Lista pecet@man.lodz.pl
[Lista archiwów] [Inne Listy]

Re: [PECET] 386DX-40 plus nostalgia...

To: pecet@man.lodz.pl
Subject: Re: [PECET] 386DX-40 plus nostalgia...
From: Maciek "Babcia" Dobosz <babcia@jewish.org.pl>
Date: Tue, 18 Feb 2014 14:35:24 +0100
Dnia 2014-02-18, o godz. 13:40:42
RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl> napisał(a):
 
> Optymista.

Realista.

> Poczytaj co się działo jak powodzie były.

Nie muszę czytać - brałem udział w akcji ratowniczej we Wrocławiu w 1997
i Sandomierzu w 2010. Różnica 13 lat w sumie i różnica w infrastrukturze
wielka.

> Pierwsze zdechły telefony stacjonarne od tepsy, a to jedyna
> firma która własne agregaty miała. Po 12 lub 24 godzinach

Nie dziwne - tylko że powodem padu raczej nie był brak prądu tylko
zalanie infrastruktury. Własne agregaty ma całkiem sporo osób i to nie
tylko na terenach wiejskich. Ja np. mam w garażu.

> padły stacje bazowe od telefonii komórkowej, skończyły się
> baterie. Były miejsca gdzie strażacy i policjanci siedzieli

I nikt stacji bazowych nie uruchamiał bo w przypadku ograniczonej
niedostępności usługi nie było za wielkiego sensu by to robić. Jak
potrwa dłużej niż kilka dni to operator stawia BTS-y w kontenerze i
tyle.

> u hobbystów na strychach używając ich sprzętu podpiętego pod
> akumulatory samochodowe. Tylko że tam zasięg nie za duży.

Zapewne jak korzystałem z CB (Alana 38 miałem od ~1992 roku) to byłem
"hobbysta". Tylko że w obu przypadkach łączność służb działał i jakoć
nikt nie chciał z naszych urządzeń CB czy (później)takzę PMR-ów
korzystać. No chyba że chodzi Ci o powodzie z lat 70/80-tych - wtedy
stacje bazowe komórek faktycznie nie działały. Starżacy i policjanci
maja całkiem spore mobilne centra łączności na samochodach. W
sytuacjach naprawdę kryzysowych wspiera ich łącznością wojsko choć od
początku lat 90-tych nie było takiej potrzeby. Ostatni raz czynna
radiolinię na ~150km z lasu na Mazurach pod Warszawę i wpięcie tam do
sieci cywilnej widziałem na początku lat 90-tych z okazji jednej z
dużych imprez harcerskich.

> Przyjaciel dostał w ramach obowiązków zajmowanie się lokalną
> Obroną Cywilną. Oni nie są przygotowani na żadną katastrofę.
> Co gorsza nie są w stanie np. dostarczyć wody pitnej lokalnej
> społeczności. Jedyne co robią to przepisują kolejne raporty
> wstawiając aktualne daty i nazwiska.

No to w strasznie dziadowskiej gminie ten Twój przyjaciel mieszka ;-)
Bo to gmina w pierwszej kolejności jest zobowiązana do właściwej
organizacji i wyposażenia OC.

A ogólnie to powódź nie jest dobrym przykładem gdy trzeba odtwarzać
całą infrastrukturę awaryjnie. Głównie dlatego że jest to wydarzenie
lokalne i krótkotrwałe i stosunkowo łatwo można dostarczyć od ręki
rozwiązania zastępcze. Nikt nie będzie uruchamiał rozwiązań
alternatywnych jeśli w perspektywie kilku dni da się odtworzyć
większość połączeń. My tu mówimy raczej o globalnym wyłączeniu na stałe
i na dużym obszarze. Zasadniczo wojna jako coś takiego przychodzi mi na
myśl jako jedyne takie zdarzenie które ma duży zasięg terytorialny,
trwa długo i powoduje wyłączenie większości infrastruktury. A i tak
okazuje się że nawet w trakcie wojny opłaca się operatorom komórkowym
utrzymywać działającą infrastrukturę. Afryka, Afganistan czy Kaukaz tego
przykładem.

Zdrówko


Zdrówko


<Pop. w Wątku] Aktualny Wątek [Nast. w Wątku>