Re: pieprzenie i reakcje na Domeny 0.5

Autor: Marek Czubenko (mc10_at_boa.uni.torun.pl)
Data: Thu 02 Nov 1995 - 11:43:54 MET


Andrzej Karpinski wrote:

> widzicie, gdyby wszyscy mogli decydowac o wszystkim to bylby niezly bajzel...
> wybaczcie, ale nie chcialbym miec adresu ustalonego przez pania Zosie (sprzata
> u nas w czwartki i soboty) czy kogos rownie obeznanego z tematem. Jesli
> hcialbys takze decydowac o nazewnictwie domen to po prostu wlacz sie do
> dyskusji - jesli masz cos konstruktywnego do zaproponowania to napewno ktos
> cie wyslucha. wiesz, bo szlag mnie trafia jak widze takich ludzi jak ty (wy):
> sami nic nie robia a tylko krytykowac potrafia, przy okazji niszczac prace
> innych. szkoda ci tych dwoch dni pracy paru adminow, a nie szkoda ci tygodni
> jakie poswiecili ludzie na stworzenie tego dokumentu? i nie szkoda ci
> uzytkownikow ktorzy musza marnowac takze bardzo duzo czasu niepotrzebnie w
> zwiazku z calym balaganem w nazwach? i nie szkoda ci wreszcie wszystkich
> adminow, ktorzy glowkuja nie mogac sie polapac w tym calym balaganie?
> moim zdaniem porzadek zrobic trzeba, i zostanie on zrobiony, czy ci sie to
> podoba czy nie - po prostu na szczescie kilka osob (w tym ty) nie beda
> decydowac o wiekszosci! kropka - prosze sie wiec zamknac i laskawie nie
> odpowiadac na ten list, najwyzej chwilke pomyslec.
>
Pieknie, pieknie znaczy sie rzeczony A. karpinski mowi: zamknijcie geby
a my i tak was urzadzimy, czy chcecie, czy nie, bo My jestysmy konstruktywni
a wy nie macie nic do powiedzenia.
Po pierwsze proponuje przeczytac raz jeszcze wszystkie krytyczne postingi.
Z nich wynika, ze ich autorzy maja watpliwosci co do sensownosci calej
akcji "porzadkowania nomenklatury". I wcale nie chca sie pchac do
decydowania.
Po drugie: wnioskuje, ze krytycy "dokumentu" sa raczej za naturalnym
rozwojem polskiego internetu, a zatem nomenklatury naturalnej, dzialajacej
na zasadzie linii najmniejszego oporu, tak jak kazdy naturalnie rozwijajacy sie
system w przyrodzie. Ograniczenia powinny wynikac z logiki internetu w sposob
naturalny i ew. struktury polskiego internetu.
Po trzecie: zadna organizacja nie ma legitymacji do narzucania swoich
wewnetrznych ustalen jako normy obowiazujacej wszystkich, rowniez tych,
ktorzy do tej organizacji nie naleza. Przynajmniej tak jest w spoleczenstwach
demokratycznych. A poki co jedyne regulacje, ktore tu moga obowiazywac to
prawo handlowe i cywilne.
Natomiast w sytuacji, gdy pojawi sie organizacja, ktorej wewnetrzne
ustalenia mialyby obowiazywac, moze dojsc do sytuacji, ktore juz przerabialismy
mianowicie przypominam sobie, ze gdy swego czasu startowalem na studia
doktoranckie, musialem m.in. dostarczyc opinie organizacji partyjnej o sobie,
mimo, ze jako zywo do tej organizacji nie nalezalem. (Nie ma znaczenia, ze
ta opinia ani mi nie zaszkodzila, ani nie pomogla, ale sam fakt zatracal
zlekka o Franza Kafke.)
Po czwarte: przy takim podejsciu nie widze powodow do wnioskowania, ze
o nazwie domeny ma decydowac jakas pt. pani Zosia.
>
> >> Prosze dodac 376 (?) 49go atora (mnie)z propozycja aby wrzucic ten dokument
> >> do kosza na smieci.
>
> >Nie wiem czy nie lepiej byloby go zostawic w ramach przestrogi dla potomnych
>
> ja mysle, ze wasz list jest swietna przestroga dla innych - takich ludzi
> wlasnie nam trzeba! niech zyje komuna! precz ze zmianami... po co robic
> porzadku jak nam nic nie chce sie robic i dobrze nam teraz? wybaczcie, ale na
> tym zakoncze, bo naprawde nie ma z kim rozmawiac...
>
Ktos tu myli pojecia. To wlasnie "komuna" maila szczegolne predylekcje
i upodobania do uporzadkowywania swiata na obraz i podobienstwo swoje.
>
> ps. oczywiscie takze nie uwazam, by dokument w obecnej postaci byl idealny -
> powiem wiecej, ma dosc duzo brakow.... niemniej sa szanse ze za jakis czas
> bedzie wygladac naprawde niezle...
>
Nie rozumiem dlaczego wprowadzac jakies wskazania, czy regulacje, o ktorych
z gory wiadomo, ze sa zle, a moze dopiero kiedys bedzie cacy.
W tym kraju mamy wystarczajaco duzo przykladow tego ile balaganu wprowadzic
moga zle uregulowania. Wiec po co jeszcze jeden taki przyklad?

Juz pare tysiecy lat temu niejaki Hipokrates - patron wszelkich lekarzy
i innych uzdrawiaczy mawial: Primum non nocere - po pierwsze nie szkodzic.
Mysle, ze mozna te madrosc zadedykowac rowniez "uzdrawiaczom internetu".

Jeszcze jedno: argumenty w guscie " zamknij morde" i "nie ma tu z kim
rozmawiac" wydaja mi sie raczej malo merytoryczne, nawet wowczas gdy
propozycja zamkniecia sie jest poprzedzona slowem "prosze". Rowniez tonacja
"nas tu nienawidza, ale my sie nie damy" tez nie jest przesadnie merytoryczna.

To by bylo na razie na tyle.
Marek Czubenko



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 15:53:29 MET DST