Lista pecet@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [PECET] Nowy laptop bez systemu a Linux

To: pecet@man.lodz.pl
Subject: Re: [PECET] Nowy laptop bez systemu a Linux
From: Przemysław Ryk <przemyslaw.ryk@gmail.com>
Date: Sat, 3 Aug 2013 12:52:21 +0200
Dnia Sat, 27 Jul 2013 15:07:56 +0200, ToMasz napisał(a):

>> Nie do końca się z tym zgodzę. Gdzie mogę, to stosuję tego typu rozwiązania
>> - jeżeli się rzeczywiście sprawdzają. Co do różnic między Wordem, a
>> OpenOffice Writerem, Phosothopem (dla szarego użytkownika - seriously?), a
>> GIMPem…
>>
>> Logika rozwiązań w różnej maści oprogramowaniu open source nie przestaje
>> mnie zadziwiać. GIMPa używać musiałm na szczęście krótko, ale jego interfejs
>> i kompletne oderwanie skrótów klawiaturowych od raczej znanych kanonów
>> skląłem po wielokroć. Logika LibreOffice Writera też mnie zdziwiła. Nie
>> wiem, co palą lub zażywają jego twórcy, ale niech mi ktoś wyjaśni: dlaczego
>> ustawiając tło strony (strony - podkreślam) muszę jednocześnie ustawić
>> marginesy na 0 mm, żeby faktycznie tło zajmowało _cały_ obszar strony?
> Pytanie: Ile procent użytkowników edytora(procesora) tekstu, ma zamiar 
> coś napisać i wydrukować w taki sposób aby tło nie było przeźroczyste? 
> (białe)? 10 na całym świecie? Jeśli uważasz że to jest błąd, napisz o 
> tym do twórców - w następnej wersji poprawią. Jeśli znajdziesz coś 
> niewygodnego w ms word - oleją Cię ciepłym moczem.

Jeżeli dla twórców oprogramowania 10% userów na całym świecie, to jest pikuś
i można olać, to ja nie mam więcej pytań. Czy w Microsoftcie oleją mnie
ciepłym moczem? Nie wiem. Ale jednak na taki debilizm, jak konieczność
ustawiania zerowej wielkości marginesów, by tło było widoczne na całej
stronie, to jednak w Microsoftcie nie wpadli…

Na razie trafiło mi się to raz - zleceniodawca chciał mieć przygotowane
szablony dla dokumentów z podłożonym tłem. Używają LibreOffice'a. Co się
nakląłem, to moje. Raz z rozkminieniem jak pogodzić logikę odnośnie związku
tła z marginesami, a dwa - z całkowitym zarzynaniem jednego rdzenia
procesora, gdy takowe tło podłożone w LibreOffice Writer było.

>> Zestawienie Photoshopa i szarego użytkownika to trochę za daleko idące
>> wnioski. To, że sporo osób Photoshopa piraci i używa niewielkiego fragmentu
>> jego możliwości - takie są fakty. Ale mając do wyboru GIMPa za free i
>> Photoshop Elements nie jestem przekonany, czy na pewno chciałoby mi się
>> szarpać z GIMPem.
> Czemu nie porównujesz gimpa do painta?

Nie ta kategoria produktu. 

> Adobe elements 11 (strona producenta) kosztuje 24.59 usd na miesiąc. Jeśli
> musisz tyle płacić za program, cena komputera i systemu jest drugorzędna.

O'rly? Bo jak wklepałem Photoshop Elements w Ceneo.pl, to się pojawiły
trochę inne opcje. Np. takie, że za Adobe Photoshop Elements 11 PL WIN BOX
zapłacisz 320,80 PLN.

Grzebię po stronie Adobe i szczerze mówiąc tak się nie bardzo mogę dogrzebać
do oferty, o której piszesz. :(

> Tak samo możesz powiedzieć ze na linuksa niema programów do obsługi
> komputerów w samochodach, samolotach.....

A gdyby tam stało przedszkole w przyszłości…

>>> W zastosowaniach profesjonalnych już bywa różnie, dominuje Windows.
>>> Tyle że mam na myśli specjalistyczne oprogramowanie, nie "profesjonalnego"
>>> Excela.
> ale co to jest zastosowanie profesjonalne? Zawodowe? Oczywiście że 
> dominuje windows, bo jest popularniejszy i każdy głupi produkując 
> cokolwiek co współpracuje z komputerem napisze soft na windowsa. to jest 
> profesjonalizm. Profesjonalizm to także wielkie korporacje, które do 
> swojego działania wykorzystują komputery. te firmy wybierają linuksa 
> jako swój system operacyjny.

Do jakich zastosowań? Bo wiesz - jak któregoś dnia popatrzyłem na środowisko
pracy koleżanki, to się pogłaskałem po pysku i stwierdziłem, że ja tu pełen
szacun co najwyżej zaprezentować mogę. Same arkusze naszpikowane formułami,
plus makra ułatwiające wiele zadań. Tak - wszystko to bazowało na Excelu.
Ale jak przychodziło do wyciągania zestawień różnego rodzaju danych, to
kilkoma kliknięciami dało się zrobić takie cudeńka, że o ja pierdaczę. Nie
byłbym sobą, gdybym nie spytał, czy ktoś spróbował przenosin / implementacji
tych rozwiązań do Open/LibreOffice. „Spierdalaj w podskokach” było
najłagodniejszym komentarzem wstępnym, później poszły wyjaśnienia co do
detali.

> PRoblemem są niedouki informatyczne, które aby pomnożyć cene towaru razy 
> ilość sztuk a następnie zrobić sumę, WYMAGAJĄ Exela.

Nie. To jest popierdolony program nauczania / szkoleń. Uczenie klikania w
danym programie, a nie definiowania problemu i szukania jego rozwiązania.
Stąd później cyrk, jak w miejsce Office'a 2003 pojawił się 2007. Wstążka
jest do dupy, nic tu nie działa, nic nie można znaleźć. Prawda jest taka, że
99% gardłujących miało ze wstążką problem, gdyż nie wiedziało, czego mają
szukać.

> Jak robisz w exelu takie obliczenia których nie wykona O.O calc - chyle
> głowę. ale jak już Ci przejdzie uczucie dumy, zadaj sobie pytanie które
> wcześniej padło: ile jest takich osób.

Seriously - rąbiesz bardzo odważną tezą.

Natomiast idąc dalej tym tokiem - zrobienie dokumentu czy szablonu w
Wordzie, który będzie miał tło na całej wielkości strony, zajmuje w porywach
do 5 minut. Przy okazji marginesami można sobie sterować jak się chce.
Siedziałem przy LibreOffice Writerze około doby, żeby rozkminić jego logikę
i powiem Ci wprost - dawno tak nie kląłem.

Podobnie z inną kwestią - zleceniodawca widział, że w dokumentach z Worda
pewną interaktywność zawrzeć można. Ot - ten prostokąt w danym miejscu, po
odpowiednim kliknięciu będzie hiperłączem do danej strony. Szczerze mówiąc -
w Wordzie zrobienie czegoś takiego jest banalne. Potem wziąłem się za
LibreOffice. I znowu kląłem tak, że ojciec dyrechtor by mi słowotwórstwa
zazdrościł.

Hint polega na tym: widzieli, że tak można, a potem się okazało, że
oferowany im w sumie niezły odpowiednik Office'a jest naprawdę niezły, tylko
nikt nie wspomniał, ile za tym idzie wad, ograniczeń i problemów.

> PS ja już kiedyś dojdzie do tego ze za użytkowanie windowsa będzie 
> trzeba płacić abonament roczny, to pogadamy o wadach linuksa

Jak się policzy wtedy, ile czasu i pieniędzy zeżre rozwiązywanie problemów
userów linuksa to pogadamy.

-- 
[ Przemysław "Maverick" Ryk                   ICQ: 17634926    GG: 2808132 ]
[ Męskie: „I dlaczego ona się obraziła? Przecież nic takiego nie           ]
[ powiedziałem!” przypomina bardzo kobiece: „Nie wiem dlaczego się zepsuło?]
[ Ja tego nie ruszałam, samo się zrobiło!”.               (JoeMonster.org) ]

<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>