Uzytkownik "Yerine Ictimai"
LPPL wrote:
To nie ma juz innych MOTYWACJI aby ruszyc tylek gdziekolwiek?
Jest jedna, a na imie jej seks. Ale w stanie niewazkosci strasznie trudno
jest go uprawiac!
Open Source - jak to sie ma do chciwosci?
To udostepnianie oprogramowania, które z jakis tam wzgledów przegralo
marketingowy wyscig zbrojen. A poniewaz w tej branzy produkty starzeja sie
szybciej niz Idee, wypuszczenie ich na rynek pozwala dokopac konkurencji
przed nastepnym atakiem, albo po prostu zawistnie, w jakims tam stopniu,
zemscic sie za swoja porazke;)
A system mial tez swoje dobre strony -
Ta, ten obecny tez ma swoje dobre strony
I pewnie ten przyszly tez bedzie mial...
- po drugie, dobrych stron jest tyle samo jezeli nie mniej, tyle ze
innych,
Jedna z nich jest to, ze kiedys jadlem banany szesc razy w roku (bo byly
niedostepne) a teraz tylko dwa (bo mi sie przejadly)
Prawdodpodobnie gdyby istnial ZSRR to teraz otrzymywalbys ode mnie
moje posty z bazy na Marsie a w okolo lazilyby usluzne cyborgi. ;)
Gdyby ZSRR istanial, to jedynym komputerem do zastoswan domowych bylaby
konsola z gra "nu zajec pagadi", telefon komórkowy bylby jeden na cale
osiedle (zamontowany na lancuchu w budce telefonicznej) a na Marsa (a raczej
na jego opakowanie) to móglbys popatrzec przez szybe pewexu - ew. czasem
nawet owa szybe ukradkiem polizac...
Albo sie myle i naprawde siedzialbys w tej bazie razem z komandirem i
pisalibyscie posty na klawiaturze w cyrylicy podlaczonej do Odry 1305
zajmujacej trzy pietra, albo dzwonilibyscie z komórki, której bateria miesci
sie w teczce, a ten drugi bylby tam tylko po to, zeby monotonnym glosem
powtarzac co chwila: Rozmowa kontrolowana, rozmowa kotrolowana...
A wokól bazy lazilby usluzny Marsochod (na licencji Lunochoda). sterowany z
ziemi i uzbrojony po uszy, aby wam wyperswadowac ew. wycieczke do strefy
amerykanskiej;>
--
LPPL
|