Wcale nie przypadkiem, dnia Wed, 14 Oct 2020 08:37:12 +0000 (UTC)
doszła do mnie wiadomość
<4c81a377-0ffd-4b95-a00e-31ac1d0cabf0@hooterville.invalid>
od arnold@hooterville.invalid (Arnold Ziffel) :
>Olaf Frikiov Skiorvensen <Belzebub@invalid.invalid> wrote:
>
>> Elektrony w prądzie były tak żwawe, że od ich przepływu prostowały się
>> kable zasilające, teraz w tym prądzie to chyba same dziury płyną,
>> elektrownie oszczędzają gdzie się da.
>
>Tak właśnie jest. Rozcieńczają ten prąd dziurami, bo są tańsze, a każą
>sobie płacić jak za elektrony. Potem takie małe elektrony wpadają w te
>dziury, które są od nich większe, i lekko drgają, co objawia się drganiem
>obrazu tak jak u Animki. Pisałbym reklamację do tych złodziei z zakładu
>energetycznego, że w moim prądzie jest za duża koncentracja dziur względem
>elektronów a płacę za elektrony a nie za dziury. Pewnie nie będą chcieli
>uznać, ale nie można im odpuszczać.
>
>Eh, kiedyś były czasy, dziś nie ma czasów.
Ja chyba nałapię tego prądu do butelki lejdejskiej i oddam do analizy w
Instytucie
Wysokich Napięć, ciekawe co odpowiedzą.
--
Gdyby się wysadziło ich planety, zburzyło miasta,
spaliło księgi, a ich samych wytłukło do nogi,
może udałoby się ocalić naukę miłości bliźniego. SL.
|