Lista pecet@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [PECET] OCZ zbankrutował

To: pecet@man.lodz.pl
Subject: Re: [PECET] OCZ zbankrutował
From: Jan Stożek <conus-spm@chello.pl>
Date: Mon, 17 Feb 2014 10:12:59 +0100
Po głębokim namyśle rs napisał w niedziela, 16 lutego 2014 23:09:

>> I wszyscy inni zwolennicy spiskowej teorii dziejów. Problem nie
>> polega jednak na tym, że spisków nie ma - bo wiadomo, że są - tylko
>> na tym, by udowodnić, że coś takiego miało miejsce w tym konkretnym
>> przypadku. I dlatego właśnie Occham wymyślił "brzytwę".
> 
> nikt tutaj nie bedzie nic udowadniał, bo nikt tu nie ma takiej
> możliwości, 

        A czy znasz takie słowo, jak "pomówienie" ("defamation", jeżeli 
wolisz po angielsku)? Hint: to jest właśnie to, co robisz skoro 
głosisz, że ktoś coś robi nie mając na to żadnych dowodów.

>> Co, oczywiście, jest technicznie możliwe - tylko żeby miało sens,
>> wymagałoby dość zgodnej kooperacji wszystkich głównych konkurentów.
> 
> nie. nie musi być zgody. zgoda jest jedynie to, ze wszystkie będą
> robić to samo, 

        No to w końcu musi być zgoda, czy nie musi być zgody? Zdecyduj 
się może. 

> na produkcje produktów w sweathopach tez wszystkie firmy musiały się
> zgadzać i kooperować? nie. 

        Bo klienci mają w d***e to, że ich buty i t-shirty szyją dzieci 
w Bangladeszu. Liczy się to, że jest tanio. Tak samo, jak klienci mają 
gdzieś to, ile azotanu potasu, wody i innych chemikaliów zeżrą w 
wędlinie - ma być tanio. Gdyby nie to, producenci musieliby się 
porozumieć co do dopuszczalności stosowania dopuszczalnych metod 
obniżania kosztów produkcji.

> czy naprawdę sadzisz, ze jeśli jest możliwość zaaplikowania takiej
> metody, jak starzenie części, to szefom korporacji, zadrży ręka,
> żeby ją wprowadzić? 

        Jeżeli taka metoda grozi tym, że zniechęceni klienci odejdą do 
konkurencji - to zadrży. Właśnie ze względu na przyszłe zyski. Żeby 
takie działania miały sens rynkowy muszą być zgodnie stosowane przez 
wszystkich głównych producentów - a to zagwarantować może tylko 
porozumienie. 

> jeśli sprzęt pada "natychmiast" po skończeniu czasu gwarancji, to
> tym samym wymusza większy zbyt swoich produktów, 

        Wprowadzanie nowych funkcji, podkręcanie parametrów i kreowanie 
mody też to wymusza. 

> ale też eliminuje obieg produktów używanych. 

        Co jest bez sensu, bo jest spora grupa ludzi, którzy nie kupią 
najnowszego ajfona, ale chętnie kupią starszą wersję, używaną, w ten 
sposób przyzwyczajając się do marki. Jest też spora grupa ludzi, 
którzy nie kupiliby nowego sprzętu wiedząc, że nie będą mogli za parę 
lat odzyskać części kasy sprzedając go komuś innemu. 

        To jest takie myślenie w rodzaju "producent oprogramowania 
poniósł x dolarów strat, bo nie sprzedał y kopii produktów". Krótko 
mówiąc - krytykując korporacje przejmujesz sposób myślenia, które one 
by chętnie u ciebie widziały. 

> planned obsolescence, to tylko kolejny etap (ale
> starzenie części to nie jest jedyny sposób), ale nie potaniania
> produktu, ale zwiększenia zysków i jeden nie wyklucza drugiego. 

        Jedno *wynika* z drugiego. Szermujesz hasłami o globalnej 
gospodarce, a ignorujesz to, że jak ajfon jest dla mnie za drogi, to 
kupię samsunga, a jak samsung jest za drogi to kupię jakiegoś 
bezmarkowca? 

> PO to nie jest teoria spiskowa, ale fakt, który jest dyskutowany
> przez polityków, inżynierów, ekonomistów na filozofach i socjologach
> kończąc. 

        Ale rozumiesz, że zastosowanie gorszego np. kondensatora w celu 
obniżenia kosztów i zastosowanie gorszego kondensatora w celu 
skrócenia żywotności produktu, to są dwie różne rzeczy chociaż efekt 
końcowy może być taki sam albo zbliżony? To jest kwestia różnicy 
intencji, a na intencje producenta - jak sam pisałeś, ja zresztą też - 
nie masz *ŻADNEGO?* dowodu. 

> również dziecinada jest podawanie jednostkowych przykładów na, to ze
> dany sprzęt jest trwały, a inny nie. 

        To jest argument obosieczny. Bo to, że tobie sprzęt się popsuł 
zaraz po gwarancji również nie jest żadnym argumentem za planowym 
starzeniem. Ot, jednostkowy przypadek wśród milionów egzemplarzy 
produktu. 

> wyprodukowanie takiego sprzętu, który będzie sprawnie chodził przez
> określony czas, i padnie z końcem gwarancji jest mistrzostwem
> świata, biorąc jeszcze pod uwagę, zeby to nie było latwo wykrywalne
> i trudne do udowodnienia.  

        Dlatego prościej jest założyć, że tego się nie robi, bo nie ma 
aż tylu geniuszy na świecie. 

        Tak, jestem w stanie uwierzyć, że producent jest w stanie 
zaprojektować produkt tak, żeby statystycznie ulegał nienaprawialnej 
awarii po np. 5 latach, kiedy i tak już prawdopodobnie będzie niemodny 
albo będzie można kupić coś lepszego. To się daje zrobić bez większego 
problemu. Co więcej - produkowanie czegoś trwalszego byłoby 
nieekonomiczne, bo by znaczyło, że konsumenci będą wyrzucać dobre 
rzeczy. Ale trudno mi uwierzyć, że producent wytwarza produkt, który 
ulega awarii po upływie okresu gwarancji - choćby dlatego, że okres 
gwarancji - w przeciwieństwie do planowanego okresu eksploatacji - 
jest terminem PRAWNYM, a nie TECHNICZNYM. A to oznacza, że parlament w 
jakimś pipidówku może uchwalić, że np. minimalny okres gwarancji 
wynosi 20 lat. To, oczywiście, żart - ale to, że okresy gwarancji w 
różnych rejonach świata są różne, jest faktem. To, że klient może 
dokupić dodatkową gwarancję, też. To, że na niektórych ważnych rynkach 
kilkuset konsumentów którym telefony zbiegiem okoliczności padły 
tydzień po upływie okresu gwarancji może wystosować pozew zbiorowy - i 
go wygrać, bo za procent od odszkodowania zapłacą nie gorszym 
prawnikom, niż korporacja - też jest ryzykiem, którego nie można 
zaniedbać. 

> ja nie do końca rozumiem, co was tak dziwi, w tym ze
> sprzęt może być spreparowany tak aby się szybciej zepsuł. 

        Różne rzeczy można. Wmówić ludziom, że diabła nie ma też można. 
:) Ale nie wszystko to, co jest technicznie wykonalne ma sens 
biznesowy.  

> jak pisałem w innym poście, spędziłem 5 lat
> pracy w punkcie naprawy sprzętu elektronicznego i przyglądałem się
> dokładnie jak często powtarzalne były przyczyny, popsucia sprzętu,

        Ale czego to dowodzi? Tego, że ich INTENCJĄ było, żeby ten 
sprzęt się popsuł? Przypomnę, że dyskutujemy o INTENCJI, a nie o tym, 
czy sprzęt się psuje i kiedy. A na to dowodem może być np. protokół 
posiedzenia zarządu, a nie to, że na końcu łańcucha pokarmowego coś 
się zadziało. 

        Zresztą - jak sam piszesz, pracowałeś w serwisie. Czyli miałeś 
do czynienia ze sprzętem, który się popsuł. Ale czy miałeś do 
czynienia ze sprzętem, który się NIE popsuł? NIE! Bo taki nie trafia 
do serwisu. Czyli, krótko mówiąc, nie masz oglądu całości sytuacji. 

        Inny przykład: bodaj ze dwie dekady temu znajoma firma 
komputerowa opowiedziała mi, jak to w ramach reklamacji z jakiegoś 
urzędu trafiła do nich wadliwa klawiatura. Bodaj padł klawisz X czy 
coś takiego. Wymienili, oczywiście. Potem trafiła druga, tym razem z 
uszkodzonym bodaj Z. Wymienili. Po iluś wymianach zorientowali się, że 
mają dużą liczbę wymian gwarancyjnych z uszkodzonymi tymi samymi 
klawiszami. Planowe starzenie? Okazało się, że nie: po prostu 
urzędnicy w godzinach pracy grali w grę, która wymagała intensywnego 
pukania w kilka wybranych klawiszy. Ale taka konkluzja wymagała 
wyjścia z serwisu i zobaczenia realnego świata. 


-- 
                | Which switched witch watch which Swatch watch switch?
(js).

<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>