Re: Internet jako spolecznosc

Autor: Ziemek Borowski (ziembor_at_digilab.com.pl)
Data: Tue 15 Jul 1997 - 16:43:09 MET DST


On Mon, 14 Jul 1997, Jaroslaw Zielinski wrote:
(odrobinę pocięte ;-)
>Dobrze, zacznijmy od poczatku:
>
>Spolecznosc
>Spoleczenstwo - froma zycia zbiorowego ludzi, uksztaltowana historyczne;
>Spoleczenstwo globalne - mozliwosc jego powstania upagruje sie w coraz
>Spoleczenstwo masowe (fragmenty definicji) - wielki wplyw srodkow
>Spoleczenstwo acefaliczne, spoleczenstwo najprostsze - forma
>
>
>A teraz do rzeczy:
>
>1. Nie twierdze, ze uzytkownicy Internetu pasuja do ktorejs z tych
>szufladek. Ale wydaje mi sie, ze jednak jakas szufladke tworza, choc byc
>moze nie wszyscy i nie w takim samym stopniu.

pewnie tak... jako użytkownicy danego medium przekazu.

>2. Moze niefortunnie uzylem slowa "spolecznosc", moze nalezalo tu mowic
>o "spoleczenstwie internetowym" a moze tylko o "grupie spolecznej". Tego
>nie wiem, jest to do rozstrzygniecia.

Cóż... czym innym jest dla mnie społeczność, czym innym wspólnota, czym
innym grupa społeczna a jeszcze czym innym populacja. Pomimo tego że mogą
opisywać dokładnie tych samych ludzi.

>3. Oczywiscie byc moze mowie o tym, co mi sie wydaje, a nie co istnieje
>rzeczywiscie. Wiedza o Internecie - internetologia (tm) - jest jeszcze w
>powijakach. Nie wiadomo ani co to jest Internet, ani kim sa jego
>uzytkownicy, ani co robia, ani jak to wplywa na ich zycie, poglady,
>spojrzenie na swiat. Mozna tylko probowac zbierac rozne drobne
>informacje - ciekawe, czy ktos z socjologow opisal juz mechanizm
>tworzenia grup dyskusyjnych w Polsce - to ciekawy temat.

pewnie ciekawy... ale co z tego? ;-) i co wnosi do naszej wiedzy...

A poważniej. Dyskutowaliśmy już kiedyś trochę na ten temat (głównie prywatnie).
Czas by było zacząć wyciągać jakieś wnioski.
* Wydaje mi się że nie możemy mówić o społeczności. Dla mnie jest to
populacja, grupa użytkowników danej usługi. (w sensie operacyjnym).
Fakt że powstaje coś więcej. Ale nie wszędzie. Na nie-ściśle technicznych
Usenet grupach (to co się w nich dzieje jest o wiele ciekawsze od tego jak
powstają (chyba że chodziło Ci o czas ,,początków'' grupy, listy i
wzajemnego ,,obwąchiwania się'')). Na IRC, na listach dyskusyjnych. Ale nie
na WWW. Bo to jest system przekazywania nie wielostronny system wymiany mysli
(artykułów, czy ,,zdań'', lub kwestii jak w IRC).
Przy czym równie ciekawe byłoby porównanie różnych klubów dyskusyjnych itp.
I dokładnie tyle samo by wnosiło.
Ciekawe by były badania nad sposobami wykorzystania e-maila, sposobów
nawigacji po pajęczynie.
Ale tak naprawdę nic nie powoduje, że można mówić o społeczności internetowej
jako takiej.

Janusz Swieczkowski pokazał już dlaczego. Dodałbym od siebie że kluczowe
dla społeczności sprawy:
- oparta na trwalym systemie wiezi i interakcji spolecznych
w sieci nie wystepują. Dla większości jest to przypadkowość.
choc może w niektórych zakątkach...
- charakteryzuje sie mocnym poczuciem przynaleznosci jednostek do grupy
to tak jakbyś pisał o poczuciu przynależności do grupy czytelników gazety
;-)
- oraz identyfikacji jednostek z grupa
i na tym cały problem polega.
Nie jest tak (i całe szczęście) że ludzie się identyfikują z internetem...
inna rzecz że to (naprawdę) trudno sprawdzić.

Badania nad użytkownikami sieci powinny powstawać.
i powstają. Otd tych całkiem kiepskich (Estymator w PCQ -
zrobiłem ankiete wśród znajomych związanych z badaniami rynowymi gdy
pytałem ich o ,,normalną'' realizację ankiety pocztowej słyszałem 10-20%
a gdy o maksymalną od 13 do 40% - a Ci zrobili ankietę pocztową z poziomem
realizacj 75% :-) poprzez całkiem znośne (WOW!) pod spełniające wymogi
badań (RUN dla NASK). Ponoć jedna z lepszych metodologicznie firm
(SMG/KRC) też się do takich badań szykuje.

(co do parlamentu... pozwól że nie skomentuję ;-)

-- Ziemek Borowski



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:04:32 MET DST