Re: Panowie Administratorzy!

Autor: Andrzej Bort (bort_at_silesia.pl)
Data: Wed 29 Oct 1997 - 16:05:31 MET


Jaroslaw Rafa <RAJ_at_inf.wsp.krakow.pl> wrote:
> Dnia 29 Oct 97 o godz. 0:16, Michal Mierzwa napisal(a):
> > Maciek Sniezek pisze:
> > >>admin to raczej zajecie techniczne. Admin ma SLUZYC uzytkownikom.
> > >MS> zaden
> > >MS> admin (no, oprocz Jarka Rafy :) nie ma takich pogladow.
> >
> > Bo to nie od poglądów zależy, a od podpisanego zakresu obowiązków.
> >
> Od pogladow, a i owszem.
> Ja bynajmniej "sluzenia uzytkownikom" nie mam wpisanego w zakres obowiazkow.
> Uwazam jednak, ze powinienem postepowac wobec nich w sposob mozliwie
> najprzyjazniejszy, a nie zachowywac sie jak czlowiek chory na chorobe
> psychiczna, ktorej objawy okresla sie skrotem BOFH... ;-)

Dobra. To może ja wtrącę moje 0.03 zł:
Staram się, by nigdy nie potraktować z buta osoby, która przychodzi do
mnie z dobrze zdefiniowanym problemem [1]. Mało tego, jestem skłonny
poświęcić takiej osobie swój czas, żeby wspólnie taki problem rozwiązać
(gdyby np. zdarzyło się tak, że nie zetknąłem się wcześniej z takim
problemem). Ale drażni mnie zachowanie ludzi (no, może to złe
określenie, i powinno być "niektórych studentów", ale mniejsza z tym..)

Dam Ci przykład z "mojego podwórka". Mamy formularze na zakładanie kont.
I na tych to formularzach pisze jak wół (cytat):
"Hasło powinno zawierać conajmniej: dwie litery łacińskie, jedną cyfrę
(lub inny znak specjalny), jak również być nie krótsze niż sześć znaków.
Koniec cytatu.

I teraz taki jeden student z drugim biorą te formularze i wypełniają.
Ostatnio jeden wypełnił mi formularz: login: kalinski, password: k (!)
Jedna litera. Takich studentów oczywiście jest więcej. I potem dziwić
się ludziom, że im nerwy odmawiają posłuszeństwa. W końcu, jeśli "COŚ"
jest napisane na kartce, to wypadałoby to przeczytać. A jak się pytam
takiego, czy przeczytał wszystko dokładnie, to z ogromnym zdziwieniem
patrzy na mnie i gada "NO JASNE!". No i jak takiego potem nie zlartować?

Inna sprawa, że potem od "wtyczek" dowiaduję się, że wszyscy się mnie
boją :-))))) Ale w sumie, tak powinno być. :->

[1] Dobrze zdefiniowany problem... No więc, może zacznijmy od "niedobrze
zdefiniowanego problemu"... Wygląda on mniej więcej tak: "Dzień dobry.
Czy zeus padł? bo mnie nie działa". No to ja na to piszę "uptime" i
odpowiadam mniej więcej "Nie... nic się nie dzieje. maszyna chodzi od
<n> dni, a teraz też na niej pracuję". W sumie, jakie pytanie, taka
odpowiedź. A dobrze zdefiniowany problem polega na wyjaśnieniu: robię
<coś>, pojawia się komunikat <treść>, nie mogę zrobić <czegoś>. Pojawiło
mi się to <orientacyjna data/czas>. Czy coś jest nie w porządku?. Albo:
chcę zrobić <coś> (w programie <nazwa>). Jak to zrobić?

Mam wymieniać więcej przykładów?

A teraz wyobraź sobie, że dyżurujesz przy telefonie stacji obsługi
samochodów (całodobowej), i dzwoni blondynka:
- Panie, samochód mi nie działa. Czy moglibyście przysłać pomoc?
- A co się stało?
- Nie wiem. jechałam samochodem i nagle nie mogę dalej jechać.

Co byś zrobił? A co byś zrobił, jeśli by się okazało, że wpieprzyła się
na drzewo i dalej nie może jechać? :-)

P.S.
Efekt "BOFHizmu" w dużej mierze jest efektem używania Windozy przez
luserów. Gdyby taki jeden z drugim chociaż _PRZECZYTALI_ co komputer
"pisze" do nich, ilość problemów zmniejszyłaby się o 80%.

-- 
-- Andrzej Bort  Silesian Technical Univ., Computer Center, Gliwice, Poland
-- e-mail: bort_at_zeus.polsl.gliwice.pl      Office phone: (+48-32) 230-76-86
-- IRC: Juan       For PGP key look at: http://zeus.polsl.gliwice.pl/~bort/
-- ***** Suma inteligencji na planecie jest stała.  Populacja rośnie. *****
-- 


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:06:36 MET DST