Lista pecet@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [PECET] Laptop dla nastolatki

To: pecet@man.lodz.pl
Subject: Re: [PECET] Laptop dla nastolatki
From: JaNus <bez@adresu>
Date: Fri, 25 Mar 2016 22:37:28 +0100
Aj! Zapodziało mi się w "roboczych", choć myślałem, że już wysłałem.
Ale - lepiej późno niż wcale  ;-)

W dniu 2016-03-20 o 18:00, Maciek pisze:

(---) chrześcijaństwo pozostawało (w większości krain) _oddzielone_
od władców, którzy dzięki temu byli hamowani w swych ewentualnych
zapędach dyktatorskich, nadużyciach, i niegodziwościach. Tak na
marginesie: to właśnie jest niezwykle istotne chrześcijaństwa
zadanie również i na dziś!
Chyba sobie jaja robisz. Władcy, mianowani praktycznie przez Boga (co
potwierdzał papież)

No to najwyraźniej Ty "Chyba sobie jaja robisz" - wpływ papieża na to,
kto zostanie władcą był po prostu żaden! Co najwyżej mógł on odmówić
swego błogosławieństwa. Miało to oczywiście pewien wpływ na osłabienie
pozycji takiego "niekoronowanego", ale nie aż taki, by mu posłuszeństwa
masowo odmawiali wasale.

w czym niby byli hamowani?

W łamaniu praw "boskich" swoich poddanych, takich to, które później
zaczęto nazywać "prawami naturalnymi". Stoją one _ponad_ zapisywanymi w
różnych kodeksach "prawami" (nieszczęśliwa zbieżność nazwy!) czyli:
zapisami ustawowymi. Ponadto władca osobowy (w przeciwieństwie do
różnych władz kolektywnych, w czym przodowały wszelakie socjalizmy) samą
swą "samotnością" (na szczycie władzy) jest ograniczony co do
"przerobu": on po prostu nie jest nawet w stanie wpływać na "wszystko i
wszędzie". W przeciwieństwie do wszechpotężnej, przygniatającej piramidy
komitetów partyjnych szczebli od Centralnego, poprzez wojewódzkie, i
powiatowe. Gdzie gnieździli się pomniejsi tyrani.

Mylisz teorię z praktyką.

Nie, to Ty mylisz pewne wypaczenia _dobrej_ zasady, z jej podstawowymi
celami. Zaś socjalizm był jednym wielkim wypaczeniem, bo jego celem było
decydować o _wszystkich_ aspektach życia poddanych - bez żadnego
rozdziału profanum od sacrum. Który to rozdział był regułą w krajach
chrześcijańskich.

Chrześcijaństwo, tak jak socjalizm, na papierze wygląda bardzo
ładnie, ale ludzie zawsze coś spier*lą :->


No to tu aż się prosi o biblijne słowa: "po owocach poznacie ich".
Chrześcijaństwa działanie doprowadziło Europę do niebywałego sukcesu
społeczno-gospodarczego, nie mającego precedensu w historii. A co zrobił
socjalizm? Sprowadził porażone nim kraje do zastoju gospodarczego, i
głębokiego regresu społecznego. Oczywiście najsilniej się to zaznaczyło
w tzw. "obozie", pod działaniem "socjalizmu doktrynalnego" (komunizmu),
ale i w tych krajach, które od (względnego) kapitalizmu przeszły do
socjalizmu "płynnie" i bez odchodzenia od demokracji w stylu zachodnim -
również i tam socjalizm stał się hamulcem rozwoju.

I doszło do połączenia dwóch (pozornych) sprzeczności: dość jednak
dużej różnorodności, a to kulturalnej, a to "systemów władzy" - z
przyniesionym przez Kościół wspaniałym _uniwersalizmem_, który
powodował zmniejszanie się napięć międzypaństwowych, wymianę
kulturalną, i całe lata względnego pokoju. Gdyby nie
chrześcijaństwo to plemiona walczyłyby bezustannie, no ale wtedy
można też mieć podstawy do oceny, iż kontynent zostałby podbity
przez mahometan. I dziś byśmy żyli w państwach _naprawdę_
wyznaniowych. Ale nie musisz za to dziękować Bogu, wystarczy
Kościołowi...

Zdajesz się nie zauważać prostej analogii: w krajach, gdzie po IIWŚ
wprowadzono komunizm, też nie było konfliktów,

Tiaaa. Tylko wpierw trzeba było wyrżnąć te kilkadziesiąt tysięcy "wrogów
ludu", bez sądu, bez wyroku, łamiąc nawet te wszystkie "zapisy
ustawowe", które komuniści mogli wszak sobie ustanowić całkowicie
_dowolnie_! A i tak musieli je łamać, aby osiągnąć swe brudne cele...

zmniejszyły się napięcia, była wymiana kulturalna itd. :->


No i? Wszak to właśnie (z grubsza) napisałem in expressis verbis! Że
przyjęcie uniwersalistycznych (w danym obszarze wspólnym) zasad, i
systemu wartości - takie właśnie wywołuje skutki. Oczywiste, że
"wspólnota kulturowa" tak robi "w ogólności", bo nie w stu procentach.
Pomiędzy krajami katolickimi też bywały wojny, podobnie jak
komunistyczne Chiny miały onegdaj okres ostrych sporów z ZSRR: nawet i
krew się polała. Ale w przypadku tych wojen krajów katolickich - były
one dużo mniej okrutne, niż gdyby nie wspólne uznawanie autorytetu
papieża: np. nie wyżynano jeńców.

Gdyby nie komunizm "plemiona" walczyłyby bezustannie.

P**przysz bez opamiętania. Zauważ, że na obszarze Europy już zapanowało
chrześcijaństwo, czyli była ona połączona ważną, uniwersalistyczną
wspólnotą poglądów, i wzorców kulturowych. Ilość konfliktów była
sprowadzona do minimum.
Zaś jeszcze warto dodać, że "ojczyzna światowego proletariatu"
bezustannie gotowała się do wojny o to, aby ten obłąkańczy ustrój
zaprowadzić _wszędzie_! I tylko świadomość istnienia "broni ostatecznej"
(atomowej, później jeszcze i jądrowej) - powstrzymywała wybuch III WŚ.

Chrześcijaństwo niestety również było wprowadzane podobnymi metodami,
czyli "albo jesteście z nami, albo przeciw nam" :->


Nie no, rozbrajasz mnie! O tym też (w przybliżeniu) pisałem: że aby
ludzi nauczyć podstawowych "poglądów wspólnych", i aby uniwersalizm
objawił swe pozytywne oblicze - to często trzeba posunąć się do
_tresury_! Pisałem o tym w kontekście wychowania dzieci, ale podobnie
jest z propagowaniem danego "zbioru zasad" - wśród plemion sąsiednich.
Dlatego co do zasady to - faktycznie: chrześcijaństwo zaprowadzano
często-gęsto siłą. Ale nie aż w takim stopniu, jak którąś z dwóch
najważniejszych odmian socjalizmu (narodowy czy internacjonalistyczny),
co to zawsze rozpowszechniały się tylko i wyłącznie na drodze przemocy.
Napisałeś powyższe bez najmniejszej dbałości o zgodność z faktami,
bowiem w większości przypadków chrześcijaństwo było przez elity jakiegoś
plemienia - zapraszane, i przyjmowane przez nich bardzo skwapliwie! Vide
chrzest Polski. (Choć szary lud często się przed tym buntował)




<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>