witam
Stary jestem i już mi się nie chce nabijać tuszy. nawet nie tyle
nabijać, ile jak potrzeba to akurat im się zaschneło, odmaczanie... czas
leci...
Chciałem kupić urządzenie wielofunkcyjne, najlepiej wifi. Nie brother,
bo takie mi sie zepsuło zaraz po gwarancji. A jak sie nowe zepsuje?
ech... szkoda kasy. więc może zaoszczędzę rezygnując z wifi i
sporadycznie używanego skanera? Kupiłem drukarkę epson L120, za 389zł.
pi razy oko połowa tego co zakładałem. Moim zdaniem jest to rozsądne
podejście - zrezygnowałem z 10% oczekiwań - cena spadła o połowę.
pisałem stary zgred jestem.
W mieszkaniu działają dwa kompy. próbuję ją udostępnić. nie jest to
trywialne w windowsie 10. udał się, ale trywialne to nie jest, nie wiem
czy niepotrzebnie nie powłączałem niepotrzebnych usług. ale jednak
drukarkę będzie udostępniał laptop syna, który często jest zabierany na
zajęcia. co wtedy? to sporadyczne przypadki, ale jednak raz na 2
tygodnie się trafia, że potrzebuję coś wydrukować, a bez laptopa syna
nie bardzo się da. Najwyżej przeniosę drukarkę, ale żona sama tego nie
zrobi...
no i dzień później (stary jestem) wymyśliłem. wystarczy przewiercić
ścianę i przeciągnąć z drugiego komputera osobny kabel do drukarki.
Jeśli będzie konieczne drukowanie z drugiego komputera, wystarczy
przejść do pokoju syna, załączyć drukarkę i przepiąć kable w porcie usb.
po co ta oftopowa opowieść? Bo uważam że tak powinniśmy żyć. Skanery w
tych urządzeniach się nie psują, sprawne idą na śmietnik. wifi się w
tych urządzeniach nie psuje - sprawne idzie na śmietnik. Stać mnie żeby
kupić wersję full wypas, ale jej koszt wyprodukowania, koszt uzyskania
tych dodatkowych pieniędzy to absolutnie niepotrzebne eksploatowanie
środowiska. Jaki to dyskomfort dla mnie? a no szacuję że w ciągu życia
drukarki przejdę się przełączyć kable ze 20 razy i może ze 3 razy będę
używał prawdziwego (nie w telefonie) skanera
ToMasz
|