Re: Nieczytelna naklejka licencyjna, a kontrola czy legalność ?

Autor: Skrypëk <škrypëk_at_pűbliçenëmy.pl>
Data: Sat 05 Mar 2011 - 15:01:24 MET
Message-ID: <4d72423c$0$26626$c3e8da3$fb483528@news.astraweb.com>

Dominik & Co wrote:
> W dniu 04-03-2011 09:50, Skrypëk rzecze:
>
>>>>> Ja kupuję komputer (bez systemu)
>>>>> i chcę na nim instalować system z rzeczonego krążka.
>>
>> A na nim wyraźnie napisane, że przeznaczony wyłącznie do sprzedaży
>> tylko łącznie z nowym komputerem.
>
> Ależ ja go wcale nie sprzedaję (i nie zamierzam). Ja go dostałem.
> Na wielu DVD jest napis "przeznaczone do sprzedaży wyłącznie
> z czasopismem Viva czy inna Wyborcza". Uważasz, że nielegalne jest
> dostanie takiego krążka od znajomego i oglądanie na swoim DVD?

Po pierwsze: nie jest napisane "do użytku wyłączenie z gazetą w rękach", po
drugie: pożyczać płyty i książki znajomym ustawa zezwala.

> A jakbym zapłacił znajomemu za to xx zł, bo akurat tego filmu
> poszukiwałem?

Jeszcze nie wiem, ale:

> teraz jestem "złodziejem własności intelektualnej",
> bo powinienem kupić rzeczony krążek z Vivą czy Wyborczą?

Byłbyś, gdybyś w kiosku sprzedawał te płytki wydarte z czasopism. Bo to Viva
lub Wyborcza zapłaciła za możliwość ich włączenia do swojego produktu, a nie
ty kupiłeś te płytki u dystrybutora. Sprzedawanie rozszabrowanych
niekompletnych produktów jako nowe w sklepie nie brzmi legalnie. Ale we
wtórnym obrocie być może można takie rzeczy sprzedawać w kawałkach.

>>>> Ale nie nabyłeś do tego uprawnień.
>>>
>>> Super. A masz pewność, że kupując używany samochód lub pralkę
>>> nabyłeś uprawnienia do użytkowania firmware? Może licencja
>>> zabrania przenoszenia praw nawet z całym zestawem hard+soft?
>>
>> Ale bo co? Podejrzewasz, że producent twojego samochodu wgrał ci do
>> niego lewy firmware? Bo pasował z innego samochodu innego producenta,
>
> Wymyśliłeś,

Nie, nie wymyśliłem. Tak zawsze działała ochrona praw autorskich i
licencjonowanie na zgniłym kapitalistycznym zachodzie. I umożliwia ona
uczciwą konkurencję w produkcji i sprzedaży funkcjonalnych odpowiedników (co
się nie podoba oszustom/komuchom, którzy wszystko by chcieli mieć za darmo).

> że producent softu nawet po wypuszczeniu krążka
> dalej zachowuje nad nim kontrolę i decyduje, co z nim wolno,
> a czego nie.

Ale w kanale OEM producent nie wypuszcza krążków tylko udziela licencji na
użycie oprogramowania w danym egzemplarzu urządzenia.

> Więc analogicznie producent softu do komputera
> samochodowego może określić "warunki licencji", które mówią,
> że _używać_ softu może wyłącznie pierwotny nabywca auta,
> a "prawa do używania" nie można przenieść sprzedając auto.
> No to jak, panie specjalisto od licencjonowania, może, czy nie?
> A jeśli może, to jak się zabezpieczasz, czy kupując auto
> nie zostałeś "złodziejem oprogramowania"?

Ale po co się wgłębiasz w te samochody? Rynek pecetów jest wystarczająo
ciekawy. W płycie głównej masz zapewne licencjonowanego BIOSa, jakiegoś AMI
lub Phoenixa. Producent płyty głównej płaci od każdej wyprodukowanej sztuki
i nie wolno sklepikarzowi tego oprogramowania przegrać do złożonej przez
niego płyty i takich odsprzedawać. Ani odsprzedawać samej kopii BIOSa
wydartej z tej płyty. I nikt nie zabrania odsprzedaży płyty głównej i
używania jej nowemu nabywcy, bo dokładnie na to właśnie licencji udziela
producent BIOSa - na odsprzedawania tej płyty z tym BIOSem - od tego właśnie
są te licencje OEM, od tego są one.
Gdyby złożenie w domu płyty głównej i wgranie do niej lewego BIOSa z innej
było tak samo proste jak złożenie peceta i wgranie lewego Windowsa z innego
komputera, to by nieucziwi sprzedawcy tak robili na zapleczach sklepów -
ergo producent BIOSa kazał by ci sprawdzać czy nalepka certyfikacyjna na
płycie ma hologram, dziurki, mikrodruk i inne zabezpieczenia, a przy
pierwszym uruchomieniu płyty musiałbyś akceptować EULĘ i zobowiązywać się do
tego, że nie będziesz tego BIOSa przegrywał do innych komputerów. I tu się
nie ma z czego śmiać, bo konieczność napisania własnego BIOSa przez
producentów komputerów PC to był kiedyś realny problem,. Dzięki temu, że
Phoenix napisał funkcjonalny odpowiednik IBMowego BIOSa, by licencjonować go
producentom, masz teraz tani komputer na każdym biurku. I z sytemem
operacyjnym podobnie ino poziom wyżej.

>> samochodów komputery pokładowe bez oprogramowania, a producenci
>> samochodów wgrywają do nich licencjonowany soft innej firmy?
>
> To jest najmniej istotne i nie o to pytam.

To jest bardzo istotne, bo o takiej sytuacji właśnie cały czas mówimy. O
produkcji urządzenia zawierającego licencjonowaną własność intelektualną
firmy trzeciej.

> Pytam, czy producent
> softu może sobie określić, co nabywcy wolno z już rozpowszechnionym
> egzemplarzem robić.

Z egzemplarzem możesz sobie w domu z rodziną robić cokolwiek, tak samo jak z
książkami lub płytami. Ale fakt nabycia albumu z muzyką nie uprawnia cię do
odsprzedawania na allegro pojedynczych tracków ani składanek. Fakt nabycia
filmu na DVD nie uprawnia cię do wycinania z niego muzyki i wstawiania do
innego. Tak samo nie wolno ci kupiwszy jednego laptopa HP z Windowsem
przegrać z niego oprogramowania na cztery laptopy DELLa kupione bez
Windowsów i sprzedać pięciu klientom laptopy z Windowsem. Proste jak budowa
cepa.

> Nie może- regulacje OEM są OKDR,
> może -możesz zostać "złodziejem oprogramowania" kupując używane
> auto, o ile producent softu tak określi warunki licencji.
> Tertium non datur.

Sratum pierdatum.
Pośrednim złodziejem własności intelektualnej przy zakupie auta zostałbyś
wtedy, gdyby producent tego auta "podpierdalał" własność intelektualną, za
którą inni producenci płącą (jak w fabrykach państwowych za komuny). I
takimi właśnie podpierdalaczami są sprzedawcy wgrywający klientom Windowsy
bez zakupu licencji system buildera.
I nadal: nikt nie zabrania odsprzedaży komputerów, płyt głównych ani aut.
Nie mam pojęcia, czy firmware w samochodowych komputerach pokładowych jest
licencjonowany i czy gdzieś w chinach ktoś produkuje podróby bez licencji.
Ale możesz być pewien, że gdyby istniał otwarty rynek komputerów
pokładowych, komponentów do nich i firmwarów, to obowiązywałyby na nim takie
same zasady jak w OEMowych BIOSAch i OEMowych Windowsach. I gdyby
obchodzenie tych zasad stało się zbyt proste, to pojawiłyby się nalepki,
aktywacje, cuda na kiju i kontrole.

>> Nie wiem co miał na myśli ustawodawca, ale ja bym głosował za wersją
>> iż dopiero instalacja/użycie powoduje odpowiedzialność. Bo jaki niby
>> możesz
>
> Czyli mam krążek, ale nie "uzyskałem oprogramowania bez
> zgody"? Dopiero instalacja powoduje "uzyskanie"? Coś Waść motasz...

Albo jedno albo drugie. Wolisz stać się przestępcą (wg KK, miej pretensje do
posłów, nie do mnie) już w momencie dostania płyty w ręce? Ja bym wolał
później.

(ja działający program uzyskuję dopiero po jego zainstalowaniu, płyta z
instalatorem lub jej obraz to dla mnie jeszcze żaden program. A szczególnie
w licencjonowaniu zbiorowym, gdzie zwiększenie liczby licencji nie wiąże się
z nabyciem nowych nośników ani kluczy, zlicza się ilość zainstalowanego
oprogramowania, a w szczególnych przypadkach (OVS) jedynie raz w roku).

>> Analogicznie jak chcesz produkować i sprzedawać komputery z
>> preinstalowanym cudzym oprogramowaniem, to musisz od producenta
>> oprogramowania nabyć licencję na takie działanie do każdego
>> sprzedanego komputera. Nośnik wyciągnięty z pakietu instalacyjnego
>> OEM, przypisanego już do innego komputera, do niczego nie uprawnia.
>
> Ależ ja nie chcę sprzedawać komputera. Ja chcę wziąć OEM, który
> był wcześniej użyty na innej maszynie, ale już nie jest
> (maszyna zezłomowana), a zainstalować na innej, którą np. sam sobie
> złożyłem. O żadnym rozpowszechnianiu nie ma mowy.

To niech ci przynajmniej ta bliska osoba ten krążek da, a nie sprzeda, żeby
uniknąć zarzutów nielegalnego rozpowszechniania. W takim przypadku
faktycznie możesz być czysty z punktu widzenia dozwolnego użytku osobistego
wg prawa autorskiego.Że ponieważ kolaże i montaże w domu sobie możesz robić
ze wszystkiego, to na upartego tak się wtedy możesz tłumaczyć ze swojego
składaka przeznaczonego wyłącznie na prywatne, niekomercyjne cele. Ale nadal
naganne pozostaje kupowanie u "piratów", czyli wspieranie oszustów.

Gorzej z tym nieszczęśnie napisanym przez (p)osłów paragrafem KK - nie wiem
jak do tego podchodzą te mafie jak BSA, ich niedouczeni zakłamani prawnicy
potrafiący ino używać wyszukiwarki w LEXie i wkuwać na pamięć przepisy bez
głębszego zastanowienia oraz sędziny zupełnie nie rozumiejące o co się
rozchodzi w temacie którym się nigdy nie ineteresowały, bo to tumanistki.
Ta "zgoda osoby uprawnionej" jest podchwytliwa, w dodatku w połączeniu z "w
celu osiągnięcia korzyści..". Bo EULA surowo zabrania, ale przecież nie
stanowi prawa w Polsce.

>> Nie ma nic za darmo. Tak świat działa od stu lat. I twoim dziełom
>> należy
>
> Patrz pan. A ja nic nie płaciłem za Debiana. Znaczy złodziej ze
> mnie. I pijak...

A czy autor Debiana zgodził się na to, żeby mu za niego nie zapłacić?

(jak tak kochasz tego Debiana, to powinno ci zależeć na tym, by ludzie
bulili za Windowsy i nie zawyżwali swymi oszustwami jego konkurencyjności -
jak mówi stare przysłowie: windows jest za darmo a do linuksa trzeba kupować
jakieś głupie gazety).

A myślisz, że Apple by cię nie wsadził do pierdla, gdybyś sprzedawał swoje
urządzenia przenośne z iOSem przegranym z zepsutych iPodów ze śmietnika? "bo
przecież już raz ktoś za ten egzemplarz iOS zapłacił"? Zakmnęliby cię z
wielkim hukiem.

> Tak BTW: świat ma "odrobinę" więcej, niż sto lat. Jak on
> się kupy trzymał wcześniej...

Wcześniej też szanowano prawo własności. Komuna nie gościła długo, więc nie
zdążyła świata całkiem zniszczyć.Dawno temu jeden żyd publicznie uprawiał
nielegalne kopiowanie, więc go ukrzyżowano dla przykładu i od tego czasu był
względny spokój.

>> że kupując komputer z "nielegalnie" preinstalowanym oprogramowaniem
>> wspierasz nieuczciwą konkurencję na rynku pecetów.
>
> Jasne, że psuję rynek- przecież dlaczego kupić soft z drugiej
> ręki (za który już producentowi zapłacono), jak mogę kupić nowy,
> nabijając kasę wytwórcy.

A po co w ogóle płacić producentowi, skoro można taśmowo produkować
setki/tysiące/miliony komputerów z oprogramowaniem przegranym z zepsutego
komputera sąsiada? No przecież już raz komuś zapłacono. Nie, w ten sposób
nie usprawiedliwisz żadnego lewego kopiowania oprogramowania OEM. Albo
przestrzegamy zasad albo nie przestrzegamy, trzeba się zdecydować.

Nie dziw się potem, jeden z drugim, że najwięksi producenci wywalczyli sobie
prawo do niedołączania nośników instalacyjnych do swych komputerów, a dają
jedynie partycję recovery. Producent komputera z preinstalowanym BIOSem i
systemem operacyjnym nie odsprzedaje ci BIOSa i systemu operacyjnego, tylko
udziela łaski na używanie na tym sprzęcie oprogramowania zakupionego przez
niego. Błędne przekonanie, że ty odkupujesz kopię oprogramowania, wynika z
kiepskich zabezpieczeń przed przenoszeniem na inny sprzęt i z burdelu jaki
zrobił MS wypuszczając pakiety OEM dla system builderów na rynek detaliczny.
Że coś się da technicznie, to nie znaczy że wolno.

Ale jeszcze parę lat i powinno im się udać posprzątać - jak po
eksperymentach z Office Starter i Office Digital Download również Windows
przejdzie na takich sposób dystrybucji, to skończy się przegrywanie od
sąsiada na zapleczu sklepu.

I tak samo nie wolno ci używać do swoich projektów licencjonowanych
bibliotek Y zawartych w kupionym przez ciebie produkcie firmy X, bez
kupienia takiej samej licencji od firmy Y. Mimo że DLLkę przegrać każde
dziecko potrafi, bo nie są w żaden sposób zabezpieczone. Tak świat działa,
nie ja to wymyśliłem.

> Analogicznie jak w przypadku dowolnej
> rzeczy używanej (aut, komputerów, dżinsów...)

Tylko pod warunkiem, że te windowsy wydobyte z zepsutego komputera
potraktujesz jak guziki z podartych dżinsów, które sobie przeszyjesz do
innych spodni w których brakuje guzików, na użytek prywatny (i wszystko
byłoby git, gdyby nie ten nieszczęsny paragraf KK dot., softu). Ale tak
refurbishowanych dżinsów, komputerów znaczy się, ci nie wolno formalnie
sprzedawać, bo takie guziki są pod ochroną prawną, ktoś sobie prawo od
używania ich w produkcji zastrzegł. Nikt ci nie broni sprzedawać oryginałów
w całości.

(a co będzie, jak ci się nie uda aktywować tych guzi.. windowsów? kupisz czy
będzie crackował?)
Received on Sat Mar 5 15:05:02 2011

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 05 Mar 2011 - 15:42:00 MET