Lista pecet@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [PECET] OCZ zbankrutował

To: pecet@man.lodz.pl
Subject: Re: [PECET] OCZ zbankrutował
From: rs <no.address@no.spam.info>
Date: Mon, 17 Feb 2014 19:36:28 -0500
On 2/17/2014 4:12 AM, Jan Stożek wrote:
Po głębokim namyśle rs napisał w niedziela, 16 lutego 2014 23:09:

I wszyscy inni zwolennicy spiskowej teorii dziejów. Problem nie
polega jednak na tym, że spisków nie ma - bo wiadomo, że są - tylko
na tym, by udowodnić, że coś takiego miało miejsce w tym konkretnym
przypadku. I dlatego właśnie Occham wymyślił "brzytwę".

nikt tutaj nie bedzie nic udowadniał, bo nikt tu nie ma takiej
możliwości,

        A czy znasz takie słowo, jak "pomówienie" ("defamation", jeżeli
wolisz po angielsku)? Hint: to jest właśnie to, co robisz skoro
głosisz, że ktoś coś robi nie mając na to żadnych dowodów.

przywoływanie słowa pomówienie, w ogólnej rozmowie na internecie, to chyba największa dziecinada jaką w tym wątku przeczytałem. o pomówieniu mógłbyś mówić, gdybym napisał artykuł w jakiej poważnej gazecie i przedstawił sprawę, która mogłaby przynieść jakiś znaczący uszczerbek dla danej firmy, a ona musiałaby to wykazać. ty poważnie to napisałeś?.

Co, oczywiście, jest technicznie możliwe - tylko żeby miało sens,
wymagałoby dość zgodnej kooperacji wszystkich głównych konkurentów.
nie. nie musi być zgody. zgoda jest jedynie to, ze wszystkie będą
robić to samo,

        No to w końcu musi być zgoda, czy nie musi być zgody? Zdecyduj
się może.

widzisz. trudno się rozmawia z człowiekiem, który skomplikowane sprawy rozpatruje jednobitowo. wydawało mi się, że w prosty sposób przedstawiłem jak ta sprawa wygląda. czy znane ci jest określenie "zmowa milczenia"? albo "milczące przyzwolenie". zastanów się nad problemem biorąc, te określenia pod uwagę. chociaz nadal twierdzę, ze tu nie ma żadnej zmowy, ale moze bedzie ci latwiej zrozumiec, z czym masz do czynienia, jeśli przez taki pryzmat spojrzysz na tę sprawe.

na produkcje produktów w sweathopach tez wszystkie firmy musiały się
zgadzać i kooperować? nie.

        Bo klienci mają w d***e to, że ich buty i t-shirty szyją dzieci
w Bangladeszu.  Liczy się to, że jest tanio. Tak samo, jak klienci mają
gdzieś to, ile azotanu potasu, wody i innych chemikaliów zeżrą w
wędlinie - ma być tanio. Gdyby nie to, producenci musieliby się
porozumieć co do dopuszczalności stosowania dopuszczalnych metod
obniżania kosztów produkcji.

nieprawda. Polska to mały, stosunkowo jeszcze barbarzyński rynek, ale i tu świadomość konsumentów już rośnie. jak myślisz, dlaczego jest taki ruch przeciwko produktom GMO, mimo, ze sa one tansze i jak na dziś nie udowodnione, ze czynią jakakolwiek krzywdę człowiekowi? dlaczego ludzie kupują produkty organiczne mimo, że są droższe i generalnie wcale nie zdrowsze niż reszta. najdobitniejszym przykładem jest, to ze już większość konsumentów polskich wie, czym śmierdzi tania produkcja chińska (nie mylić z tą, która jest dokonywana na zlecenie zachodnich korporacji) z wyjątkiem tych, którzy naprawdę ledwo wiążą koniec z końcem, albo są po prostu nieprzyzwoicie skąpi. to samo się tyczy sprzętu elektronicznego, produkowanego bez tzw. fire retardants (niestety polska wiki milczy na ten temat), i masy innych związków, które są toksyczne w całym procesie produkcji i recyclingu. wiec skoro dla ciebie najistotniejsza jest niska cena produktu, to nie wmawiaj mi, ze tak się dzieje na całym świecie.

z drugiej strony w Polsce mamy chyba pełne przyzwolenie na użycie węgla kopalnego jako podstawowego źródła energii, a teraz jeszcze godzimy się na szczelinowanie hydrauliczne, bo Polska ma być światowym potentatem w produkcji gazu łupkowego, choć dość dokładnie wiadomo jakie są wady i jednego i drugiego. ale ma być tanio.

no wiec jak to jest ze _wszyscy_ maja w dupie?

czy naprawdę sadzisz, ze jeśli jest możliwość zaaplikowania takiej
metody, jak starzenie części, to szefom korporacji, zadrży ręka,
żeby ją wprowadzić?

        Jeżeli taka metoda grozi tym, że zniechęceni klienci odejdą do
konkurencji - to zadrży. Właśnie ze względu na przyszłe zyski. Żeby
takie działania miały sens rynkowy muszą być zgodnie stosowane przez
wszystkich głównych producentów - a to zagwarantować może tylko
porozumienie.

starałem się wytłumaczyć, ze takie proste myślenie, przestało mieć już racje bytu. ono miało jeszcze w latach 70tych, może 80tych. wtedy ludzie kupowali sprzęt na cale lata/dziesięciolecia i przekazywali dalej kiedy kupowali nowszy. wtedy w renomę firmy wpisana była długowieczność i bezawaryjność sprzętu. teraz firmy uczestniczą w globalnej gospodarce (widzę, ze wyśmiewasz ten termin i sadze, ze to jest podstawowy błąd, który popełniasz w tej rozmowie) i nawet za cenę utraty paru klientów zyskują więcej, przez eliminacje drugiego obiegu produktów. zyskują również klientów, którzy nie są zadowoleni z produktów konkurencji, ale nie wiedzą, ze produkt tej firmy może okazać sie dokladnie tak samo wadliwy, a moze nawet bardziej. prawie nikt z klientów nie ma tak dużej medialnej tuby, żeby naglasniac, to ze jakis sprzet sie psuje a inny nie. a nawet jesli, to w dobie zgniłej demokracji i tak będzie zakrzyczany przez cale rzeszę komentujących.

tu nie ma żadnego porozumienia, z wyjątkiem ogólnych zasad dotyczących pewnych standardów wykonania, materiałów, konsumpcji energii, bezpieczeństwa, gwarancji itp. jeszcze raz. z tego co piszesz wynika, ze według ciebie firmy, które przeniosły swoją produkcję do Azji umawiały się, miedzy sobą. i kto tu mówi o teoria spiskowych? tu panuje jedna bardzo prosta zasada. firma ma zarobić jak najwięcej, wszelkimi, legalnymi (a czasami nie) (o etyce chyba nie ma tutaj co mówić), metodami. jeśli jakaś firma produkuje produkt podobny do konkurencji, to żeby trzymała się na powierzchni MUSI, stosować takie same metody produkcji. inaczej przestaje istnieć. widzisz tu jakaś zmowę, umowę, spisek? to są realia obecnego wolnego rynku.

jeśli sprzęt pada "natychmiast" po skończeniu czasu gwarancji, to
tym samym wymusza większy zbyt swoich produktów,
        Wprowadzanie nowych funkcji, podkręcanie parametrów i kreowanie
mody też to wymusza.

czy naprawdę to jest takie trudne do zaakceptowania, ze jedno nie wyklucza drugiego? a nawet wręcz przeciwnie. czy zadałeś sobie trud i przeczytałeś chociaż jeden poważniej o PO traktujący artykuł, choćby traktujący problem od strony inżynierskiej? bo mam wrażenie, ze podobnie jak Pszemol jedziesz wyłącznie na swoim przeświadczeniu, że tak być nie może. czy naprawdę mam cie wyręczać i spędzać czas, na wyszukiwanie takich artykułów, bo tobie się nie chcesz tego zrobić, ale nie masz problemu, upierania się tylko i wyłącznie dlatego, ze tak ci się wydaje. powiedz mi, dlaczego PO, to jest współczesny problem (w sumie ja nawet nie wiem czy to jest problem. może raczej zjawisko), powiedz mi dlaczego o tym się mówi. dlaczego nie ma poważnych stron tzw "debunkujacych" ten mit, czy "urban legend"? jest jedynie ślepa wiara, która jak w większości wypadków opiera sie na malo wnikliwym zrozumieniu tematu.

ale też eliminuje obieg produktów używanych.

        Co jest bez sensu, bo jest spora grupa ludzi, którzy nie kupią
najnowszego ajfona, ale chętnie kupią starszą wersję, używaną, w ten
sposób przyzwyczajając się do marki.

skąd założenie, ze przyzwyczajają? może wręcz przeciwnie zniechęcając, bo stary iphone nie ma obsługi 4G, a by się chciało z Siri pogadać, albo jakiś film z YT czy Vimeo obejrzeć. a tu dupa, bo internet za wolny. ale tutaj tez popełniasz błąd bo nie bierzesz pod uwagę, ze PO jest realizowane nie tylko przez starzenie części i awaryjność. to jest wiele czynników, które nie wykluczają siebie na wzajem, a działają wspólnie. to jest moda, to zmiany technologiczne związane w nowymi standardami. jak wyżej. chcesz bujać się nie na internecie musisz mieć szybki internet w telefonie. styl. apple wymyślił sprzęt półprzezroczysty, połowa firm zaczęła taki tez produkować. wypuścił parę swoich gadżetów w białym kolorze dawaj, inne firmy to samo. pojawiły się media społecznościowe, to pojawiły się smart fony które je łatwo obsługują. pojawiły się nośniki z dobrej jakości wideo - pojawiły sie telefony i tablety, które obsługują standard 1080p (to wszystko to jest to, co analitycy rynku nazywają perceived obsolescence) itp, itd. ale to wszystko jest robione razem. moda/styl, nowe funkcje/opcje, technologia, outsourcing linii produkcyjnych, lamanie lokalnych praw (jesli takie sa) zwiazanych z ochrona srodowiska i bezpieczenstwa pracownikow, niższa jakość komponentów powodująca szybsze zużywanie, celowe starzenie części, niedostępność części naprawczych, koszt naprawy i pewnie jeszcze kilka. to jest wszystko brane pod uwagę podczas designu kolejnej linii produktow, wiec blednym jest rozpatrywanie tylko wybranych czesci, a juz w ogole przeciwstawianie jedne drugim, w rozmowie o wspolczesnym obrocie sprzetem elektronicznym.

 Jest też spora grupa ludzi,
którzy nie kupiliby nowego sprzętu wiedząc, że nie będą mogli za parę
lat odzyskać części kasy sprzedając go komuś innemu.

i znowu. jedni kopią inni nie. rozmawiamy o globalnym rynku, o połączeniu wielu rynków lokalnych, o rożnej charakterystyce. ci o których mówisz, kupią starsza wersję, bo np. jest ona już za darmo, przy podpisaniu dwuletniego kontraktu u providera telefonii. jednak to są nadal sytuacje jednostkowe w skali wielkiego ryku zbytu. hehehe. to jest zabawne w sumie co piszesz o odzyskaniu kasy. w dobie tak szybko zmieniajacych sie technologii, chcesz odsprzedawać używany telefon za parę lat? ty poważnie? poza tym, to nadal jest bledne myślenie, bo tylko wtedy, kiedy kupisz sprzęt najnowszy, najlepszy, masz szanse, żeby go za te dwa lata odsprzedać za może 1/3, 1/5 ceny.

        To jest takie myślenie w rodzaju "producent oprogramowania
poniósł x dolarów strat, bo nie sprzedał y kopii produktów". Krótko
mówiąc - krytykując korporacje przejmujesz sposób myślenia, które one
by chętnie u ciebie widziały.

tutaj mylisz dystrybucje produktu cyfrowego z produktem fizycznym. to dosc czesto popelniany blad. to porównanie tutaj nie pasuje, wiec i wnoski jakie wyciagasz, co do tego co ja myślę, są również błędne. btw. ja wcale nie krytykuje korporacji. jesli nie zauwazyles, wychwalam wrecz za to co robia, okraslajac to mistrzostwem awista, choć oczywiście uważam, to za praktykę nieetyczną. ja jedynie staram się pokazać jakie mechanizmy są używane dla zwiększenia zysku.

planned obsolescence, to tylko kolejny etap (ale
starzenie części to nie jest jedyny sposób), ale nie potaniania
produktu, ale zwiększenia zysków i jeden nie wyklucza drugiego.

        Jedno *wynika* z drugiego. Szermujesz hasłami o globalnej
gospodarce, a ignorujesz to, że jak ajfon jest dla mnie za drogi, to
kupiÄ™ samsunga, a jak samsung jest za drogi to kupiÄ™ jakiegoÅ›
bezmarkowca?

hehehehe. no tak. rozumiem przez to, ze Jan Stożek, jest niezwykle istotnym elementem w globalnej gospodarce. ty naprawdę tak sądzisz? naprawde sądzisz, ze Appla tak bardzo interesuje taki rynek jak polski? Polska to nadal biedny kraj. produkty Appla kupują ci, ktorych na nie stać, a taka lokalna cena zostala dosc skrupulatnie ustawiona przez księgowych u dystrybutorów, ktorzy, zapewniam cie, o twoim istnieniu nie mieli śladowego pojecia.

jak juz pisalem wyzej. Polska jest malenkim rynkiem, z ktorym wielki producent i lokalni charpasni dystrybutorzy nie muszą się liczyć. gdzie indziej iphone kosztuje dokładnie tyle samo co porównywalny samsung czy motorola w dniu ich premiery. wiec po raz kolejny. postaraj sie spojrzeć, trochę szerzej a niż tylko własny nos, bo wyśmiewając, to ze pisze o globalnym rynku, zaczynasz pisać z pozycji ryby zamkniętej w słoiku, która nawet nie zdaje sobie sprawy, że poza ściankami tego słoika jest cały ocean

PO to nie jest teoria spiskowa, ale fakt, który jest dyskutowany
przez polityków, inżynierów, ekonomistów na filozofach i socjologach
kończąc.

        Ale rozumiesz, że zastosowanie gorszego np. kondensatora w celu
obniżenia kosztów i zastosowanie gorszego kondensatora w celu
skrócenia żywotności produktu, to są dwie różne rzeczy chociaż efekt
końcowy może być taki sam albo zbliżony? To jest kwestia różnicy
intencji, a na intencje producenta - jak sam pisałeś, ja zresztą też -
nie masz *ŻADNEGO?* dowodu.

a ja pisałem, ze upieranie sie przy podaniu w takim przypadku jest durnota i również pisałem dlaczego. ty nawet nie jesteś mi przedstawić bezsprzecznych dowodów na to, że nie jesteś botem internetowym. pisałem, czego wymaga zdobycie dowodów w takich sytuacjach, ale widocznie nie dociera. są natomiast poszlaki. wiesz co to jest poszlaka? jak dla mnie ja takie mam. ty ich nie akceptujesz, ale pozwolisz, że ja będę się trzymał tego, co zaobserwowałem usłyszałem i przeczytałem przez ostatnie ponad 20 lat, niż przyznać racje, komuś, kto nie ma do zaproponowanie ABSOLUTNIE nic więcej niż jego własna wiara i podparta jednobitowym myśleniem opinią.

pisałem już to tyle razy. jedno nie przeszkadza drugiemu. stosuje się tanie półprodukty, dla obniżenia kosztu towaru, ale stosuje się również SPECJALNIE dobrane i postarzone części (procedury), aby produkt się zepsuł szybciej, albo zwiększyć prawdopodobienstwo jego zepsucia. jak nie jedno to drugie. powiedz czego w tym nie rozumiesz? powiedz mi dlaczego w marcu zeszłego roku do francuskiego senatu weszła propozycja ustawy, do walki miedzy innymi właśnie z takimi praktykami?

również dziecinada jest podawanie jednostkowych przykładów na, to ze
dany sprzęt jest trwały, a inny nie.

        To jest argument obosieczny. Bo to, że tobie sprzęt się popsuł
zaraz po gwarancji również nie jest żadnym argumentem za planowym
starzeniem. Ot, jednostkowy przypadek wśród milionów egzemplarzy
produktu.

również pisałem o tym, że to nie mój jednostkowy sprzęt, ale setki jak nie tysiące serwisowanego sprzętu, przy czym brałem odział. rozmowy z ludźmi, którzy siedzą w branży elektronicznej od wielu dekad, którzy najlepiej widzą zmiany w tym rynku, którzy mieli podobne (i jeszcze raz, to nie jest mój wymysł, ale pierwszy raz zasłyszany od managera jednego z zakładów naprawczych, w którym pracowałem), co ja zdanie na ten temat. osobiście pamiętam, ze padły mi przenośne, sportowe kolumny SONY, w tydzień po gwarancji, choć wtedy nie powiązałem tego faktu, z tym o czym teraz rozmawiamy. być może to był przypadek, być może nie.

wyprodukowanie takiego sprzętu, który będzie sprawnie chodził przez
określony czas, i padnie z końcem gwarancji jest mistrzostwem
świata, biorąc jeszcze pod uwagę, zeby to nie było latwo wykrywalne
i trudne do udowodnienia.

        Dlatego prościej jest założyć, że tego się nie robi, bo nie ma
aż tylu geniuszy na świecie.

czy ty naprawdę dopiero się urodziłeś, bo masz bardzo wyidealizowana wizje tego co jest na rynku. właśnie wielkie firmy stać na zatrudnianie geniuszy. myśliszf, ze kto zmajstrowal kryzys gospodarczy w 2008? właśnie geniusze. ludzie, którzy wpadli na pomysł, aby zbierać w paczki, małe pożyczki pożyczki i sprzedawać je dalej, jako produkt dobrej jakości przynoszący zyski. to również byli geniusze, którzy przenieśli produkcje z własnego runku, do Azji, choc nie uwzglednili zalamania przemyslu w ich wlasnym kraju. to byli geniusze, ktorzy znaleźli możliwość i potrafili ją wykorzystać. podobnie jak wszyscy inni, którzy tną koszty, i np. wylewajac skażone odpady produkcyjne do lokalnych rzek. no ale dla ciebie jest tylko jedna, jedyna mozliwosc. obnizenie kosztow produkcji przez tansze czesci. obudz sie. to nie lata 80te.

        Tak, jestem w stanie uwierzyć, że producent jest w stanie
zaprojektować produkt tak, żeby statystycznie ulegał nienaprawialnej
awarii po np. 5 latach, kiedy i tak już prawdopodobnie będzie niemodny
albo będzie można kupić coś lepszego.

tylko ze mamy obecnie rok 2014 a moda na nowy sprzet elektroniczny trwa okolo roku, dwoch. dzis masz LCD 85'', ale za dwa lata bedzisz chcial miec LCD 100'' i z ultraHD, a za cztery podobny, ale z 3D bez okularow. jednak zeby bylo jasne. to jest sprzet z wyższej polki i prawdopodobnie prócz (o czym pisze nizej) starzenie czesci, ani nawet uzywanie tanich komponentów nie jest brane pod uwagę, ale za to nie ręczę. jakby nie bylo google TV, ktore bylo prekursorem wszystkich smart TV (matryca SONY) padal nagminnie z powodu, tego ze karta sieciowa byla zbyt blisko modulu zasilania i sie przegrzewala. rowniez niedlugo po zakonczeniu gwrancji, wtedy dwa lata. koszt naprawy byl juz wtedy nieoplacalny.

To się daje zrobić bez większego
problemu. Co więcej - produkowanie czegoś trwalszego byłoby
nieekonomiczne, bo by znaczyło, że konsumenci będą wyrzucać dobre
rzeczy.

a dlaczego sie uczepiles, ze to o czym wlasnie piszesz, nie moze byc realizowane miedzy innymi przez celowe starzenie czesci? ot tak tylko, zeby na nie, czy masz ku temu jakies powody?

bierzesz pod uwagę wyłącznie jeden typ odbiorcy i nim szuflujesz. ja np. do tego obrazka nie pasuje. wielu moich znajomych również. zasadniczo reperuje sprzęt, który się popsuł. wyrzucam bez naprawy ten, który się popsuł i widzę, ze jest parę generacji do tylu. nie gonie za nowosciami. wielu moich znajomych podobie. wiekszosc ma jeszcze iphony 3Gs, bo sa nie-do-za-je-ba-nia. zmieniaja telefony, kiedy zmieniaja providera, a to sie dzieje raz na 4-5-6 lat. itp.

nie możesz, zrozumieć, ze ludzie przyzwyczajają sie do sprzetu. do jego obsługi. szczegolnie ludzie starsi, których jest (jakbyś nie wiedział) coraz wiecej i wbrew pozorom to zaczyna byc spory rynek. oni, w zdecydowanej większości, nie chca zmian, na lepsze, szybsze, większe, mocniejsze. chcą mieć to co mieli i trudno ich nie rozumieć. w zeszlym roku pomagałem kumplowi instalowac ponad 1500 malych (32'') monitorow LCD w jednym z pobliskich kompleksów szpitalnych. 1/3 pacjentow, a nawet ich rodzin, nie chciała, mieć w swoich pokojach nowego sprzętu, mimo ze stary który miala to byly male telewizorki CRT. negocjacje obslugi szpitalnej, z pacjentami trwaly prawie trzy tygodnie. ci starzy ludzie, ktorzy nie mieli nacisku ze strony managmentu szpitalnego, beda mieli stare telewizorki, być może do śmierci. wiec co mi chcesz opowiedzieć o wyrzucaniu dobrych rzeczy?

Ale trudno mi uwierzyć, że producent wytwarza produkt, który
ulega awarii po upływie okresu gwarancji - choćby dlatego, że okres
gwarancji - w przeciwieństwie do planowanego okresu eksploatacji -
jest terminem PRAWNYM, a nie TECHNICZNYM. A to oznacza, że parlament w
jakimś pipidówku może uchwalić, że np. minimalny okres gwarancji
wynosi 20 lat. To, oczywiście, żart - ale to, że okresy gwarancji w
różnych rejonach świata są różne, jest faktem. To, że klient może
dokupić dodatkową gwarancję, też. To, że na niektórych ważnych rynkach
kilkuset konsumentów którym telefony zbiegiem okoliczności padły
tydzień po upływie okresu gwarancji może wystosować pozew zbiorowy - i
go wygrać, bo za procent od odszkodowania zapłacą nie gorszym
prawnikom, niż korporacja - też jest ryzykiem, którego nie można
zaniedbać.

jakbyś nie wiedział, to w wielu wypadkach prawo gwarancyjne jest spełniane, de facto na podstawie numeru seryjnego produktu, czyli daty PRODUKCJI, a nie daty sprzedaży. dystrybutor na twoim rynku, może ci sprzedać produkt z gwarancja na te 20 lat. dlaczego nie, ale to on potem się będzie szarpał z producentem, a sprawa kończy się przeważnie tym, ze dostajesz produkt refurbished, który jest spora szansa, że i tak niedługo padnie.

ja nie do końca rozumiem, co was tak dziwi, w tym ze
sprzęt może być spreparowany tak aby się szybciej zepsuł.

        Różne rzeczy można. Wmówić ludziom, że diabła nie ma też można.
:) Ale nie wszystko to, co jest technicznie wykonalne ma sens
biznesowy.

PO nie dosc, ze jest wykonalne technicznie, to jest pożądane ze względów na dochody firmy. ty mówisz, szybszy obrót towarami na rynku, nie jest korzystny biznesowo? sadze, ze ten emotikon powinieneś postawić na końcu drugiego zdania.

jak pisałem w innym poście, spędziłem 5 lat
pracy w punkcie naprawy sprzętu elektronicznego i przyglądałem się
dokładnie jak często powtarzalne były przyczyny, popsucia sprzętu,

        Ale czego to dowodzi? Tego, że ich INTENCJĄ było, żeby ten
sprzęt się popsuł?

a o czym ja cały czas pisze? tak właśnie intencja i to jest właśnie istotne słowo. intencja. o tym niżej.

Przypomnę, że dyskutujemy o INTENCJI, a nie o tym,
czy sprzęt się psuje i kiedy. A na to dowodem może być np. protokół
posiedzenia zarządu, a nie to, że na końcu łańcucha pokarmowego coś
się zadziało.

czy pojecie tajemnicy korporacyjnej/przemyslowej jest ci znane, bo piszesz tak jakbyś twierdził, ze wszystkie posiedzenia zarządu sa transmitowane przez TV, a zarzadzenia udostepniane na blogu firmy. no zastanow sie. decyzje o tym, ze toxyczne odpady, dla zmniejszenia kosztow transportu, a tym samym zmniejszenia kostow produkcji jednostkowej, beda wpuszczane w ziemie, beda rowniez upubliczniane? nie. to dopiero wychodzi po wielu, wielu latach po zmudnym procesie dochodzenia. czasami po kilku dekadach.

        Zresztą - jak sam piszesz, pracowałeś w serwisie. Czyli miałeś
do czynienia ze sprzętem, który się popsuł. Ale czy miałeś do
czynienia ze sprzętem, który się NIE popsuł? NIE! Bo taki nie trafia
do serwisu. Czyli, krótko mówiąc, nie masz oglądu całości sytuacji.

widzisz. o tym tez pisałem. gdyby to bylo tak proste jak ty to widzisz, to sprawa by była już dawo pozamiatana. zrozum. sam uzywasz slowa intencja. intencja firmy X jest zrobienie sprzętu, ktory jest dobry i będzie dobrze działał przez długi casz. prawda? prawda. tylko ze czasami ten sprzęt się psuje. prawda? prawda. po to sa gwarancje. nikt nie powie, ze dany produkt na 100% nie popsuje się w okresie gwarancji. są ukryte wady materiałowe, wady konstrukcyjne itp, których nie da się przewidzieć, mimo czasami wielotygodniowej exploatacji próbnej. wiec jedynie intencją firmy jest wyprodukowanie dobrego, bezawaryjnie działającego sprzętu. w przypadku starzenia części również intencją firmy jest to, żeby sprzęt sie popsul po jakims czasie, mozliwie jak najszybciej po koncu gwarancji. czy każdy egzemplarz takiego sprzętu się popsuje? oczywiście nie, bo nikt nie przewidzi w jaki sposób i w jakich warunkach jest sprzęt jest używany. jedynie intencją firmy jest, żeby popsuło się możliwie jak najwięcej produktów, ktore beda uzywana w jakis tam sposob. to wystarcza. to generuje wiekszy obrot, wiecej zysku. na tym wlasnie polega mistrzostwo swiata tego rozwiazania. klienci sami, beda swiadczyc przeciwko sobie, oskarzac siebie o propagowanie teorii spiskowych, co wlasnie dobitnie widac w tym watku.

        Inny przykład: bodaj ze dwie dekady temu znajoma firma
komputerowa opowiedziała mi, jak to w ramach reklamacji z jakiegoś
urzędu trafiła do nich wadliwa klawiatura. Bodaj padł klawisz X czy
coś takiego. Wymienili, oczywiście. Potem trafiła druga, tym razem z
uszkodzonym bodaj Z. Wymienili. Po iluś wymianach zorientowali się, że
mają dużą liczbę wymian gwarancyjnych z uszkodzonymi tymi samymi
klawiszami. Planowe starzenie? Okazało się, że nie: po prostu
urzędnicy w godzinach pracy grali w grę, która wymagała intensywnego
pukania w kilka wybranych klawiszy. Ale taka konkluzja wymagała
wyjścia z serwisu i zobaczenia realnego świata.

to jest kolejny przykład jednostkowy i kolejne uproszczenie. tylko ze ja mowie o sprzęcie domowym, na którym się nie gra w gierki, i nie dotyka części, która zwykła padać na przestrzeni wielu modeli sprzetu. mowie o normalnej, zalozonej przez producenta eksploatacji produktu. rozumiesz różnice w tych dwóch sytuacjach, bo porownujesz nieporównywalne ze sobą rzeczy. czy ty naprawde myslisz, ze my nie kombinowaliśmy i pytaliśmy ludzi w innych zakładach, co o tym sadza, kiedy widzielismy dokladnie identyczny typ uszkodzenia w rozmym sprzecie, ale tylko paru firm? naprawde masz ludzi, ktorzy sie staraja z tobą rozmawiać, prezentujac inną opinie za idiotów? na koniec. powiedz mi szczerze, co oprócz postów Pszemola, który jest oczywiście niezaprzeczalnym autorytetem, właściwie w każdym temacie na jaki się wypowie, przeczytałeś o planned obsolescence, co ci pozwoliło mieć takie niezachwiane zdanie w tej sprawie? co? <rs>


<Pop. w WÄ…tku] Aktualny WÄ…tek [Nast. w WÄ…tku>