Użytkownik "Grzegorz Niemirowski" <gnthexfiles@poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:ofvk09$fmg$1@node1.news.atman.pl...
Skype nie umarł. Nokia umarła, ale to jeszcze nie dowodzi śmierci MS.
Przypadki że ktoś coś kupuje a potem nie potrafi tego wykorzystać wcale
nie są rzadkie.
Ja już nieraz wskazywałem, czego potrzebuję od systemu. I tego już w XP jest
w nadmiarze. Zamiast pójść w jakość (pierwsze z brzegu - limit 2GB/4GB
wielkości plików, a wydaje mi się, że kosztem może niewielkiego
skomplikowania kodu, można ten limit swobodnie ominąć, nie mówię o
przypadkach, gdzie wprost zależy to od formatu, pliki WAV chociażby, ale
wtedy można by z takich tworzyć jeden większy pseudo-plik, omijający to
ograniczenie, mam coś takiego na pendrive, gdzie zgrałem kilka obrazów CD i
DVD, tu: Knoppix full-wypas, gdzie obraz jest podzielony na 2 części, z tego
właśnie powodu), idzie się w rozbujanie programu. OE, uszkadzający pliki
folderów ponad 1GB, niby WLM to omija, a jednak, nie dość, że potwornie
zachłanny na moc procka, nie dość, że robi pewne rzeczy, których nie chcemy
i nie idzie mu rozjaśnić "NIE RÓB K...A TEGO! (czy tamtego)", albo robi coś
inaczej, niż chcemy i nie ma opcji do przestawienia, szybko się z niego
wyleczyłem. To już wolę OE, stary, ale ma większość tego, czego akurat
potrzebuję i gdyby mu pousuwać parę błędów (i ewentualnie nieco
przekonstruować), byłby bardzo wygodnym programem, a jego ogromną zaletą
jest bardzo niskie zapotrzebowanie na moc procka, choc oczywiście, przy
cięższych pocztach i on daje systemowi w kość. Ale, chodzi na 486DX2-66 i 48
RAM... Gdyby mu naprawić korzystanie z zasobów, nie miałbym lepszego
programu. WLM to porażka IMHO, ciężki, wołowaty i przebajerowany. I wcale
nie tak dobrze sobie radzi z dużymi bazami, jakby tego oczekiwać.
Nie chcę W10 kupować, jeśli nie muszę. Stale nie wiem, jaką miałbym odnieść
korzyść, przesiadając się wyżej od XP. Po to, żeby na siłę szukać "do czego
mógłbym go wykorzystać"?
BTW. Skoro ReFS, dawniej alias Protogon, ma być taki super-hiper
"cut-mniut", to czemu jeszcze nie spowszedniał? Nie umie kompresji, nie
kronikuje operacji, NIE ODPALA Z NIEGO SYSTEM, czy na pewno jest taki
wszystko-odporny? Założę się, że nie i skutki trafienia w dziurę będą
boleśniejsze, niż przy NTFS... Coby nie gadać, jakby nie chwalić, NTFS jest
już bardzo wiekowy (ponad 20 lat w informatyce, to cała wieczność), czemu do
dziś nie został zastąpiony czymś świeższym? To może ZFS byłby lepszy, nie
przejdzie? Albo któryś z unixowych...?
Spadam... palce mi odmawiają pisania...
--
"Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz,
że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię.
Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem"
(C) Mark Twain
|