Lista winnt@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [WINNT] Problemy z październikową aktualizacją Windows 10

To: winnt@man.lodz.pl
Subject: Re: [WINNT] Problemy z październikową aktualizacją Windows 10
From: Roman Tyczka <noemail@because.no>
Date: Thu, 11 Oct 2018 11:06:43 +0200
On Wed, 10 Oct 2018 22:02:22 +0200, Grzegorz Niemirowski wrote:

>> Lub też pisze się soft i nie robi testów zamkniętych (bo kosztowne) tylko
>> jako beta (lub i alpha) testerów traktuje się klientów, którzy za produkt
>> zapłacili. Jak zwał tak zwał, wyszedł i tak bubel.
> 
> Przecież są testy zamknięte. Każdy to wie, kto trochę interesuje się 
> Windowsem. Nie mówiąc już o osobach biorących udział w programie Windows 
> Insider. 

Ok, pokaż mi informacje o tych testach zamkniętych, bo ja tego nie widzę.
Jeśli chodzi o Insider... to jest to o czym mówię, korzystanie z klientów.

> Poza tym było to opisane w linku. 

Gdzie konkretnie?

> Ponadto mijasz się z prawdą 
> pisząc, że kliencie zapłacili. Nie płacili za aktualizację. Kupili kiedyś 
> tam Windows 10 i kolejne jego wersje dostają za darmo, bo z założenia jest 
> to "ostatni Windows". To jest podniesienie wersji całego systemu a nie 
> poprawki.

Nie, to Ty się mylisz. To, że małomiękki nie potrafi zrobić update z
prawdziwego zdarzenia, tak jak poprzednio robił Service Packi, to już
problem małomiękkiego. Instaluje cały system bo tak sobie ktoś to wymyślił,
ale to jest NADAL Windows 10, a nie Windows 11 czy 57. Ludzie kupili system
Windows 10 zer wsparciem i je dostają. Choćbyś nie wiem jak nahinał
rzeczywistość.

> Żaden bubel nie wyszedł. Nie zadziałała jedna z tysięcy funkcji u małego 
> ułamka użytkowników 

Nie działa mnóstwo rzeczy u większości użytkowników. Czyt Ty przespałeś
ostatnie lata? Przecież z sieci leje się fala hejtu na małego za każdy jego
pomysł i "poprawkę", która jedno naprawia a 3 inne rzeczy psuje. Ja tego
nie wymyślam. Obok jest mój post o niezapamiętywaniu pozycji okna przez
oprpgramowanie. Wkurzało mnie w przypadku jednego narzędzia, zgłosiłem do
producenta, bo myślałem, że to ich wina, odpisał mi tak:

"Thanks for contacting support.
I'm sorry, but we have nothing to do with this problem.
This is something that fails to work at the OS level.
In particular we use well-documented API -- GetWindowPlacement
/SetWindowPlacement 
to remember guess what? right -- window placement.
So it fails to save and/or restore positions for snap-to-edge windows.

You can find multiple posts dedicated to this problem.
For example one on reddit
https://www.reddit.com/r/Windows10/comments/6g8tbs/get_edgesnapped_windows_to_remember_their_position/

Best regards,
Jay"

I tak jest z DZIESIĄTKAMI RZECZY! Np. zauważyłem, że jak odpalę z poziomu
Ekploratora/pulpitu, konkretnie z paska narzędziowego, jakąś aplikaxcję,
która wczytuje sporo danych na starcie, przez co chwilę jej zajmuje start,
to na ten czass inne aplikacje "zamierają", ich GUI nie odpowiada. Tak
jakby podsystem rysowania okien był w jakich kretyński sposób powiązany z
podsystemem plików albo podsystemem uruchamianina procesów. Zauważyłem też,
że co kilka startów taskbar zmienia wysokość o kilka pikseli, poznaję to po
innym układzie ikon w tacce (czy jak tam to teraz nazywa miękki, obszar
powiadomień?). Nie pomaga oczywiście blokowanie zmiany rozmiaru, robi to i
tyle, możesz mu skoczyć. Takich drobiagów są pierdylliardy, i nie pitol mi,
że to kwestia mega skomplikowanych algorytmów niemożliwych dop
wytestowania. To po prostu niska jakość produktu, brak dbałości.


> a piszesz jakby nie wiadomo co się stało. Takich błędów 
> po prostu nie da się uniknąć. Być może nie śledzisz newsów dotyczących 
> innych systemów. Być może nie miałeś okazji pisać oprogramowania dla więcej 
> niż tysiąca osób. Jak już wspomniałem, gdzie indziej jest to samo. BQB 

Napisałeś też o tym, że tłumaczy ich mnogość konfiguracji hardwarowych i
niemożność wytestowania wszystkich. Jest to też często poruszany argument,
że Apple ma łatwo, bo ma tylko własny hardware.
Otóż jest to bullshit także. Mnogość sprzętu nie ma żadnego znaczenia.
Dziwi mnie, że powtarzasz ten mit, bo wiesz jak to od środka działa. Jest
coś takiego jak architektura PC, która niegdyś stworzył IBM, a która od
tamtej pory ewoluuje, ale jasno i precyzyjnie opisuje zasady współpracy
wszystkich podzespołów, ich parametry elektryczne i techniczne (np.
wymiary, gniazda etc.). Problem w przypadku podzespołów leży po stronie
producentów tychże podzespołów, na ich głowie jest zaprojektowanie ich
zgodnie z wytycznymi i standardami. Dlatego możesz do peceta włożyć dowolną
kartę graficzną i masz pewność, że będzie działać, bo każda ma taki sam
interfejs komunikacyjny, mimo, że sama w sobie może mieć nawet krasnludki
na pokładzie, które rysują wszystko gęsimi piórami po złączach.
Z kolei wracając do niewielemiękkiego... system zbudowany jest z pewnych
podsystemów, np. podsystem dyskowy, podsystem USB, directx, podsystem
pamięci, itd. Każdy z tych elementów ma zdefiniowane API, którego od jednej
strony używa oprogramowanie oraz od drugiej strony (strony sprzętu)
sterowniki, które wywołania API tłumaczą na niskopopziomowe polecenia dla
sprzętu. Czyli system Windows nie musi jak sugerujesz umieć obsługiwać
miliardów konfiguracji. On ma obsługiwać JEDEN standard jaki opisuje
małomiękki w dokumentacji, a stroną sprzętowej współpracy zajmują się znowu
producenci sprzętu, którzy muszą dostarczyć sterowniki do swojego złomu.
Przykładowo Pan Stefan z synem wydłubią w szopie nową kartę graficzną to po
pierwsze muszą sprawić by działała na poziomie elektrycznym zgodnie ze
specyfikacją PCIExpress oraz innych standardów, których nie znam, a ze
strony systemu, żeby obsługiwała np. DirectX i OpenGL. Małomiękki nawet nie
wie o istnieniu Pana Stefana, mimo to karta StefanForce będzie bez problemu
działać pod Windows 10 (gdy tylko syn dopisze drajwery po szkole).
Tak to działa.


> dobrze odgadł, że miałem na myśli Toyotę. Z kolei Google kilka dni temu 

I wracając do mojego pytania.. kupiłbyś bez wahania jakiś tam model Toyki,
gdybyś usłyszał w radiu, że zginęło kilka osób z powodu błędu technicznego
w tym modelu? Ja nie.
Niedawno była bardzo podobna sprawa z telefonami samsunga, które wybuchały.
Bardzo mocno odbiło się to na sprzedaży, bo ludzie jednak nie byli
kretynami.

> dopiero co się przyznało do wycieku danych pół miliona ludzi z Google+, 
> która to usługa zostaje w związku z tym zamknięta. 

Ta usługa jest zamykana głownie dlatego, że Google po raz kolejny przegrał
na polu serwisów społecznościowych i nikt tego serwisu nie używał (nikt =
ułamek tego co np. fejs). 

> Czy ktoś mówi, że "moloch upada"? Nie, życie toczy się dalej. 

Wyciek danych to jednak inny kaliber niż skasowanie plików z np. 23 lat
życia, taki przypadek jest opisany na rededicie. Ludzie publikują swoje
dane na fejsie bez żadnych zahamowań, wycieków byłe już tyle, że nikogo to
nie obchodzi. Dlatego też i ta informacja przeszła bez echa. Co innego
stracić wszystkie fotki swojego życia czy np. napisaną w 90% powieść.

> Fajnie się narzeka dopóki człowiek sam 
> nie zostanie programistą lub inżynierem mechanikiem i nie zmierzy się z 
> pojawiającymi się problemami. 

Fajniej się narzeka jak się wie jak powinny wyglądać testy i się widzi, że
błędy wypływające byłyby w prawdziwych testach odsiane w pierwszej ich
godzinie.

> Nie mówiąc już o presji rynkowej na wypuszczanie nowych wersji.

Jakiej presji?? Kto niby naciskał, że z fajnego Win7 zrobić szit z ósemką?
Chyba tylko udziałowcy małomiekkiego.

> Żeby nie było: nie twierdzę że MS jest idealny. Sam zgłaszam błędy. Ale 
> warto mieć pewną perspektywę.

Uhm... używam ich systemu, bo muszę, od początku w zasadzie i widzę z tej
perspektywy, że jest coraz gorzej.

-- 
pozdrawiam
Roman Tyczka

<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>