Niezależnie od tego, czy dysk HDD czy SDD - po to, by po odhibernowaniu nie
odpalać pracowicie wszystkich uruchomionych programów i nie wczytywać
dokumentów, na których się pracowało.
Znowu przyrównujesz do siebie. Czy zwykły Kowalski pracuje nad
kilkusetmegowym katalogiem z otwartym całym pakietem Adobe przez kilka dni?
Od kilku dni pracuję nad 300 str. książką (taka jazda). Otwarcie pliku
to nic nadzyczajnego. Jak robię przerwę na coś innego to też zamykam.
Czasem potrzebuję shopa a czasem corela do wstawienia ilustracji.
Odpalenie poczty czy innego ustrojstwa to kwestie sekund. Aż miło jak
komputer posłusznie wykonuje moje polecenia :-)
Nawet do głowy mi nie przychodzi używać uśpienia czy hibernacji.
Mam wiele innych zmartwień. Odpalenie potrzebnych programów jest
naturalne i szybkie. Inny świat. :-)
z
|