Re: Piętnuję wszystkich złodzieji oprogramowania

Autor: Sergiusz Mitin (sergium_at_ld.onet.pl)
Data: Tue 24 Nov 1998 - 09:19:31 MET


Marcin 'Qrczak' Kowalczyk napisał(a) w wiadomości: ...
On Mon, 23 Nov 1998, Sergiusz Mitin wrote:

>Niestety nic z tego nie rozumiem. Niby że niezależnie od tego, czy ktoś
>zje te Snickersy, czy je kupi, firma je produkujące zarabia tak samo???!!!

Dokładnie tak!
Firma PRODUKUJĄCA Snickers'y zarobi dokładnie tyle samo. Nie ma w tym żadnej
sprzeczności, przecież jej za Snickers'y płaci supermarket który uzupełnia
ubytek na skutek kradzieży tak samo jak i ubytek na skutek sprzedaży.
Czegoż tu nie rozumieć?

>No właśnie. Chyba nie powiesz, że używanie programu w sposób niezgodny
>z licencją ustaloną przez jego autora jest moralne (abstrahując od tego,
>[...]

Oczywiście, że nie powiem i nigdy tego nie mówiłem.
Ale nie podobają mi się posunięcia w kierunku "własność ponad wszystko!"
Kraje na które chcielibyśmy się wzórować przecwiczyły ten temat ze sto i
więcej lat temu i obecnie dość daleko od tej maksymy odstąpiły.
Dlacego mielibyśmy to wszystko powtarzać?

>Jest różnica między "coś nie tak", bo ktoś ma chętkę mnie pobić albo
>zabrać mi pieniądze (i temu jestem przeciw), a "coś nie tak", bo popełniam
>przestępstwo (i tutaj jestem za).

Oczywiście, że nie jest to samo bijesz Ty czy biją Ciebie.
Chodzi mi (cały czas w tej idiotycznej dyskusji) o sam fakt dopuszczalności
bicia zgodnie z własnym pojęciem o sprawiedliwości.
Gość który kilka miesięcy temu podskakiwał na mnie z kijem baseball'owym
wcale nie był bandytą lecz taksuwkarzem(!). I wcale chciał mnie OBRABOWAĆ
czy POBIĆ lecz UKARAĆ za to że zaparkowałem samochód nie zgodnie z jego
pojęciem o sprawiedliwości. Na szczęście udało mi się przekonać go, że nie
warto. Byłem wobec tego cały szczęśliwy, że nie musiałem wyrządzić mu
krzywdy...
Czy według Ciebie usprawiedliwia gościa fakt, że samochód moj był
zaparkowany niezgodnie z Kodeksem Drogowym również?

>> Temat świętość własności już prawie opanowaliśmy,
>Obawiam się, że nic a nic go nie opanowałeś :-(((

Właśnie tu mosno się mylisz, ale pomińmy ten slizki temat żeby nie zamieniać
tej dyskusji w jeszcze większe bagno (jeśli tylko to jest w ogóle możliwe)
;-)))

>Mówieniem o "szacunku do człowieka", tak samo jak o "tolerancji", można
>usprawiedliwić *DOWOLNE* postępowanie tego człowieka, więc to żaden
>argument za niekaraniem go albo przyzwoleniem na takie postępowanie.

Z brakiem szacunku do człowieka, tak samo jak tolerancji, mogą wynikać
bardzo nieprzyjemne rzeczy: np. samosąd...
Mam nadzieję nie zrozumiałeś mnie tak jakbym proponował wszystkim wszystko
wybaczać bez względu na to co się dzieje? Ale pewnych granic przekraczać
jednak nie należy...

OK, otkrywam karty...
Świadczę (odpłatnie) usługi ochrony osób i mienia, na co mam koncesję MSW.
Na mocy starych przepisów mogłem użyć broni _wyłącznie_w
obronie_własnego_życia_lub_zdrowia (albo życia i zdrowia innych osób).
W teorii to wyglądało tak:
- ty, skr... byku jeden, oddaj mnie tę forsę!
- nic z tego, nie oddam!
- jak nie oddasz to cie zabiję! i widać, że nie żartuje...
No to ja go łup(!) - bronię własnego życia, a forsa była jedynie powodem z
którego on chciał mnie skrzywdzić.
A według nowej ustawy o ochronie osób i mienia (nie mam pod ręką Dziennika
Ustaw żeby podać namiary, ale jeśli kto potrzebyje - niech woła na priva,
mam go w biurze) złodzieja jabłek Twojego z ogrodu nie tylko MOGĘ zastrzelić
lecz nawet POWINIENEM! Wystarczy dla tego, żebyśmy spisali umowę na mocy
której ja Twoje jabłka chronię....
Podoba Ci się to?
Bo mi się nie podoba mimo że jest to prawem pisanym...
Czy teraz już rozumiesz o co mi cały czas chodzi?

--
Pozdrawiam.
Sergiusz Mitin
sergium_at_ld.onet.pl


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 17:51:55 MET DST