Re: Windows 8 beta

Autor: Przemysaw Ryk <przemyslaw.ryk_at_gmail.com>
Data: Tue, 6 Mar 2012 23:06:45 +0100
Message-ID: <1phwjq2ly7x8$.dlg@maverick.przemekryk.no-ip.info>
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"

Dnia Mon, 5 Mar 2012 15:50:18 -0500, rs napisał(a):

(ciach…)
> to jest wlasnie taki stereotyp. ze ten kto nie potrafi wymienic twardego
> dysku, przeinstalowac systemu czy pogrzebac w rejestrach to jest,
> bezmyslnyn. tu lezy problem, o ktorym juz pisalem do Remka. to jest
> fetyszyzacja sprzetu. komputer obecnie to zwykle narzedzie uzywane do
> konkretnych celow nic wiecej. znam osobiscie kilka wielkich umyslow,
> niektorych nazwiska na pewno tez slyszales, ktorzy nie maja pojecia jak
> komputer dziala, albo jaka jest roznica miedzy plikiem a folderem. co nie
> znaczy, ze w swojej dzialce sa na samym swiatowym topie. oni maja takich,
> ktorzy im pomoga, albo za nich zalatwia kiedy beda mieli problemy. nie
> musza i nie powinni (jesli nie maja ochoty) zajmowac sie sprzetem
> komputerowym.

Widzisz - nie do końca się można z Tobą zgodzić. Dostajesz później wypociny
takiego światłego umysłu. I tłuczesz łbem w ścianę mając to doprowadzić do
stanu używalności - np. do publikacji w druku. Bo sobie światły umysł
wymyślił wstawianie tytułów rozdziałów jako animowanych tekstów w Wordzie…
Jeszcze lepsze są dziunie, pracujące jako obsługa sekretariatów czy jako
asystentki. W CV „doskonała znajomość pakietu Office”, a dostaje do
napisania proste pisemko, w którym jedna strona ma orientację portretową, a
druga pejzażową i dziecko siedzi i płacze. Że o korespondencji seryjnej nie
wspomnę.

Albo jej się „samo kliknęło” i pół dnia pracy poszło w pizdu. Bo dziunia w
oknie dialogowym widzi tylko przycisk „OK”. Przyswojenie komunikatu i ciąg
myślowy „nie wiem, o co tam kaman, ale nie jest to coś, co zawsze widziałam,
zanim coś kliknę to dzwonię po pomoc” jest najwyraźniej zbyt skomplikowany
do ogarnięcia. Pytasz później taką dziunię co robiła, a ona w tym momencie
nic już nie wie, nic nie pamięta, nic nie kojarzy, a w ogóle to wszystko
wina admina, bo on tylko chodzi i kawę żłopie.

Komputer to jest narzędzie. Oprogramowanie to jest narzędzie. Ale do
ciężkiej cholery - wypadałoby się nauczyć choć podstaw obsługi tego
narzędzia. I nie znaczy to, że jak takiej dziuni dam klamoty, to sobie kompa
ma poskładać. Co to, to nie. Od tego jest dział IT. Od działania sieci i
software'u - administrator. Ale pewne podstawowe pojęcia i nawyki wypadałoby
sobie jednak przyswoić. Czy się mylę?

> ale znowu piszesz o stosunkowo niewielkiej grupce ludzi. dla scislosci dla
> mnie informatyk, to taki, ktory pisze programy, i jesli nie pisze ich na
> poziomie hardwaru, to rowniez wiedza jak dziala komputer, nie jest mu
> specjalnie potrzebna. ma swoje okienko interpretera czy co tam uzywa i
> dziubie. cos tam musi wiedziec, ale jak mu sie cos w systemie po sypie to
> moze byc rownie bezradny, jak pani Basia z kadr.
(ciach…)

Zgoda. Jeden warunek - jak zacznie klikać w co popadnie niczym dopiero co
popieszczony prądem szympans, to admin czy helpdeskowiec powinien mieć pełne
prawo nogi z dupy takiemu artyście powyrywać. To raz. Dwa - od pani Basi z
kadr to ja też będę wymagać umiejętności czytania. Najlepiej ze
zrozumieniem. Jak zobaczy komunikat „czy skasować wszystkie pliki” i bez
zrozumienia (najczęciej nawet bez przeczytania owego komunikatu) pacnie
„tak”, to za ewentualne odzyskiwanie danych lub czas helpdeskowca
grzebiącego się softem do odzyskiwania plus koszt licencji takowego,
rzeczona pani Basia powinna pokryć z własnej kieszeni.

> wiem. wiem. juz nie raz opowiadales o tym przykrym okresie w twoim zyciu,
> ale czy nie brales pod uwage, ze moze nie masz zdolnosci w tym kierunku? ze
> w pewnym wieku juz sie czlowiek gorzej dostosowuje do nowych sytuacji. a
> moze masz jakies niegrozne "uposledzenie", ktore ci nie pozwala sie do nich
> dostosowac?

Stary - ale jakich zdolności? Moje miejsce pracy w domu:
- stanowisko ustawione tak, że w pogodny dzień światło słoneczne ma jak
najbardziej się da utrudnioną drogę do padania na ekrany
- monitory z regulacją wysokości
- matryce: 24" z 1920×1200 + 17" z 1280×1024
- odległość oczu od matrycy w granicach 60-70 cm
- wygodny fotel, blat biurka na takiej wysokości, by pozycja przy pracy była
jak najbardziej wygodna, monitory na właściwej wysokości tak, by nie męczyć
karku, barków
- pełnowymiarowa klawiatura, wygodna mysz

Moje miejsce pracy w firmie:
- laptop z na szczęście matową matrycą. Padające światło słoneczne przez
dwie / trzy godziny (na razie - zacząłem w tej firmie pracować 17 lutego)
wali mi prosto w oczy
- fotel regulację wysokości ma, oparcie zdezelowane tak, że nie można
ustawić stałego kąta pochylenia - walnięta sprężyna najprawdopodobniej. Więc
albo półleżysz, albo oparcie Ci w plecy napiera mocno
- laptop matrycę ma 14" z rozdzielczością 1440x900
- żeby Cię ów fotel do szału nie doprowadził - półleżysz. Matrycę masz w
odległości metra. Pozycja rąk względem ciała urąga wszelkim zasadom
ergonomii.
- podniesiesz się - jak pisałem, w plecy rąbie Ci oparcie. Wobec czego sam,
napięciem własnych mięśni regulujesz kąt nachylenia. Pozycja rąk już się
robi bardziej przyjemna, ale… non stop masz mocno pochyloną głowę, bo
przecież w laptopie regulacji położenia monitora w pionie nie ma.

Mówisz, że zmiana krzesła wszystko załatwi? Zmiana krzesła nic nie pomoże na
brak regulacji wysokości położenia ekranu, na małe gabaryty piksela.
Rozdzielczość? Ile się czasami na Alt+Tabuję czy naprzewijam, to moje. U
siebie rozkładam sobie co potrzeba na dużym obszarze.

Uprzedzając - pierwszego dnia przytargałem do pracy swoją klawiaturę i mysz.
Pal sześć, czy mi „dział bezpieczeństwa” drivery doinstaluje tak, bym mógł
dodatkowe funkcjonalności wykorzystać. Nawet jeżeli nie - i tak pod tym
względem wygoda pracy wzrosła.

Teraz mi może powiedz coś o dostosowywaniu się. :D

> z kreatywnym myslenie moze i nie jest najlepiej, ale to tez zalezy gdzie
> sie spojrzysz. zeby nie odbiegac daleko od temetu grupy, jak sie przygladam
> jakie cacka ludzie wymyslaja w appach na iphona czy droida. nie wspominam o
> nauce bo tam sie juz dzieje prawdziwa magia.

To teraz popatrz na rankingi najpopularniejszych aplikacji na smartfony. ;D

> jesli jednak spojrzymy na zwykly szary ludek, taki wiekszosc z nas tutaj na
> usenecie, to to czego nam brakuje to zwykla inteligencja. wiedza jest juz
> obecnie malo istotna. mozna sobie pogooglac, mozna tutaj spytac, mozna
> pogrzebac w ksiazkach (to jest to co sie nazywa memory extension). jednak
> umiejetnosc syntetycznego, krytycznego myslenia, ktore pomaga tworzyc nowa
> wartosc, albo chocby interpretowac wiedze/informacje w szerszej, czesto
> multidystyplinarnej perspektywie, sadze ze bardzo szybko zanika.

Zanika zwykła, moim zdaniem wręcz elementarna umiejętność sformułowania
problemu oraz przycięcia kryterium zapytania wyszukiwarki o dany problem.
Ile razy spotkałeś się z tekstem „szukałem w Google, ale nic nie znalazłem”,
kiedy można było uzyskać doskonałe wyniki jednym, ale bardziej przemyślanym
zapytaniem?
 
> jednak to co zaproponowales jako "wymyslec" sadze, ze mozna potraktowac
> jako wywazanie otwartych drzwi, ktore (w zaleznosci oczywiscie od tego, co
> to konkretnie jest, co trzeba wymyslec) na ktore obecnie nie ma czasu i
> moze byc jego wielkim marnotrastwem. <rs>

Myślę, że Radkowi chodziło o coś innego. Raczej o coś takiego, jak w
matematyce czy fizyce: nie znasz na daną rzecz konkretnego wzoru. Ale znasz
podstawy. Składając jedno z drugim jesteś w stanie od podstaw wzór na dane
obliczenia sobie wyprowadzić.

-- 
[ Przemysław "Maverick" Ryk                   ICQ: 17634926    GG: 2808132 ]
[ Kobiety robią dla swojego wyglądu zewnętrznego to, za co handlarz        ]
[ używanymi autami poszedłby do więzienia.                    (Nick Nolte) ]
Received on Tue 06 Mar 2012 - 23:15:04 MET

To archiwum zostao wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Tue 06 Mar 2012 - 23:42:01 MET