Re: Neostrada a kwestia wlasnosci ...

Autor: Jerzy Turynski (jeter_at_polbox.com)
Data: Mon 19 Feb 2001 - 13:53:28 MET


Witam !

Radoslaw Kojdecki <Iradek_at_tychy.nIet.pl> napisał
 w <slrn98vgno.smn.Iradek_at_beorn.media-com.com.pl>...

> IMHO TPSA trafnie wybrala definicje "poza lokalem". Znam jeszcze jedna -
> lepsza przynajmniej w kontekscie spoldzielni, ale nie w kazdym przypadku
> sie ona sprawdzi a nie bardzo moge jeszcze powiedziec na czym to polega.
> Zrozum, provider musi rowniez dbac o wlasne interesy. Zyjemy w kraju gdzie
> panuje (powinien) wolny rynek. Do TPSA mozemy miec pretensje, ale tylko
> o to, ze jest monopolista.
> Provider ma prawo do okreslenia, ze jego usluga polega na "dostarczeniu
> Internetu" tylko do jednego komputera, lub (ale niezaleznie) jako dostar-
> czeniu konkretnego pasma.
Provider nie ma najmniejszego prawa do określania, gdzie po ich dostarcze-
niu do usługobiorcy treści Internetu mogą wylądować, bo do tych treści nie
nabył od nikogo żadnych praw. Gdyby gostek na rowerku, wezwany do prze-
wiezienia poczty z odziału firmy A do B zaczął dyktować sekretarce, co jej
z pocztą wolno a co nie zrobić i 'nakładać kary' jak ona nie posłucha jego
'poleceń', to byłby poprostu uznany za debila. Ale jak dokładnie TO SAMO
robi TPSA i podobni, to za diabła nie możecie zrozumieć. Zaiste, to niezwy-
kle interesujące zjawisko psychologiczne do głębokiego przebadania...

No coż, nie bez powodu Einstein ostro twierdził, że szkoła zamiast uczyć
myślenia robi coś dokładnie przeciwnego. A na widok typowych belfrów
dostawał 'drgawek' - delikatniej a może dla niektórych dobitniej - nazwa-
nych w oryginale 'uczuciem obrzydzenia'... a Wy dajecie stałe DOWODY, jak
głęboką miał w tym rację.
Gdyby ktokolwiek nauczył Cię poprawnego myślenia, to z miejsca wiedział-
byś, co w tym wszystkim jest nie w porządku.

Internet ABSTRAKCYJNIE nie różni się NICZYM od klasycznej poczty, więc
gdyby np. listonosz twierdził, że mnie nie wolno wpuścić do WŁASNEJ sieci
CD-ka (do której ABSOLUTNIE nie ma najmniejszego prawa w jakimkolwiek stop-
niu się wtrącać, tak samo jak mu nic do tego, gdzie kończy się mój lokal
i tym podobne dyrdymały), który właśnie w ramach jego usługi otrzymałem
czy kupiłem od kumpla na drugim krańcu Polski, to zawołałbym z miejsca je-
go szefa i zasugerował skierowanie delikwenta na badania psychiatryczne.
Ale ponieważ zwykła poczta i internet wyglądają KONKRETNIE zupełnie różnie,
to nic dziwnego, że wszystkim się to totalnie kiełbasi (niestety włącznie
z profesorami informatyki i całym Rządem RP tudzież Jej Prezydentem) i
przechodzą dowolne machloje...

Przedmiotem usługi "dostarczania internetu" przez providera nie jest obrót
i kontrola użytkowania TREŚCI, a wyłącznie JEJ PRZEKAZ. Nawet za komuny
prosty listonosz trafiał do pierdla za praktyki dobierania się do treści
listu, bo od tego był specjalny urząd i 'przeszkoleni pracownicy' z dele-
gowanymi uprawnieniami.
Providerowi tak jak listonoszowi nie wolno ani czytać, ani ingerować w
TREŚĆ, może co najwyżej sprawdzać poprawność zaklejenia koperty, przylepie-
nie znaczka, czytelnego zaadresowania (tj. sformatowania informacji) itd.
ale wara mu od podglądania, zagarniania i użytkowania w celach niezgodnych
z prawem treści intelektualnej, bo nigdy nie nabył do tego najmniejszych
praw ani nikt nie ma najmniejszego zamiaru mu ich udzielać.

Jeśli Ty dajmy na to poczytasz sobie wiszącą gdzieś na Polboxie i już
ostro 'zakurzoną' moją stronkę (nie czytaj bo i tak najprawdopodobniej
niczego nie zrozumiesz - jest pisana WYŁĄCZNIE dla ludzi potrafiących
czysto ABSTRAKCYJNIE myśleć, i to jak się okazuje na odpowiednim pozio-
mie) - to TPSA z racji wyłącznie jej przetransportowania (czy Polbox
z racji tego, że na jego serwerach ona sobie 'zwisa') nie nabywa ani
nie nabył od mnie JAKICHKOLWIEK praw do decydowania, czy np. Ty możesz
ją wpuścić czy nie gdzie tylko Tobie się będzie podobało i poprzez me-
dium jakie tylko Ty będziesz miał ochotę sobie wybrać/użyć. Autorem i
właścicielem praw autorskich tej 'stronki' jestem Ja, a nie żadna TPSA
i wara jej od zagarniania cudzej własności, bo dostanie po łapach ZA
ZŁODZIEJSTWO. To nie ona decyduje, co możesz z nią robić, ALE JA póki
nikomu nie sprzedałem/przekazałem praw autorskich. I obojętnie - czy
ściągniesz ją przez NEOSTRADĘ, czy przez dowolnie innego providera/usłu-
gę TRANSPORTU, to możesz ją wysłać nawet PIONIEREM poza Układ Słonecz-
ny, a nie tylko dyskietką/ethernetem poza swój lokal - bo to _ja_ Ci
na to mogę pozwolić lub nie, a nie żadna TPSA.

Wyobraź sobie, że zakładasz firmę, bierzesz na kredyt tysiąc dysków i
skrzykujesz po całej Polsce chłopaków, by odbierali i dostarczali je do
adresatów za dobrze wykalkulowaną od MB opłatę. I żadna siła nie pozwoli
Ci (chyba, że czysto 'diabelska'), byś narzucał odbiorcom przesyłki, co
z jej zawartością mogą robić, w ilukompową sieć je wkładać i jak daleko
dowolnym kanałem przesyłać dalej zapisane w nich informacje. Wara Ci do
tego, bo do danych na nich zapisanych/zawartości nie nabywasz jakichkol-
wiek praw z racji usługi transportu NOŚNIKA wraz z informacjami. To czy
zawarte na nośniku informacje są transportowane przy pomocy energii 'bio-
logicznej' listonosza, mechanicznej czterech kółek, czy elektromagnetycz-
nej po kablu miedzianym czy jakimkolwiek innym nie ma najmniejszego zna-
czenia. Nośnik i transport informacji jest zupełnie czymś innym niż same
informacje. Jak dalej tak będziecie myśleć, to właściciel autostrady
zacznie dyrygować, co wolno ci Z WŁASNYM SAMOCHODEM i WŁASNĄ osobą zro-
bić PO JEJ OPUSZCZENIU a czego nie wolno i nakładać kary, gdy go nie po-
słuchasz. PO WYJEŹDZIE Z JEGO AUTOSTRADY !
Jeśli provider będzie wysyłał jakiekolwiek pakiety, mające cokolwiek
sprawdzać poza granicą gniazda w JEGO modemie to potraktuję to tak, jak
listonosza grzebiącego w szufladzie biurka sekretarki. Jeśli szef firmy
providerskiej wyda polecenie, by którykolwiek z Was pracujących w takiej
firmie 'sprawdzał klientów', to lepiej poproście, by przekazał Wam ów
rozkaz WYRAŹNIE NA PIŚMIE, bo inaczej to na Was zwali w sądzie całą wi-
nę.

Zrozumiałeś ??? A jak nie, to od dzisiaj będę latał do BOKu po pozwo-
leńtwo na kopiowanie, przeinaczanie, i wykpiwanie Twoich postów, a nie
do Ciebie, bo na własne życzenie nie masz już żadnych praw do tego, co
Ty napisałeś a gdziekolwiek przeszło przez łącza TPSA-y :-))))))))

pozdrawiam,
JeT.

P.S. To nie jest tylko do Ciebie (wybacz, że akurat Twój list skomentowa-
łem w ten sposób), ale do wszystkich, którzy nie są w stanie zrozumieć,
że li tylko z racji wydrukowania na papierze czy dowolnym innym nośniku
(albo przepuszczenia przez dowolny kabel czy dowolne medium) drukarz nie
nabywa jakichkolwiek praw autorskich do treści wydrukowanego przez siebie
tekstu czy innego rodzaju informacji. Nawet wtedy i _przede_wszystkim_wte-
dy, kiedy one są 'bezpańską' "własnością publiczną". Najwyraźniej również
tutaj większość ma podstawowe kłopoty z odróżnieniem nośnika od zapisanych
na nich treści/informacji i tego, że CAŁY CZAS są to ZUPEŁNIE DWIE RÓŻNE
rzeczy - których właścicielami mogą być zupełnie RÓŻNE (i na ogół są) oso-
by/instytucje.
Właścicielem (współ) "publicznej własności" jaką jest swobodnie dostępna
TREŚĆ dysków internetu jesteśmy my wszyscy - Ty, ja itd. a nie jakikolwiek
usługodawca transportowania NASZEJ WŁASNOŚCI między nami. I powtórzę - wa-
ra mu od wyciągania łap po NIE SWOJĄ własność.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:44:03 MET DST