Moje okazy odznaczają się tą specyficzną cechą, że w większości
pochodzą z jednej lokalizacji. Co gorsza jest nią górnicza hałda,
a więc mówiąc o ich estetyce sprowadzam to pojęcie do niskiego
"ziemniaczanego" poziomu. Zapewne nigdy nie pisał o tym żaden
pan Thompson. Może się wstydził, a może uznał, że nie warto, bo
taki towar nie znajdzie nabywcy. Ja się nie wstydzę i wyprzedaży
żadnej tu nie prowadzę, tak więc napiszę o tym całkiem za darmo.
Czego wymagam od uranowego ziemniaka, bym uznał go godnym
włączenia do mojego skromnego zbioru, jakie mam priorytety?
Najogólniej dość mocno zróżnicowane i zależne od konkretnego
egzemplarza minerału. Wymienię je pokrótce.
1. Silna radioaktywność. Dotyczy zwłaszcza litych okazów blendy.
Lubię kiedy licznik skwierczy jak masło na rozgrzanej patelni
i przeskakuje najwyższy swój (u mnie 200 mikroSv/h) zakres
pomiarowy. Co ciekawe, przeczytałem gdzieś, że największą
radioaktywnością odznaczają się tzw. miki uranowe, jednak
żaden z moich okazów tej informacji nie potwierdza. Pod tym
względem blenda smolista bije na łeb wtórne minerały uranu.
2. Różnorodne ubarwienie wtórnych minerałów uranu. Na ogół
dość "żywe". Szczególnie cenię sobie różne naskorupienia na
blendzie. Miewają one rozmaitą postać. Niekiedy jednolitej
warstwy pokrywajacej cienką warstwą cały okaz, w innych
przypadkach przyjmujące formę wijących się w blendzie żył
lub niewielkich skupień na jej powierzchni. Bardzo też ładnie
prezentują się okazy blendy pokryte dość misterną siateczką
minerałów wtórnych. Oczywiście godne uwagi są także lite
ich bryłki, te jednakże przytrafiają się stosunkowo rzadko.
3. Rozmiary i proporcje okazu. Może nawet rozmiary nie są tak
bardzo dla mnie ważne jak proporcje. Uważam za korzystne,
jeśli okaz ma przybliżony stosunek "boków" 3 x 4 x 6, a także
w naturalny sposób daje się łatwo eksponować od swojej
najciekawszej strony. Ta cecha jest oczywiście wypadkową
jego kształtu i nie zawsze mam na nią wpływ. Podjęte próby
uzyskania takowego, często kończą się zniszczeniem okazu.
4. Dziwolagi i okazy o ciekawych cechach. Dziwność dotyczy
najczęściej nie do końca oznaczonych minerałów. Pozostają
zagadką i przedłużeniem mineralnej zabawy, zaś z minerałów
o ciekawych cechach wymienię choćby kamień z zapisanymi
w nim negatywami po wyługowanych, owalnych skupieniach
blendy, czy żyłki tejże symetrycznie ukształtowane pomiędzy
warstwami skały. Także urokliwe mikro okazy na przykład
ostatnio pozyskane ładne skupienie blendy w postaci bąbli.
5. Historia pozyskania i jego okoliczności. Moje minerały nie
mają przyczepionych metryczek i nie będą miały. Natomiast
o prawie każdym z nich mogę opowiedzieć osobną historię.
Niekiedy śmieszną, niekiedy na poły sensacyjną, ale zawsze
ciekawą. Bardzo je lubię za to, że wciąż mają i zawsze będą
miały w sobie kawałek tego mojego mineralnego czasu.
Andrzej
Received on Tue Aug 7 23:50:07 2007
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 08 Aug 2007 - 00:32:00 MET DST