W dniu 2013-10-31 15:58, Piotr B. [pb2004] pisze:
Dobrze wiesz że to jest przejaskrawieni. Dla prztłaczającej większości
użytkowników Modern IE spełnia większość potrzeb wystarczająco dobrze.
Być może to specyfika mojego środowiska znajomych (również tych
nietechnicznych) lecz nigdy nie słyszałem pochlebnych opinii na ten
temat. Nie dalej jak w zeszłym tygodniu miałem bardzo ciekawą obserwację
koleżanki nieobeznanej w komputerach, która po uruchomieniu IE
kafelkowego w nowym dla niej systemie W8, skomentowała po kilkunastu
minutach pracy "co to jest za g..." i następnie spytała gdzie jest
"normalny internet z normalnymi zakładkami i dlaczego Word mi znika?
Chcę go tu otwartego!". :-D
Desktopowa przeglądarka w zasadzie potrzebna jest do niszowych
zastosowań typu strony z javą czy wspomaganie pracy na desktopie. W moim
przypadku w zasadzie tylko Visual Studio mi ją otwiera.
Hmmm... zdumiewająco różne obserwacje mamy. Szczerze mówiąc jesteś
pierwszą osobą, o której słyszę, że korzysta z aplikacji kafelkowych.
Już nie wspominam o samym IE ale ogólnie. Nierzadko proszony jestem
przez znajomych o poradę jak się pozbyć kafelków (w skrócie) bo
widzieli, że mi się udało.
Jeśli nawet chciałbym na siłę, bez emocji (choć to trudne), doszukać się
zalet kafelków, to nie potrafiłbym. Przykład obrazujący patologię tego
podejścia: gadam i piszę z kimś na Skypie (wtedy nie było desktopowego)
komentując projekt aplikacji WWW. Gdy mam Skypa na wierzchu, to nie
widzę okien aplikacji desktopowych więc nie mam czego komentować. Gdy
okno Skypa przypnę do lewej np. to zgniata mi okna desktopowe tak, że
nic nie widzę - a co gorsze - po zamknięciu Skypa pozostają one
pozgniatane i wszystkie muszę przywracać do właściwych rozmiarów
ręcznie. Przy kilku(nastu) oknach szału dostać można z porządkowaniem
pulpitu po jednym wywołaniu aplikacji kafelkowej.
Jak sobie radzisz w takich sytuacjach j/w? Dajmy na to, że masz
uruchomione aplikacje desktopowe: Outlook, program do wystawiania faktur
no i jakiś zaawansowany edytor, powiedzmy, że będzie to program
graficzny typu Photoshop lub środowisko programistyczne typu Visual
Studio. Aplikacje tego typu zazwyczaj mają po kilka okien starannie
rozłożonych przez użytkownika. No i teraz odpalił Ci się jakiś kafelek
na 1/2 ekranu aby nie zasłaniać reszty - np. kursy akcji. Kończysz
korzystać z niego a na desktopie pozostaje Ci burdel podestrukcyjny.
Outlook zawęził się tak, że okno kalendarza czy okno terminarza zdarzeń
wlazło prawie w treści maili i niczego nie widać, okna Visual'a są w
zupełnie innych miejscach i rozmiarach. Pół desktopu jest puste - tam
gdzie kafelek się wyświetlał. Czy to nie jest dla Ciebie problemem?
Ok ... znów kwestie językowe. Użyłem słowa "forsowanie" a Ty teraz
"ewolucja". Chochoł jest ten sam. Nie wiem skąd bierze się ewolucja
eliminująca możliwość normalnej pracy przy komputerze.
Kolejny chochoł. :-) Jaka znowu eliminacja? Desktop nie jest usuwany.
Eliminacja nie desktopu lecz "normalnej pracy" na nim gdy używamy
kafelków. Dokładnie tak napisałem. Chyba nie powiesz, że konieczność
sprzątania desktopu po użyciu kafelkowej aplikacji na niecałym ekranie
nie jest - delikatnie mówiąc - irytująca?
A jeśli kafelek został odpalony na całym ekranie, to nie da się pracować
jednocześnie w aplikacji deksktopowej (np. notując coś w Wordzie). Czy
to też nie jest wkurzające dla Ciebie? :-O
W dodatku Alt+tab nie działa na kafelki. Więc przełączanie się między
zadaniami desktop / kafelki wymaga skupienia i skomplikowanych
czynności. Gdy się w tym czasie demonstruje coś na ekranie, to
praktycznie nie da się zapanować nad przełączaniem aplikacji.
A może istnieje tryb pracy kafelków, o którym nic nie wiem, a który nie
daje takich efektów jakie doświadczam?
--
Pozdrawiam
Marek
|