Re: Anonim

Autor: Andrzej Bursztynski (NoSpam_and_at_pse.pl)
Data: Sun 15 Nov 1998 - 22:08:19 MET


Jacek Popławski wrote:
>>I teraz dochodzimy do do sedna sprawy. Otoz twierdze, ze prawdopodobienstwo
>>spotkania "na sieci" kogos z kim nie chce miec do czynienia, w grupie
>>osob anonimowych jest znacznie wyzsze niz w grupie osob pospisujacych sie
>>prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Z moich (i innych osob) doswiadczen
>>wynika, ze poslugiwanie sie pseudonimem w tego typu kontaktach jak
>>sieciowe, wskazuje w wielu przypadkach na niedojrzalosc emocjonalna
>>czlowieka ktory za owym pseudonimem stoi.
>
>z moich doświadczeń wynika, że blondynki są znacznie mniej ciekawe od
>reszty dziewczyn --> wniosek: gdy spotykam blondynkę nie powinienem nawet
>z nią rozmawiać - statystycznie szkoda czasu
>
>tak czy nie?

Odpowiem Ci pytaniem - z moich doświadczeń wynika, że ludzie w wieku 15-23
lat nie uznają żadnych autorytetów, chcą burzyć świat i budować na nowo
ze zgliszcz. Nie dają się przekonać i nie słuchają argumentów, logika
w ich przypadku nie istnieje -> wniosek: po co z nimi dyskutować -
statystycznie szkoda czasu

tak czy nie?

>>W dodatku nie mam czesto najzwyczajniej ochoty i czasu na psycho-
>>socjologiczne eksperymenty sprowadzajace sie do rozstrzygania dylematu:
>>czy moze tym razem anonim okaze sie kims interesujacym cz tez jak to
>>zwykle bywa, pospolitym gowniarzem.
>
>w dodatku nie mam czasu na sprawdzanie czy tym razem jest to inteligentna
>dziewczyna czy - jak zwykle bywa - pospolita [...]

w dodatku nie mam czasu na sprawdzanie czy tym razem jest to mloda osoba
ktora wie czego chce czy - jak zwykle bywa - nie wie [...]

>
>>A poniewaz osob ktore uzywaja falszywych, rzeczywiscie
>>brzmiacych imion i nazwisk nie ma az tak duzo, to razem do kupy nie ma
>>to wiekszego znaczenia.
>
>a ponieważ blondynek farbujących włosy nie ma aż tak dużo...

tudzież młodzieży doprawiającej sobie długie brody i farbujących włosy na
siwe...

>po prostu chcę ci pokazać bezsens takiego 'statystycznego' myślenia
>to że 90% pewnej grupy ludzi mi nie odpowiada, nie oznacza, że ktoś
>z pozostałych 10% nie jest najwartościowszą istotą na świecie

To się nazywa generalizacja. Masz w pewnym sensie racje - należy się
pochylić nad każdym, każdego spróbować rozgryźć. Generalizacja
jest niehumanitarna. Podobnie jest z demokracją. Tyle że nie wymyślono
niczego lepszego - tak jak ktoś podał przykład o skinie z kijem
zdążającym w twoją stronę - próby podejścia nazwijmy to filozoficznego
mogą się marnie skończyć.

>PS. moja dziewczyna jest blondynką :-)

A uważałeś za stosowne żeby się przedstawić swojej dziewczynie jak ją
poznałeś czy używasz pseudonimu?

-- 
Andrzej Bursztynski, PSE SA, My personal opinions are just mine. 


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:17:54 MET DST