Nie muszę czytać - brałem udział w akcji ratowniczej we Wrocławiu w 1997
i Sandomierzu w 2010. Różnica 13 lat w sumie i różnica w infrastrukturze
wielka.
Ja też byłem we Wrocławiu w 1997 roku, tylko że wtedy to my mieliśmy
jeszcze jakąś tam armię, dużo wojska wtedy się udzielało, i w samym
Wrocławiu i w innych miejscach dotkniętych powodzią.
Dziś nasza armia jest zdana na zewnętrzne firmy ochroniarskie i
katering. Generalnie to na defilady z okazji 11 listopada się tylko nadają.
A pamiętasz kto w 1997 roku "kręcił" wodę z fosy miejskiej w okolicach
Opery Wrocławskiej?
No to w strasznie dziadowskiej gminie ten Twój przyjaciel mieszka ;-)
Bo to gmina w pierwszej kolejności jest zobowiązana do właściwej
organizacji i wyposażenia OC.
Niestety ale tak OC wygląda większości gmin w naszym kraju.
Miałem okazję klika lat temu oglądać magazyn OC w moim mieście, kupa
złomu z lat 60-tych bardziej pod wojnę nuklearną niż klęskę żywiołową.
Bo po co komu maski gazowe z pochłaniaczami, które pamiętają jeszcze
Breżniewa?
Na przykład rezerwowe środki łączności opierają się na telefonii
komórkowej, a my zakładamy że tej telefonii jest brak. ;)
|