Zmęczony ograniczeniem OE, gdzie plik folderu, przekroczywszy 1GB (no, 1.2
GB), sprawiał OE problemy - nie był prawidłowo otwierany (ale utworzony
tak), za to konstrukcyjnie w porządku - stosowny plugin do TC nie miał
najmniejszych nawet problemów z plikiem folderu 1.95 GB - otworzył go
prawidłowo i widział wszystkie wiadomości.
Postanowiłem więc, że spróbuję WM, i/lub WLM, z pierwotnym zamiarem obadania
obu i wybrania lepszego, przygotowałem wirtualki ku nim dwie osobne,
począłem szukać obu programów w Sieci. Wyszło dość mętnie, że WM to tylko
składnik Visty i nie istnieje na inne systemy (ale nie było to do końca
powiedziane wprost), nawet wyniki szukania, które zwracały WM, okazywały się
być WLM. Tłuc po łapach za takie przeinaczanie :[
Chciałem znaleźć porównanie WM i WLM, żeby choć dla ciekawości porównać je,
ale nic z tego, szum informacyjny jest ogromny i rośnie...
(WLM ciut obadałem, o tym za chwilę)
Zwracam się więc do światlejszych w informacje Kolegów, aby mi różnicę
między tymi programami (nie między OE, a którymś z nich, tylko między nimi -
WM i WLM, resztę sobie sam jakoś wyśledzę) choć szczątkowo naświetlili, chcę
starego OE na coś wymienić (backup Internetu jednym z celów) :)), co będzie
podobne, a lepsze, bajerów nie potrzebuję, wystarczy to, co było w OE.
Pytania mam takie:
1. Czy istnieje wersja WM (nie WLM!) na inne systemy, niż Vista?
2. Czy WM i WLM dadzą się odpalić pod WINE - Linux (najpewniej użyję
Ubuntu)? Z IE/OE6 ta sztuka nie udała mi się, choć instalator nawet
zadziałał :) Wolałbym, jeśli się da, nie odpalać wirtualki, choć komp ma
potrzebną do tego moc. Jeśli by dało się to zrobić, wymieniam system na
Ubuntu i skorzystam z WINE.
Próbowałem WLM, BARDZO nie spodobało mi się to, że na samiusieńkim starcie,
bez żadnego pytania o zgodę, zaimportował mi wszystko (a potrzebowałem tylko
jednego folderu, przerwać się nie chciało), ustawienia i dane, z OE. Jako,
że danych mam ok. 130 GB, to łatwo sobie wyobrazić, jak długo to trwało jego
mać...
W działaniu - elastyczniejszy od OE, ale niestety, wolniejszy i bardziej
obciąża maszynę. Indeksuje też coś, po wała mi to.
Niesympatyczny w ustawianiu, ale to może kwestia przyzwyczajenia, więc tu
zbytnio nie narzekam. Gdyby mi nie problemował z jednym folderem (grupą
newsową, bo tylko newsy mam na tamtej maszynie), to bym przecierpiał. Ale po
jakimś czasie nagle zaraportował mi brak miejsca na dysku, a bylo go ponad
400GB..., pomyślałem, że gdzieś styknęło granicy 2, czy 4 GB, ale ze
wszystkich plików i danych programu, żaden nie zbliżył się nawet o połowę do
żadnej z tych granic (2GB/4GB), trafiłem na kilka parudziesięciogigowych
plików (indeks?), które też nie były nawet o połowę przy granicy (miały
chyba 20-coś i ok. 12 GB) 16, czy 32 GB, żaden z plików nie miał rozmiaru
sugerującego zbliżanie się choćby do granicy wyznaczonej przez bitową
reprezentację liczby... a program pyszczył o brak miejsca na dysku - na
żadnym z woluminów tego miejsca nie brakowało. Wyjebałem WLM, kolokwialnie
mówiąc... I męczę się z OE, przynajmniej wiem, czego się spodziewać, bo
umiem sobie tutaj poradzić.
Czy mam dalej szukać różnic? Odpuścić sobie? Skoro mimo niewygód OE przy
ilości danych przekraczających jego możliwości umiem to jakoś po kawałku
omijać... Czy może więc poświęcić więcej czasów na zaznajomienie się,
obłaskawienie programu? Nie chcę go bowiem skreślać, "bo mi się raz przez
pięć minut nie udało"... Ale nie bardzo mam teraz czas (ani chęci) :P na
poświęcenie się WLM bez reszty :)
--
Spamerów i "pytaczy" informuję, iż bardzo narażają się na to, że ich
adresy e-mail będą podawane harwesterom służącym do rozsyłania spamu.
|