Lista pecet@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [PECET] Laptop dla nastolatki

To: pecet@man.lodz.pl
Subject: Re: [PECET] Laptop dla nastolatki
From: Przemysław Ryk <przemyslaw.ryk@gmail.com>
Date: Fri, 18 Mar 2016 22:51:24 +0100
Dnia Tue, 15 Mar 2016 15:49:13 +0100, BaSk napisał(a):

>> Irytuje mnie podejście pt. nie masz dzieci, to się nie wypowiadaj.
>> Bo przecież ktoś nie odzieciony nie może mieć żadnych poglądów na
>> dany temat.
> 
> Powiem Ci tak: jakiś zatwardziały humanista, z tych, co to dumnie chwalą
> się: "ja tam z matmy miałem tróję" - ma prawo w pewnym zakresie
> wypowiadać się, i o fizyce kwantowej, ale nie o jej arkanach, i
> spójności, tudzież całym szeregu aspektów formalnych. Jak np. nie może
> stwierdzać, że jest "nieprawdziwa", czy coś podobnego. Bowiem wykracza
> poza to, w czym ma blade choćby pojęcie. "ktoś nie odzieciony może mieć
> {nieco} poglądów na dany temat", ale gdy zaczyna pouczać "odziecionych",
> to po prostu naraża się na... śmieszność. A gdy jest zbyt natarczywy, to
> i na gorsze konsekwencje. "Nie ucz ojca dzieci robić".

Jasne. Jak widzisz frędzla urządzającego scenę na środku sklepu, bo on już
teraz musi mieć daną zabawkę / loda / cukierki / whatever i widzisz
ustępującego pędrakowi rodzicielato przecież żaden wniosek „będziesz mieć
tak coraz częściej, im częściej będziesz ustępować” się absolutnie nie
nasuwa. W życiu i nigdy.

Jak widzisz rodzicieli mających doskonale w ogonie fakt, że ich pędrak
zapieprza po całej knajpie drąc paszczę na cały regulator, to możliwych
konsekwencji też nie jesteś sobie w stanie wyobrazić. No ale broń potworze
spaghetti swoje zdanie wyrazić, bo jeszcze się Państwo obrażą, że ktoś
bezdzietny śmie im sugerować, żeby smycz pędrakowi skrócili, bo to knajpa
jednak, a nie plac zabaw.

> Gdy się wychowuje _własne_ potomstwo, to ma w tym udział nie tylko
> logika, i wiedza nabyta (z którą i nie-odzieciony mógłby się zapoznać),
> ale, w dużo _większym_ stopniu: instynkt, i podświadome odruchy (masz
> takie?). Bez tego bardzo wielu rodziców może by swe potomstwo po prostu
> porzucało. Na przykład dochodząc do _logicznego_ wniosku, że ono
> przeszkadza im w życiu!

Nad odruchami staram się jednakowoż panować.

>>> Jak dojrzejesz to zrozumiesz, iż życie jest dość... skomplikowane,
>>> i gdy się go nie pozna od podszewki, na różne strony - to wyciąga
>>> się naiwne, i baaardzo niebezpieczne wnioski.
>>
>> Dziękować Ci serdecznie za tekst o młodzieży. Dawno się tak nie
>> ucieszyłem. :D A tak dla informacji - jestem rocznik 1979…
> 
> No cóż, niektórzy dojrzewają wcześnie, inni później, czy jeszcze
> później, bądź... wcale! Bywa, że aż do starczego zdziecinnienia.

To jeszcze mi pliz zdefiniuj ową dojrzałość. :)

>> Drugą kwestią jest sama indoktrynacja. Zrozum - ja nie mam nic
>> przeciwko temu, żeby KRK wynajmowało od szkół sale do prowadzenia
>> zajęć z religii. Nie mam nic przeciwko temu, by dzieci Twoje, sąsiada
>> czy czort wie jeszcze kogo - na takowe zajęcia uczęszczały. Serio.
>> Ale - jeżeli Ty, Twój sąsiad i paru innych tego chce, to płaćcie
>> sobie za takowe rzeczy z własnej kieszeni, dobrze?
> 
> Co do "płacenia" - to jestem za, i podpisuję się wszystkimi kończynami,
> ze szczątkiem ogona włącznie! Jestem przeciwnikiem _wszelakiej_
> ingerencji państwa, a jego wciąż i wciąż rosnącej roli redystrybucyjnej
> - w szczególności. Nawet sprzeciwiłbym się (gdybym był w Sejmie)
> przekładaniu przez rząd - choćby złotówki "z kieszeni do kieszeni".
> Podatki powinny wracać do tych, którzy "za coś-tam" zapłacili, i np.
> podatki drogowe, nie powinny być wykorzystywane do budowy szkół, dajmy
> na to. Ani zło-tów-ki! I takie podejście ucina dyskusje o finansowaniu
> czegoś-tam przez ludzi, którzy są (dajmy na to) przeciwni in vitro.
> Jeśli masz inne zdanie, to jesteś, hm, hm: mało... konsekwentny
> (powiedzmy, aby o logice już nie wspominać).

Widzisz - tu wkraczamy na inne pola. Moim zdaniem Państwo jest od tego, by
zapewniać pewne usługi - m.in. służby dbające o bezpieczeństwo obywateli,
ich zdrowie czy edukację. Aby móc te usługi wykonywać musi mieć na to
środki. To, że zarządzający owymi środkami powinni czuć bat nad własną dupą
- to wiadomo. Natomiast osobiście nie uważam, by Państwo w jakikolwiek
sposób miało ingerować w światopogląd obywateli finansując z kieszeni
podatnika indoktrynację prowadzoną przez funkcjonariuszy jednej konkretnej
instytucji.

Akurat co do dofinansowania in-vitro - tutaj spójrz w szerszym kontekście.
Jest to jak by nie patrzeć wsparcie danych obywateli w ich dążeniu do tego,
by pojawił się kolejny… podatnik. :)

> Zaś co do "indoktrynacji", to od chwili opublikowania tej "biblii dla
> lumpen-inteligencji" pod tytułem "Kapitał", pewnego brodatego jewreja -
> wciąż ta obłąkańcza doktryna jest suflowana skołowanym masom. Kto to w
> końcu powstrzyma??!

Cholera wie.

>> jak ja się nie wpierdzielam w to, czy wierzysz w garbate aniołki, czy
>> latające talerze, tak Ty się nie wpierniczaj z butami w moje życie
>> duchowe, OK?
> 
> Gdyby ateiści ograniczali się do nie-wierzenia na własny użytek, to
> chrześcijanie nie czuli by się zagrożeni. Lecz jest wciąż i wciąż
> propagowana rzekoma "neutralność światopoglądowa", która jest de facto
> próbą szerzenia neopogaństwa. Polega to m.in. na nachalnym odwodzeniu od
> kościoła(ów) chrześcijańskich dzieci. Dodam, że jest to (odwodzenie)
> koncepcja szczególnie mocno promowana przez środowiska "byłych
> jewrejów", co to się wyrzekli judaizmu, i oczekują symetrii: "skoro my
> mogliśmy, to i wy zróbcie podobnie!"...

Że co? Serio jesteś notorycznie narażony na atak ateistów? Wqrwienie tym, że
każda cholerna uroczystość państwowa równa jest obowiązkowej mszy to
szerzenie neopogaństwa? Dude pliz.

Co do tego neopogaństwa - sprawdź sobie ile różnych obrzędów czy dat sobie
KRK zawłaszczył…

> Jeśli chodzi o "szerzenie", to chrześcijanie głoszą Dobrą Nowinę: jest
> Bóg, więc życie ma sens, cel, i wyższy porządek. Natomiast propagowanie
> nie-wiary jest, de facto, głoszeniem złej nowiny:
>    -  nie ma boga ("żadnego" więc z małej litery), życie nie ma celu, ani
> sensu, a Wszechświat powstał przypadkiem, i wciąż stanowi wyłącznie
> zbiór przypadków, które niczemu nie służą".
> Jeśli Ciebie to pociąga, to Twój wybór. Ale nie demoralizuj
> chrześcijańskich dzieci, namawiając je (tak, czy inaczej) na porzucenie
> dziesięciorga przykazań, z tym włącznie: "Czcij ojca swego, i matkę twoją".
> OK.?

Nie no - oczywiście bez bozi życie nie ma żadnego sensu czy celu. Tylko
bozia nadaje sens życiu. Stary - chcesz w to wierzyć, to proszę Cię bardzo.
Tylko z faktu, że Ty w to wierzysz nie rób narzędzia do tego, by wszyscy -
niczym potulne baranki - za Tobą szli. Zresztą ciekaw jestem Twojej reakcji
na pomysł wprowadzenia nauczania islamu do szkół. Z takim samym
finansowaniem, jak funkcjonariusze KRK mają…

-- 
[ Przemysław "Maverick" Ryk                   ICQ: 17634926    GG: 2808132 ]
[ Alkohol nie rozwiąże twoich problemów. Ale z drugiej strony... mleko     ]
[ też nie.                      (z bloga Internetowego Obserwatora Mediów) ]

<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>