Nie jest badziewiasty tylko bezsensownie spuchnięty, jak wszystko od lat
90-tych.
Skan to ma być skan (obraz), a nie nieuprawomocniony odpis tekstu do *.txt,
*.rtf czy *.doc.
W sumie to można przechowywać same obrazy i wyszukując w razie potrzeby słowa kluczowe na żywo OCR-ować, ale to duże narzędzie i na
mocnym sprzęcie by musiało być.
Zaskoczył mnie kiedyś gmail, jak w wynikach wyszukiwania poczty (na www) pokazał mi e-maila z załącznikiem w postaci graficznego pdf
(bez ocr) spakowanego do zip-a, w którym to graficznym pdf było szukane przez mnie słowo, no szczena mi opadła że tak inwigilują i
natychmiast zlikwidowałem gmail.
Jak akurat zauważyłem, byle koperta C6 zaadresowana Wordem (i to 2003) w *.doc
ma 23 kB.
Sześć linijek tekstu (nadawca i adresat)!
-----
A u ciebie DLACZEGO bedziewiasty pdf po obróbce badziewiastym programem?
|