Re: czy jednak avast?

Autor: Sempiterna <rzopa_at_amorki.pl>
Data: Tue 04 Aug 2009 - 21:40:24 MET DST
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="utf-8"; reply-type=response
Message-ID: <4a788eb4$1@news.home.net.pl>

Użytkownik "Kajetan" <no-mail@no-problem.pl> napisał w wiadomości
news:h59vvn$g0t$1@achot.icm.edu.pl...
> "Sempiterna" <rzopa@amorki.pl> wrote in message
> news:4a788086$1@news.home.net.pl...
>
>> Będzie za późno.
>> Uwierz, będzie za późno.
>> Bujałem się z takim kompem. Wiem, ile to mordęgi ujarzmić babola w
>> takim stanie.
>
> I tak byłeś w dobrej sytuacji, bo miałeś świadomość że komputer jest
> czymś zainfekowany. Obecne malware głównie stara się pozostać
> niewykryte, i

Dwukrotnie kładłem na pewnym kompie W2k. Już po 4 minutach (240 sekund,
to nie pomyłka) od włączenia kompa do sieci, stał się on rozsiewcą
Welchii. A wykryłem, bo lampki od SDI migały, choć akurat nie powinny.
Netstat pokazał ok. 100 połączeń, których nie powinno być.
Za drugim razem musiałem... Ale tylko po to, aby ściągnąć FW, którego w
zasobach nie miałem... to ściągnąłem FW i od nowa położyłem system,
dopiero po położeniu FW (KPF2.1.5 spolszczony) przyłączyłęm do sieci i
natychmiast niemal zablokowałem łączenie z zewnątrz pod port 445. To
jeden element układanki.

> niestety robi to coraz lepiej - to już nie te czasy, że komputer
> wyświetlał reklamę porno, czy wręcz komunikował żeby coś
> zainstalować/kupić/zrobić.

Takowoż. Często taki program jest trojanem, udającym, ze robi coś
pożytecznego. W moim przypadku, u klientki, był to "niewiadomoskąd"
"Antivirus XP 1008", nie muszę chyba tłumaczyć, co to za gówno.
Ale i mnie się zdarzyło, że kliknąłem na obrazek, który obrazkiem BYŁ,
ale... spreparowanym. Czyli obejrzałem rysunek i zaraz zacząłem wywalać
śmiecia z kompa, szczęśliwie łapałem to od razu i od razu zacząłem
ratować. A objaw był bardzo nieskromny... raz ciut (dosłownie o ułamek)
większy ruch, niż w danej sytuacji być powinien, w drugim raptem skądś
pojawiła się ikonka niby-IE... Na szczęście za każdym razem uważałem,
czy dialowanie modemu jest takie, jak być powinno, raz złapałem złe.
A to wszystko, bo w sumie wiedziałem, jak komp się w jakiej sytuacji
zachowuje i gdy zaczął działać inaczej niż zwykle, to od razu badałem
temat. A najgorsze miałem, gdy pewnego razu Total Commander (jeszcze
jako Windows Commander) zaalarmował, że plik ma uszkodzony, to może być
wirus i w związku z tym zamyka się, by nie narobić szkód. Się okazało,
że to był bardzo groźny tajwański wirus WinCIH aka Czernobyl (można go
znaleźć ręcznie), który na szczęście, jedynie uszkodził mi ok. 200
plików, które musiałem wywalić. A wziął się... tak, z legalnej płytki, z
legalnego czasopisma, kupionego legalnie w kiosku. Znajomi też w podobny
sposób go złapali w innym czasopiśmie. A wirus to wredna menda, zlapany
został przez przypadek, gdy już zdążył się rozpanoszyć i za późno było
na ratunek... Od tamtego momentu u mnie wyłączony jest autostart i
chodzi antywirus chociaż JAKIKOLWIEK, ON-LINE, pilnując cały czas, czy
coś się nie przykleja. Z początku był to świetny Kaspersky (Jeszcze jako
AVK), ale potem zaczął bardzo mulić komputery, znalazłem innego, który
jak na razie, sprawdza się.

> Podejście Irokeza niestety jest bardzo naiwne, co gorsza krzywdę może
> zrobić nie tylko sobie (bo to pół biedy z mojego punktu widzenia), ale
> także wszystkim wokoło.

Bo to jest, jak jedyna rzecz, która jest wspólna we wszystkich
medycynach świata, nawet tych, co się wzajemnie wykluczają i
konkurują... "Kto późno przychodzi, sam sobie szkodzi".
Jest jasne, że uszkodzeniu zapobiec, to fraszka, jak z korozją
blacharki, chlusnąć bitexem co jakiś czas i to wsio. Natomiast usunąć
korozję, to może czasem być nierealne, bo jak zeżre pół samochodu, to
może silnik, skrzynia biegów i akumulator nadadzą się do nowego wozu...
O ile wcześniej nie wypadną, co już się zdarzało.
Znana jest prawda, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Lepiej np. się nie
skaleczyć, niż później pruć na ostry dyżur, bo ostra krawędź przecięła
tętnicę, czy prąd pokopał (a żal było na izolowane szczypki za 5 zyla,
czy rękawice dielektryczne za 3, czy na cęgi do trzymania ciętej blachy,
po 8 zyla sztuka...). ITD.

Jak komuś robię komputer, to jeśli klient sobie nie życzy AV, to musi to
wyraźnie powiedzieć, oświadczając, że jest świadom zagrożenia, jakie to
za sobą niesie.

-- 
"Jak to mówi dobra księga - Uzdrów nas Panie, a będziemy uzdrowieni.
Innymi słowy - daj nam lekarstwo, bo chorobę już mamy"
(C) Tewje Mleczarz, do Boga, wskazując dyskretnie na swoją żonę Gołde.
Received on Tue Aug 4 21:45:04 2009

To archiwum zostao wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 04 Aug 2009 - 22:42:00 MET DST