Użytkownik "artiun" <artiun@spam.wp.pl> napisał w wiadomości
news:59205dcc$0$15190$65785112@news.neostrada.pl...
J. polski, ciężki język. Na pytanie czy gość zmienił płeć, wielkie oczy,
Podobno, niektórzy mówią, że najtrudniejszy.
poszedłeś czy poszłeś. Poszła ona, Ty poszedłeś. Też nie mm pamięci
ortograficznej. Mogę się czegoś naumieć, z czasem zastanawiam się jak się
pisze karzdy. Ale wyjątki pamiętam (taki sobie paradoks).
Spokojnie, to, jeśli ktoś z jakiegoś powodu nie radzi sobie z czymś, ma
problem, da się odróżnić od sytuacji, gdy ma na to nieładnie mówiąc,
wyjebane.
Ja np. nigdy nie zapamiętałem reguły, kiedy np. piszemy RZ, a kiedy Ż. Nawet
dziś, miałbym poważny problem z wylistowaniem tych zasad. A jednak, jakoś
nie mam problemu, gdzie pisać RZ, a gdzie Ż. Można powiedzieć, że zamiast
regułki, zapamiętał mi się słownik ortograficzny (niestety, ale tak mam, nie
poradzę).
O kratę browca się założę, że na wyrywki odpytany ze słownika nie zrobię
błędu. Ale umiałem czytać i koślawie pisać, mając już 4 lata, błędów
oduczyłem się sam, czytając nawet gazety, gdzie pier*.*ili o PZPR..., a
potem niekiedy ta gazeta służyła jako... no, wnoszona była do pewnego
pomieszczenia, którego już nie opuszczała... a ściślej, robiła to inną
drogą, rzecz jasna, w kawałkach... Baśnie Andersena zaliczyłem, niewiele
rozumiejąc z większości, ale czytałem sam, zanim do szkoły poszedłem. ITD,
stąd tak dobrze umiem. Gdybym uczył się dopiero w szkole, to byście mnie
stąd wygnali, tak źle bym pisał. Stąd nie zdziwcie się, jeśli "nie" będę
pisać wg starych zasad.
Co do "nie ważne, czy szłem, czy szedłem, ważne, że doszłem". Miałem w
rodzinie przypadek, że ciotka mówiła niekiedy "poszedłam". Ktoś, kto nie
wie, uznałby to za olewanie. Przyczyna była inna, można było powiedzieć, że
"delegacja na białe misie", mało, a nie wróciła by do kraju. Tam ona jedna
była dziewczyną/kobietą, a faceci mówili "poszedłem" i weszło w krew.
Mnie też niewiele brakło, bym "po russki" mówił lepiej, niż po naszemu
(jeśli w ogóle bym po polsku mówił), o ile w ogóle bym "powstał" (no, 22
lata po wojnie, na misiach, na szczęście w pierwszym pokoleniu jestem z
Wa-wy), ale tam, historia była inna. To jedna z przyczyn, dlaczego tak
bardzo drażni mnie kaleczenie języka (bardziej, niż powiedzenie wulgaryzmu),
nawet, jeśli mnie samemu się to zdarzy.
--
"Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz,
że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię.
Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem"
(C) Mark Twain
|