mniejsze mielenie dysku. Na w7
>>> jest podobnie.
>>
>> Czyli teraz już na 100% mogę napisać że odczuwasz jedynie placebo. W
>> obydwu wymienionych scenariuszach nie ma odczytów sekwencyjnych[1] więc
>> czy pliki są pofragmentowane (najpewniej i tak nie są) czy nie nie ma
>> żadnego znaczenia. Jeśli wydaje Ci się że pliki exe, dll itd są ładowane
>> w całości od początku do końca do pamięci RAM to musisz zweryfikować
>> swoją wiedzę o współczesnych systemach operacyjnych (demand paging po 3
>> lub 7 stron pamięci w zależności od typu danych). Dodatkowo start
>> systemu i aplikacji po defragmentacji jest wręcz wolniejszy gdyż
>> readyboot/prefetch przez inne ułożenie plików na dysku jest
>> zdezaktualizowany.
>>
>> 1. Poza optymalizacjami readyboot i prefetch, które jak już napisałem
>> defragmentacja unieważniła a które starają się usekwencyjnić odczyt
>> potrzebnych stron przy starcie systemu i aplikacji.
>>
> Ok, wg Ciebie wzrost prędkości kopiowania z 8-10M/s na 80-130M/s, to też
> efekt placebo? Nie mam pojęcia co defragmentator robi, ale faktem jest
> że działa.
Dobrze że tym razem dobrałeś przykład z odczytem sekwencyjnym. Tutaj
rzeczywiście może być takie spowolnienie gdy fragmentacja jest
patologiczna ale to jest przypadek rzędu 600 fragmentów na 130MiB pliku.
Systemowy defragmentator zmniejszy w najgorszym razie te 600 fragmentów
do dwóch. I tu właśnie pojawia się fetysz mapki, która pokaże tak samo
jako pofragmentowany obszar pliku gdy jest 600 fragmentów po 256KiB
i 2 fragmenty po 64MiB. Systemowy defragmentator słusznie drugiego
przypadku nie uważa za fragmentację.
> A co z czasem pozycjonowania głowicy?
Jak już pisałem współczesne dyski desktopowe mają random access time
około 10-30ms. Laptopowe są wolniejsze ale ma to coraz mniejsze
znaczenie bo są zastępowane przez ssd.
--
Piotr Borkowski
|