"JoteR" <usenet@interia.eu> wrote:
> "Pszemol" napisał:
>
>> Poglądy tego typu, że jakieś zajęcie, jakieś hobby jest "męskie"
>> a inne "żeńskie" wprowadzają niepotrzebne podziały i dyskomfort
>> gdy ktoś się chce zająć czymś co jest w ten sposób silnie przypisywane
>> do płci przeciwnej.
>
> Owszem, miałem dyży dyskomfort gdy chciałem wyręczyć żonę w karmieniu
> dziecka piersią. Te niepotrzebne podziały... ;->
:-)) Jak sam widzisz istnieją zajęcia gdzie płeć osobnika dyktuje tu
podział niejako naturalnie.
Ale są też inne zajęcia postrzegane jako żeńskie/męskie a wcale takie nie
musza byc, wiec niepotrzebnie nadajemy im takie etykietki.
Grzebanie się w bebechach komputera moim zdaniem należy do tej drugiej
grupy.
>> Niedawno byłem w Krakowie i z moją siostrzenicą lutowaliśmy
>> przy naprawie jakiejś zabawki diodę świecącą. Bardzo się to
>> dziecku podobało. Sama sobie polutowała troche drucików
>> i bardzo była z siebie zadowolona. Czy miałem jej powiedzieć,
>> że to zajęcie "dla chłopców"
>
> Nie wiem, jak tam u was w dzikich krajach, ale u nas akurat lutowanie (w
> tym powierzchniowe) jest raczej domeną kobiet.
Jasne, i jak naprawiamy telewizor i trzeba wymienić kondensator to wołamy
do tej "babskiej roboty" siostrę lub żonę :-)))
|