On 14.02.2023 21:39, Grzegorz Niemirowski wrote:
Czymże są te kategoryczne, zerojedynkowe stwierdzenia jak nie książkowym
przykładem zabetonowania? Jaki one mają związek z rzeczywistością?
Są faktami, po prostu. A ich zerojedynkowość jest zamierzona,
uproszczenie łatwiej zakumać.
Stabilność Windowsa nie jest gorsza od stabilności Linuksa od kilkunastu
lat.
Mam serwer VPS na Windowsie, średnio co 2-3 tygodnie pada, z
niewyjaśnionych przyczyn, dostawca mówi: "no panie, to jest windows, on
tak ma". Z kolei serwery na linuksie stoją MIESIĄCAMI, restart w
zasadzie jest potrzebny przy updacie kernela.
Zasobożerność i wydajność są zbliżone, przy czym i tak nie mają
większego znaczenia na współczesnym sprzęcie.
Może są zbliżone ale jest różnica, po przesiadce z win na ubuntu i
stosowaniu mniej więcej tego samego zestawu narzędzi nigdy nie otarłem
się o problemy z ramem, a w windows musiałem kombinować z ubijaniem
procesów, zatrzymywaniem usług, etc. Ten sam hardware wtedy to był.
Zresztą porównywać trzeba dystrybucje, bo Linux to jądro. Bezpieczeństwo jest owszem lepsze pod
Linuksem, ale pod Windowsem nie jest na tyle złe, żeby system ten
porzucać. Elastyczność i konfigurowalność są lepsze, ale cechy te wcale
nie są istotne dla przeciętnego użytkownika. Poza tym żeby z nich
skorzystać na poziomie większym niż w Windowsie, trzeba jednak mieć
odpowiednią wiedzę. Linux oczywiście wygrywa ceną, ale znów nie jest to
czynnik jakiś mega ważny.
A jaki jest ważny?
Dziwię się, że ktoś w 2023 roku głosi slogany, które były ostatni raz
prawdziwe w 2003. Używam Linuksa od ponad 20 lat i widzę jak straciły na
aktualności. Widzę też co piszą użytkownicy Linuksa, z czym się
borykają, na co narzekają.
Ostatnie 3-4 lata to w świecie linuksa zniknięcie wielu problemów, w tym
tych które kiedyś były blokerami, jak brak drajwerów. Dziejszy desktop
Ubuntu czy Kubuntu, Minta czy Manjaro to przepaść do tego co było 190
lat temu, ale mity są nadal żywe.
Linux osiągnął wielki sukces na urządzeniach
mobilnych i wbudowanych. Na desktopie z różnych względów jego
dystrybucje wcale nie okazały się "lepsze obiektywnie" niż Windows.
Popatrz na to inaczej. Power user zdecydowanie doceni przewagi linuksa,
prawda? A z kolei standardowy user... prawie nie zauważy różnicy. Jaki
wniosek?
Warto zauważyć, że na desktopie konkurencją Windowsa nie jest Linux,
jest nią Mac OS X. Jak to się dzieje, że ludzie zrażeni do Windowsa nie
chcą sięgnąć po Linuksa, ale wolą jeszcze dopłacić i biorą Maka?
To jest proste. Wokół linuksa narosły legendy o jego nieużywalności bez
znajomości setek poleceń shellowych, o jego problemach ze sterownikami,
o jego generalnie dużej trudności obsługi etc. Głoszą to nadal zwłaszcza
ci, którzy nigdy go nie używali lub używali 5 minut 2 dekady temu, ci
mają najwięcej do powiedzenia. I to jest jedyny powód. Bo z kolei
marketing i działania Appla robią z systemu wydmuszkę, gdzie w ogóle nie
trzeba nic umieć, ani nawet myśleć.
Gdzie
dostają gorszą elastyczność i konfigurowalność, bo w Cupertino wszystko
wie się lepiej? I jeszcze odnośnie ceny: jest takie popularne
przysłowie/mem, że Linux jest darmowy pod warunkiem, że Twój czas jest
darmowy. Niestety nadal nie brakuje argumentów za jego prawdziwością.
Zależy jak na to patrzeć, można to traktować jako inwestycja w przewagi
jakie się dzięki temu osiąga.
--
pzdr
Roman
|