Re: Wirtualny czy Virtualny

Autor: Jaroslaw Lis (lis_at_papuga.ict.pwr.wroc.pl)
Data: Sun 24 Aug 1997 - 16:54:54 MET DST


On Fri, 22 Aug 1997 23:05:27 +0200, "Qrczak"
<mkowalcz_at_rainbow.mimuw.edu.pl> wrote:

>:-))) To chyba przekonuje, że zachowywanie obcej pisowni
>przyswojonych wyrazów jest zwykle nierozsądne. Czy mamy pisać
>computer, server, compilator, byte, client, a także mayonnaise,
>passage, museum, judo, ohm, costume, bureau, orthographia i bridge?!
>Gdzie jest granica? A więc ja proponuję konsekwentnie pisać polskie
>słowa po polsku (bo to są już polskie słowa!).

Granica? Hm, zadomowienie i "elegancja".
O ile na powyzsze sie w zasadzie zgadzam [moze z zastrzezeniem
do client [bo klient to OSOBA przychodzaca do sklepu, judo,
a i brydz eternetowy brzmi glupio], to wlasnie:
dzojstik, niusy [njusy], soft?are, hard?are, ?indows

>Ja na własny użytek piszę [wybrane]
>bejzbol, bekslesz, bilbord, Czile, czizburger, dabing, diler,
>drajwer, dżez, dżojstik, fri?uer, hepi-end,
>immobilajzer, jeti, kesz, lizing, muz?ikal, picca,
>plejbek, rejtrejs?ing, rok (zamiast rock), rok-end-rol,
>sawuar-wiwr, szeruer, tokszou, tuist, uikend, uokitoki,
>żjuri.

Ochyda :-)

Dodaj jeszcze silnik dizla, choc w zasadzie skoro mozemy przekrecac
nazwisko Galileusza, co czemu nie Diesla

>Rosjanie nie mają tego problemu. Zapisują fonetycznie _wszystko_ :-)

a wiesz jak fajnie wyglada na murze radziecka czcionka
FUK [ju], albo na plakacie "Dżefro tal"

J.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:05:00 MET DST