Pewnie już pisałem - brat mi dostarczył dysk, 500 giga, któremu się spadło i
zostało rozebranym (nie przez brata). Sczytałem go w końcu po długich
bojach. Wyciągam pliki z obrazu, nagle porównianie z różnych metod odzysku
wczoraj zaczęło dawać różne wyniki, na tyle różne, że od razu stwierdziłem,
że coś jest nie tak, tym bardziej, że wcześniejsze pobieżne porównania nie
dawały różnic. Aby to "przelecieć", zrobiłem restart kompa - i się
zaczęło... beep-beep-beep-beep-beep... i tak wkoło. Jako, że JUŻ TAK SIĘ
ZDARZAŁO, to wywnioskowałem, że spindoliła się jedna z pamięci. Na początku
popodmieniałem między slotami i trochę wstawał, trochę nie, różne dziwy się
działy, z totalnymi artefaktami na ekranie, o załadowaniu systemu
oczywiście, należy zapomnieć.
To moduły po kolei. I ostatni - 5xbeep w kółko, jakby pamięci nie było.
Wyjąłem, oczyściłem piny, nic. Obejrzałem, znalazłem parę uszkodzeń,
zalutowałem, nic. Nawet pocynowałem (nigdy tego nie róbcie, to miało służyć
tylko stwierdzeniu, czy styk w slocie styka z pinem, pamięć i tak już szła
do odstrzału!!!) dwa piny, które wydawały się być mało stykające, nic, bez
zmian w zachowaniu. Może slot uszkodzony? w każdym z 4 to samo. Ale,
przytrzymany palcem łapie. Po zgłoszeniu BIOSu, który alarmuje, jeśli
zmienił się skład sprzętu, bądź jego parametry, puściłem pamiątkę i cały
ekran zaszedł wykrzyknikami, a litery komunikatów zaczęły udawać krzaki.
Znów MECHANICZNIE oparłem palec o pamięć - jest OK. Może pozostałe też tak
się zachowają - nie, wszystko grało. Nie znalazłem, gdzie przerwa, czy
zwarcie, ale wyszedłem z założenia, że taka pamięć, nawet, jak uda się ją
tak umieścić, by się nie "wywalała", to jest już totalnie niepewna,
odpuściłem sobie nawet dokładniejsze obszukanie pod kątem zwarć, czy przerw
na ścieżkach. Mały i weryfikowalny probolem - z 2 giga, zrobiło się 1.5 giga
RAM, a czasem to ma znaczenie przy zasobochłonnych programach, czy dużej
ilości danych. Ale swap jest i jakoś to chodzi. Wielki problem i
nieweryfikowalny w żaden sposób - uszkodzenie pamięci MOGŁO, NIE MUSIAŁO
wpłynąć na jakość danych, jakość obrazu dysku, na razie to, co mam w obrazie
wydzielę do odzysku na ewentualność, gdyby ten popsuty dysk padł w trakcie
do reszty, będzie chociaż coś, a nie nic, ale pozostaje mi jedyna możliwość,
znów ponad miesiąc zabawy - ponowny odczyt obrazu dysku, tym razem już bez
uszkodzonego modułu pamięci. A miejscami czyta się bardzo powoli, całość
trwała nieco ponad półtora miesiąca... Trzymajcie kciuki, by się tym razem
nie sypnęło...
A pamięć wywalę, odciągnę jedynie przydatne niektóre elementy SMD, bardziej
dla zabawy i zajęcia palców... I nową pamięć trzeba kupić, choć na
szczęście, komputer daje sobie radę z okrojoną ilością.
Próbować ponownego sczytania obrazu? Miejsce na innych dyskach jest... W
trakcie samego sczytywania nic się złego nie działo, nie było widać
problemów.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
|