Autor: Jacek Popławski (jpopl_at_kki.net.pl)
Data: Sun 15 Nov 1998 - 14:21:20 MET
Marcin Debowski wrote:
>I teraz dochodzimy do do sedna sprawy. Otoz twierdze, ze prawdopodobienstwo
>spotkania "na sieci" kogos z kim nie chce miec do czynienia, w grupie
>osob anonimowych jest znacznie wyzsze niz w grupie osob pospisujacych sie
>prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Z moich (i innych osob) doswiadczen
>wynika, ze poslugiwanie sie pseudonimem w tego typu kontaktach jak
>sieciowe, wskazuje w wielu przypadkach na niedojrzalosc emocjonalna
>czlowieka ktory za owym pseudonimem stoi.
z moich doświadczeń wynika, że blondynki są znacznie mniej ciekawe od
reszty dziewczyn --> wniosek: gdy spotykam blondynkę nie powinienem nawet
z nią rozmawiać - statystycznie szkoda czasu
tak czy nie?
>W dodatku nie mam czesto najzwyczajniej ochoty i czasu na psycho-
>socjologiczne eksperymenty sprowadzajace sie do rozstrzygania dylematu:
>czy moze tym razem anonim okaze sie kims interesujacym cz tez jak to
>zwykle bywa, pospolitym gowniarzem.
w dodatku nie mam czasu na sprawdzanie czy tym razem jest to inteligentna
dziewczyna czy - jak zwykle bywa - pospolita [...]
>A poniewaz osob ktore uzywaja falszywych, rzeczywiscie
>brzmiacych imion i nazwisk nie ma az tak duzo, to razem do kupy nie ma
>to wiekszego znaczenia.
a ponieważ blondynek farbujących włosy nie ma aż tak dużo...
po prostu chcę ci pokazać bezsens takiego 'statystycznego' myślenia
to że 90% pewnej grupy ludzi mi nie odpowiada, nie oznacza, że ktoś
z pozostałych 10% nie jest najwartościowszą istotą na świecie
PS. moja dziewczyna jest blondynką :-)
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:17:53 MET DST