Użytkownik "Roman Tyczka" <noemail@because.no> napisał w wiadomości
news:18u1izx6tg7s8$.dlg@tyczka.com...
On Mon, 14 Aug 2017 16:33:36 +0200, HF5BS wrote:
No, to do poprawki. I mimo wszystko, skoro pluskwa, to tym bardziej jak
zaufać? Mnie tak łatwo nie kupią.
Kto mówi, że ufać? Nie ufać!
Dopóki tego gniota nie doprowadzą do użyteczności to nie płacić za
badziewie.
Wreszcie rozumiesz, o co nam chodzi!
Ja cały czas to rozumiem, to Ty od samego początku się zafiksowałeś, że ja
zachęcam do upgradu Windows. Nic bardziej mylnego, zachęcałem do Linuksa.
Nie. Jeśli się zafiksowałem, to na twojej pochwale W10 i bezwzględnej
krytyce XP. Ja i tak muszę mieć kompa ze Szklarnią, ze względu na pewne
programy i powszechność, choćby po to, że jak mi klient oznajmi, że coś nie
działa, to wziąć to na warsztat, "przećwiczyć" i zwrócić rozwiązanie
klientowi, oczywiście, nie za friko.
Jeszcze jest jedna, dla mnie wada od Visty wzwyż - nie umie uruchomić ekranu
w trybie znakowym. Bywa, że jest mi on potrzebny i musi być znakowy, a nie
udawany przez system, w postaci graficznej reprezentacji trybu znakowego.
Chyba będę musiał sięgnąć po dodatkowe programy robiące to, co dotychczas
miałem wbudowane.
Dlatego jestem za nowoczesnością, ale bez włażenia mi przez M$ z butami w
życie, przez wymuszanie rzeczy, które można spokojnie zostawić. Ten
nieszczęsny tryb, czy kształt interfejsu, oraz jego wygląd. Są łatki,
robiące z W7 niemal idealną Lunę, już tłumaczyłem, dlaczego (konkretnie
srebrną) mi to potrzebne.
Oczywiście, czas migracji wyżej nieuchronnie nadchodzi, jednak, póki
wspierany jest XP w wersji (kurde, znów mi nazwa uciekła) PosReady, wypadało
by jego użytkownikom nie utrudniać tego, z czego do niedawna mogli normalnie
korzystać. Czyli np. nie cudować nadmiernie z "nieodtwarzalnymi" (BUJDA, to
wymuszenie) filmami. Jak chcą, niech sobie wykrywają, czy ktoś ma taki, czy
tylko uzdatniony sztuczką w Rejestrze. W końcu mając NT4 też z niego
migrowałem. Krótko na W2k, a potem szybko na XP. Okrojony XP, uzdatniony
technologicznie, mógłby posłużyć, przynajmniej przejściowo przez parę lat,
np. babciom do kontaktów z wnukami, czy innym prostym zadaniom, nie
wymagającym nie-wiadomo-czego-współczesnego.
Pewnie myślisz, że nie narzekam na XP? Ech, nie znasz mnie... Ale to tak,
jak w dowcipie.
- Panie doktorze, mam tyfilisa.
- Chyba syfilisa?
- Tyfilisa, mam go już 20 lat i przeszedłem z nim na "ty".
Jak kot, który miast prostą, równą, suchą drogą, spyla przed psem przez
ciernie i błoto, bo zna tę drogę i wie, którędy iść, żeby dotarcie do
celu-kryjówki było pewne.
Do Linuxa przewiduję raczej coś małego, poręcznego, ale jeszcze nie wiem,
jak to rozegram, prawdopodobnie rozeznam co mam i konkretny komputer
konkretnie przeznaczę.
Ja tylko chcę, że jak już kiedyś przejdę na tego W10, to żeby M$ nie zmienił
za 5 lat koncepcji z kafli, np. na kule, które wirtualnie łapie się ręką, by
wywołać jakąś funkcję, a sensorem pewnie Kinect będzie :PP Chyba się
shaftam, jak to zrobią. A minimum procka, to 4x4GHz, pamięci tyleż w GB, aby
ruszył czkając Pasjans i Kalkulator... Aha, dysk minimum 256 GB, aby się
choć podstawa zmieściła. Niestety, Linux też na to choruje...
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
|