Użytkownik "Irokez" <no.email@wp.pl> napisał w wiadomości
news:56e06563$0$22840$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2016-03-09 o 12:30, ACMM-033 pisze:
HDD Raw Copy Tool 1.10 a potem OSFMount.
Przede wszystkim, operowanie na felernym nośniku, to najprostsza droga
do utraty danych, lub przynajmniej, dalszego ich uszkodzenia. Kardynalną
Dowie się o tym ktoś kto je utraci :)
...bezpowrotnie.
Niestety - i ja mam za sobą taki epizod... W skrócie - w kompie był nieco
felerny zasilacz, ale problem polegał nie na tym, że on upalał dysk za
dyskiem, tylko to, że gdzieś na szynie +5v na wtyczki do napędów, był chyba
zimny lut, najgorsze, że wahało się po swojemu, niezaleznie od machania
wiązką przewodów. Jak spadło mniej-więcej do 4.5V, dyskowi siadała logika i
okresowo tlukł głowicami o zderzak, próbka odczytu, zderzak. Któregoś razu
"opuściłem" swój komp na 2 dni... i znów napięcie przysiadło, wiele
wskazuje, że zaraz po moim wyjściu, oraz, przez te 2 dni dysk cały czas bił
pozycjonerem o zderzak. No i się rozbiło coś w środku, bo było słychać
sekwencję zdzierania nośnika, stuk o odbojnik, za chwilę znów darcie
nośnika... Pod terminalem wyrzucało komunikat startowy, w kolejnej linijce
BUZZ i w kolejnej HM HM HM HM HM... tak do wyłączenia. Moją winą było
niedopilnowanie zasilacza, choć mu przelutowałem złącza. Dopiero jak mu
zrobiłem porządne przelutowanie wszystkich przewodów i każdego zacisku na
nich, to problemy z napięciem minęły, choć nie wytrzymywał obciążenia
wnoszonego przez kompa. Backup. Jakby przeczuwając, że dysk się trochę mocno
starzeje, jak i miejsca brakować zaczyna, chciałem nabyć dysk 2TB (znajomemu
"A" się udało, ale w innej firmie chyba), f-ma ArtDoRa, p. Rafał Spigiel z
Wrocławia, przez Allegro, nie uznał ani dysku wysłać, ani kasy zwrócić, a
zwodził mnieprawie kwartał chyba. A nie popełnia ten tego, kto podnosi
zarzut prawdziwy, jak ja. Na tym nieszczęsnym dysku miałem zrobić właśnie
kopię posektorową swoich danych.
Ja dwa razy miałem przypadek, gdzie pierwsze podejście ze zrobieniem kopii
posektorowej było zarazem ostatnim dostępem do dysku. Za każdym razem było
to ratowanie softu/danych do maszyny, gdzie jakby miał przyjechać serwis
to koszt dziesiątki kPLN).
No widzisz, w Twoim przypadku była by to strata na realną kasę, u mnie
głównie sentymentalna, bo powcinało zdjęcia cioć i piesków głównie. Ale,
strata danych nie wybiera, czy walnie na kasę, czy na żal. A na zapłatę
czterocyfrowej sumy w labie nie mam kasy. Trzymam dysk na lepsze czasy.
To że partycja linuxowa nie ma kompletnie znaczenia dla podanego wyżej
programu. Nim robiłem ostatnio obraz dysku Wide-SCSI (podłączony
Dla programu... dla dysku... W końcu, dysk, to zbiórka sektorów, nie operuje
na poziomie systemu plików.
kontrolerem, program odpalony w Windowsa XP) z systemem IRIX postawionym
na filesystemie XFS. Potem ratowałem dane. Dysk się odczytał dokładnie
raz.
Znajomy "B" mi się poskarżył, że ma problem z maszyną. raz się właczy, a 20
razy wali o zderzal łup, łup, łup, aż do wyłączenia. Wziąłem do domu,
Partition Manager, tak, ten obwieszony psami, ale posektorowo robi całkiem
dobrze. Uff, po którymś razie złapało. Sru, czym prędzej na drugi dysk,
weryfikacja jakości danych, pozytywna. To teraz chciałem pobawić się tym
dyskiem, aby go naprawdę dorżnąć, by nie wstał. Już nie zdążyłem, dysk tylko
jeden jedyny raz jeszcze wstał, ale się okazało, że nie włożyłem płytki CD z
HBCD gdzie był program, którym chciałem ten dysk ostatecznie zniszczyć, albo
przywrócic do życia... i trzeba było maszynę jeszcze raz odpalić, okazało
się, że dysk już ostatecznie umarł i każde włączenie, to łupanie
pozycjonerem, mimo ponad 200 prób, uruchomic już się nie dał. Oddałem
znajomemu "C", zrobił mu "teardown" do najmniejszej srubki.
Szczęśliwie, dane się nie uszkodziły, choć paradoksalnie, tylko ten jeden
raz nie musiałem tego robić, odzysku/naprawy znaczy się, PM po zrobieniu
kopii posektorowej zbadał automatycznie strukturę FS i było dobrze. Potem
tylko rozciągnięcie partycji na cały dysk i komputer znajomego "B" znów był
wśród żywych. Jego sytuacja była tak mniędzy Twoją w firmie, a moją, w domu.
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
|