Dnia Sat, 24 Aug 2013 04:44:08 +0200, artiun napisał(a):
:) w grach się z tym nie spotkałem(może za mało ich mam :) ). Tu się jednak
zgodzę. Process Explorer praktycznie mam odpalony cały czas (dawniej
sysinternals teraz m$), nie powiem co to było (nie pamiętam), ale zachowało
się tak jak napisałeś.
Z tym, że... nie był to np. PowerISO (własny sterownik dla wiirtualnych
napędów), czy też java (własna usługa - choćby update).
Dlaczego sterownik wirtualnego CD miałby chcieć ukrywać co robi tak, jak to
mają w „zwyczaju” mechanizmy zabezpieczeń - działające momentami wręcz
niczym rootkity - to ja naprawdę nie wiem. Tak samo zresztą, jak
aktualizator Javy…
Co do sterownika w grach mogę się zgodzić o tyle, o ile np. wymagają
urządzenia fizycznego (sterownik), chodzi mi np. o kinect.
Co się możesz zgodzić, albo nie zgodzić? Gra przychodzi z zabezpieczeniem,
nie ma uruchomionego mechanizmu obsługi zabezpieczenia, to sobie gry nie
zainstalujesz / nie pograsz (modulo crack).
Z kolei są takie, które potrafią wprowadzić serwis - np. od google (co
jest zupełnie zbyteczne, a wynika z klikania bez czytania).
O jaki serwis Google Ci chodzi?
Na dzień dzisiejszy trudno uniknąć oprogramowania (freeware, opensource) bez
narzutu związanego z propozycją instalacji dodatków. Trzeba zwyczajnie
czytać co się klika (nie klepać bezmyślnie Dalej/Next).
Ale to już było omawiane :)
W momencie instalacji gry wymagającej zabezpieczenia możesz sobie chcieć
czytać do usranej śmierci - nie ma opcji instalacji bez owego
zabezpieczenia, a zabezpieczenie potrafi być na tyle upierdliwe / inwazyjne,
że system po próbie jego uruchomienia powie, żebyś sobie pobiegał.