Dnia Sat, 27 Jul 2013 19:31:08 +0200, Baranek napisał(a):
>> Nie do końca się z tym zgodzę. Gdzie mogę, to stosuję tego typu rozwiązania
>> - jeżeli się rzeczywiście sprawdzają. Co do różnic między Wordem, a
>> OpenOffice Writerem, Phosothopem (dla szarego użytkownika - seriously?), a
>> GIMPem…
>>
>> Logika rozwiązań w różnej maści oprogramowaniu open source nie przestaje
>> mnie zadziwiać. GIMPa używać musiałm na szczęście krótko, ale jego interfejs
>> i kompletne oderwanie skrótów klawiaturowych od raczej znanych kanonów
>> skląłem po wielokroć.
>
> Wybacz, ale gadasz dziwne rzeczy. "Kanon" wśród programów graficznych?
> Rozumiem edycję tekstu, ale zabawa z grafiką to w porównaniu z tekstem
> zajęcie sporadyczne. W dodatku bardziej skomplikowane.
Popatrz na skróty klawiaturowe w GIMPie, popatrz na to, co jest choćby w
Paint .NET. Ja naprawdęjestem otwarty na stosowanie innych rozwiązań, gdzie
mogę podrzucam dobre darmowe programy, ale przepraszam uprzejmie - z GIMPa
zmuszony byłem korzystać około dwóch miesięcy. Nie wyobrażasz sobie, jakiej
ilości bluzgów te dwa miesiące u mnie wygenerowały. Nie dlatego, że to nie
był Photoshop. Dlatego, że najprostsze operacje, w sporej części programów
graficznych wykonywane w podobny sposób, akurat w GIMPie musiały być
przypisane inaczej. Nożeż…
> W przeciwieństwie do edytorów tekstu człowiek, który nauczył się uzyskiwać
> jakieś efekty w programie, którego zaczął uzywać, bardzo niechętnie
> przesiądzie się na coś innego, bo zbyt dużo będzie musiał się uczyć,
> zanim znów uzyska zadowalające go efekty. I skróty klawiaturowe tutaj to
> mały pikuś.
No to mam nadzieję, że trafisz na program, który pod np. Ctrl+C wcale nie
będzie miał opcji kopiowania zaznaczonego fragmentu…
> To, że Ty zmuszałeś się do korzystania z GIMPa, mając jak rozumiem pewną
> praktykę zdobytą z innym programem, nie oznacza, że te rozwiązania są
> złe.
Nie tyle sam się zmuszałem, co byłem zmuszony. :D I trzepnęło mną, gdyż - na
co dzień pracując w zestawie InDesign, Illustrator, Photoshop, to bardzo
dużych problemów z używaniem np. Corela nie mam. Pierdolety i
przyzwyczajenia oczywiście biorą górę, ale od biedy z CorelDRAW jestem w
stanie pracować. GIMP okazał się być narzędziem z innej - i to naprawdę -
poronionej rzeczywistości.
>> Logika LibreOffice Writera też mnie zdziwiła. Nie
>> wiem, co palą lub zażywają jego twórcy, ale niech mi ktoś wyjaśni: dlaczego
>> ustawiając tło strony (strony - podkreślam) muszę jednocześnie ustawić
>> marginesy na 0 mm, żeby faktycznie tło zajmowało _cały_ obszar strony?
>
> Mnie zadziwia Twoja logika. Chcesz uzyskać w pełni kolorową stronę, na
> której umieścisz tekst. Czyli coś na kształt ulotki, folderu lub
> zaawansowanego graficzne dzieła. Pomijając juz kwestię, że domowa drukarka
> wymusi na Tobie znacznie większe marginesy, to do tego nie służy edytor
> tekstu! Masz programy graficzne, które pozwolą zrobić ulotkę. Masz też
> narzędzia do DTP, którymi zadziwisz świat cud publikacją. Zaprzęganie do
> tego edytora tekstu i marudzenie, że nie można w nim zrobić materiału ze
> "spadami" to jak mielenie kawy w maszynce do mięsa i marudzenie, że "jakaś
> taka gruba wychodzi..."
A ja Ci na to: skończył się przygotowany w drukarni papier firmowy, wymóg
jest, żeby kilka dokumentów na takowym wyprodukować. Znajoma firma, której
całe CI przygotowywałem, ma też szablony dokumentów z firmowymi nadrukami w
wersji uwzględniającej minimalne marginesy ich biurowej drukarki.
Normalnie jest: załaduj papier firmowy do drukarki, twórz dokument na bazie
szablonu A, drukuj. Sytuacja awaryjna pt. papier firmowy się skończył: twórz
dokument na bazie szablonu B, drukuj.
I serio - nie wjeżdżaj mi z opcjami spadów i narzędzi do DTP, bo ja akurat z
DTP żyję. :D
--
[ Przemysław "Maverick" Ryk ICQ: 17634926 GG: 2808132 ]
[ 5 Mouris… 5! A teraz japa! (Król Julian, „Madagaskar”) ]
|