Lista pecet@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [PECET] Nowy laptop bez systemu a Linux

To: pecet@man.lodz.pl
Subject: Re: [PECET] Nowy laptop bez systemu a Linux
From: Baranek <baranek@home.invalid>
Date: Sun, 18 Aug 2013 00:57:34 +0200
Dnia Thu, 15 Aug 2013 04:06:37 +0200, Przemysław Ryk napisał(a):

> Dnia Sat, 27 Jul 2013 05:41:54 +0200, astro napisał(a):
> 
>> Chocobo wrote in <news:ksug0o$v6$1@node1.news.atman.pl>

Kilka uwag do wybranych fragmentów... 
[...] 
> (ciach…)
>> A'propos edycji PDF: wtyczka PDF Import pozwala na modyfikacje tych
>> dokumentow w OO/LO. 
>> http://extensions.services.openoffice.org/en/project/oracle-pdf-import-extension
>> Zintegrowana jest nawet z LibreOffice >= 3.3.
>> www.libreoffice.org/features/extensions
>> Nie, nie twierdze, ze zawsze dziala poprawnie, do obslugi prostszych
>> dokumentow sie jednak nadaje.
> 
> Edycja dokumentu na bazie PDFa - powiem tak - dość odważne podejście.
> Szczególnie jeżeli ktoś wymienia dokumenty z użytkownikiem MS Office. Po
> części pewnie wynika to z zamkniętego formatu DOCX, po części z „logiki”
> autorów Open/LibreOffice.

Zgadzam się, że edycja dokumentu otrzymanego w PDF-ie to dość dziwna metoda
popełniania samobójstwa. Tyle, że nie ma to nic wspólnego z zaletami lub
wadami OO czy MSO. Owszem, wspomniana wtyczka pozwala na import PDF-a, ale
nie do Writera, lecz do Drawa (lub Impressa). Zaleta, gdy w akcie rozpaczy
chcemy zmienić kilka drobiazgów w 1-2 stronnicowym dokumencie. Podobne
efekty (podobnie kiepskie) uzyskamy za pomocą "konwerterów" PDF-DOC.

[...] 
> Jak zawsze - zależy od zastosowań i możliwej do uzyskania pomocy. Ja staram
> się być samowystarczalny. Windows znam po prostu lepiej. I jak postawiłem
> serwer FTP dla zaprzyjaźnionego stowarzyszenia, to on stoi na maszynie z
> Windows na pokładzie. Może pod takie zastosowania pingwin byłby lepszy, może
> mniejszych zasobów sprzętowych by potrzebował. Ale jak sobie pomyślę, ile
> czasu by mi zeszło na rozkminianie tego, co z czym, jak i w ogóle… Nie
> kalkuluje mi się.

Tu akurat nie Ty podejmowałeś decyzję. To zaprzyjażnione stowarzyszenie
wolało Ciebie (i Twoje warunki - Windows), niż teoretycznie tańszego
Linuksa + inną żywą siłę roboczą.
 
[...] 
> Przyzwyczajenia są bardzo wredne. Cyrk odnośnie wstążki, która pojawiła się
> w MS Office 2007 pamiętasz? Jaki był najczęstszy argument przeciw? Bo z
> tego, co ja kojarzę był to tekst „bo jest inaczej niż w poprzednim Wordzie”.
> Dlaczego to tak bolało? Bo Użyszkodnicy nauczeni byli klikać metodą małpy.
> Zabrałbyś im Office'a 2003 i dał OpenOffice - i miałbyś ten sam płacz.

Nie przesadzaj. Wstążka to naprawdę poważna zmiana interfejsu. W moich
obserwacjach "Wordowiec" posadzony do Writera (dopóki nie wchodzimy w
zaawansowane zadania) zacinał się dopiero przy numeracji stron (w OO
automat do wstawiania numerków dostępny jest jako dodatek)

[...]
>> pakiety biurowe - LibreOffice zapewnia wystarczajaca funkcjonalnosc dla
>> praktycznie kazego, szczegolnie domowego uzytkownika.
> 
> I tu jest koniec dyskusji - dla domowego użytkownika. Mogę Ci wystawić za
> chwilę dwa szablony dokumentów, które trzeba było osobno przygotować dla
> LibreOffice'a, gdyż - choć bardzo proste - to przepisania z Worda 2010 nie
> miały prawa wytrzymać. Trochę tu winię „logikę” LibreWritera. Chcesz -
> pooglądasz. :D

Cały czas usiłujesz oprzeć argumentację na fakcie, że OO nie jest tym samym
programem co MSO. Ano nie jest. Sugerujesz przy tym, że na najważniejszym
zadaniem OO jest idealna współpraca z posiadaczami MSO. Nooo nie jest.
Jeżeli zechcę w swoim biurze wprowadzić OO, to nie po to, żeby części ludzi
fundować MSO i martwić się, czy ich niezgodności nie zabiją. Takie decyzje
powinno się podejmować świadomie i najczęściej tak się je podejmuje.

[...]
 
>> specjalistyczne oprogramowanie, np CAD, GIS, ktore nie ma wersji dla
>> Linuxa, nie dziala tez poprawnie pod WINE: no coz, masz pecha. Nalezysz do
>> mniejszosci, ktora musi posiadac (rowniez) Win na dysku. 
> 
> Nie tak do końca.
> Dam Ci stanowisko z pingwinem, inkscape, gimpem i Scribusem. A potem powiem
> - skalibruj ten monitor.

Złośliwy, a dokładniej bezsensowne złośliwy "zawodowiec". Przepraszam za
takie czepianie się za pomocą cudzysłowu, ale zawodowiec wie, co może
zdziałać określonymi narzędziami i albo kopie dół łopatą, albo bez koparki
nie zawija rękawów.

> Dam Ci stanowisko - typowo biurowa praca, Excel wykorzystywany. Jest trochę
> arkuszy wzajemnie korzystających z danych, używających kilku makr.
> Dam Ci stanowisko - potrzeba użwywania kilku szablonów, pliki wymieniane
> między użytkownikami MS Office, a Ty masz LibreOffice. Opcję rozjeżdżania
> się elementów widzisz niechętnie.

No i znów ta wymiana. Uważasz, że świecie wszyscy chcą komplikować sobie
życie i nie umieją organizować sobie jednorodnego środowiska pracy?

[...]
>> Nie musisz sie obawiac Linuxa: pod jego kontrola wykonasz bez problemu te
>> same czynnosci. Na poczatku bedziesz nieefektywny, troche czasu zajmie ci
>> przyzwyczajenie sie do nowego srodowiska. Pozniej bedziesz mogl robic to
>> samo, co pod kontrola Win, w tym samym tempie.
> 
> Odważna teza. Serio - GIMP, Inkscape, Sribus, to nie są odpowiedniki - po
> kolei - Photoshopa, Illustratora, InDesigna.

Hmm. Niby Ty to wiesz, ale sugerujesz, że inni na pewno nie. Albo, że małpa
z Photoshopem uzyska lepsze efekty, niż małpa z GIMPem.
 
>> Osiagniecie zadanego celu pod Linuxem statystycznie nie wymaga wiekszej
>> ilosci krokow, a zwlaszcza bardziej skomplikowanych niz pod Windowsem. Te
>> kroki moga byc tylko troche odmienne od dotychczasowych przyzwyczajen.
> 
> Weź np. Pain .NET dla Windows z raczej normalnymi skrótami klawiaturowymi
> (raczej przypominającymi to, co w większości nawet komercyjnego softu można
> spotkać) i weź GIMPa z jego popierdaczonym wszystkim - od interfejsu
> począwszy, po skróty klawiaturowe. A potem pogadamy o tej „lekiej”
> odmienności…

MSZ tutaj zbytnio polegasz na osobistym (negatywnym) doświadczeniu. Z
pewnością zawodowiec przesiadający się na mocno odmienny program cierpi
sakramenckie katusze. Z radością zauważa każde podobieństwo do swojego
podstawowego narzędzia i pluje, gdy nic takiego nie zobaczy. Jednak (znów
MSZ) większość pomyj wylewanych na GIMPa wynika z interfejsu
wielookienkowego, zaprojektowanego pod linuksowe menedżery okien. W Windows
taka filozofia słabo się sprawdzała, m.in. dlatego, że Windowsowy menedżer
okien nie potrafi ich obsługiwać tak dobrze, jak linuksowe. A w związku z
tym wygląda skrajnie obco dla Windowsowca, który w dodatku nie widzi jego
zalet. O ile się nie mylę, po instalacji GIMP nadal domyślnie uruchamia się
"wielookienkowo", więc możliwość włączenia "jednookienkowości" w niewielkim
stopniu wpływa na wrażenie dziwności interfejsu u nowych użytkowników.

Pozdrawiam

Baranek

<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>