Użytkownik <radekp@konto.pl> napisał w wiadomości
sej2eblhp4frk48me96gvtrd6rluqk8hrl@4ax.com">news:sej2eblhp4frk48me96gvtrd6rluqk8hrl@4ax.com...
Wed, 9 Mar 2016 12:30:04 +0100, w <nbp1ff$n3i$1@node1.news.atman.pl>,
"ACMM-033" <valhalla@interia.pl> napisał(-a):
Przede wszystkim, operowanie na felernym nośniku, to najprostsza droga do
utraty danych, lub przynajmniej, dalszego ich uszkodzenia. Kardynalną
zasadą
odzysku danych, a na to wskazuje twoja sytuacja, że wywalało błędy
odczytu,
jest praca NA KOPII danych. Wszelkie operowanie na uszkodzonym nośniku w
Kopię już zrobiłem (i paragonem, i easeusem).
Od tego trzeba było zacząć.
Teraz jeszcze chcę oryginał przeskanować, bo już wyleczyłem błędy ext3.
Jak jest już kopia (i to kopię powinno się leczyć), to co do oryginału, nie
pozostaje nic innego, jak zaorać. Obszar woluminu (a najlepiej cały dysk, po
uprzednim skopiowaniu także pozostałych woluminów) przeskanować programem
typu Victoria, czy MHDD, bądź ViVard z opcją remapowania sektorów. Różne
serwisy różnie do tego podchodzą, co najpierw zrobić, co potem. Ja robię, po
skopiowaniu danych/woluminu, pamiętaj - PO, wlaśnie skan z remapem, a potem
zwykły. Czasem trzeba pojechać niskim formatem (pod Win np. HDD Low Level
Firmat Toll), znów skan z remapem, zerowanie, skan z remapem, na końcu
zwykły. Też nie trzymam się sztywno, bo co dysk, to inne uszkodzenie,
bardziej zwracam uwagę na zachowanie dysku przy tej procedurze. Jeśli
zdecydujemy się założyć wolumin na tym dysku (operacje zapisu - tutaj niski
format/zerowanie/remap... tak, one również mogą zabić mocno uszkodzony
dysk), to zadajemy zwykły format, program formatujący powinien wylapać nadal
błędne sektory i je odpowiednio oznaczyć w metastrukturach woluminu, jako
nienadające się do użycia. Po wykonaniu formatu robimy sprawdzenie woluminu
ze skanem nośnika, ale już programem dedykowanym pod system operacyjny (dla
Windows to CHKDSK z przełącznikiem /r oraz wskazaniem woluminu (bez tej
literki zbadany będzie wolumin bieżący)), ja to robię, aż przez 3 kolejne
takie sprawdzenia, nie będzie już przybywać zaznaczeń błędnych sektorów.
Traktuje jednakże taki dysk z ogromną ostrożnością - raz, w chwili slabości,
wypchnąłem błędy i coś na nim zapisałem. Błędy wróciły, zanim skończyłem
zapis, i poszło ładny kawałek multimediów. Bo najpierw powinienem sprawdzić,
czy mimo braku widoczności błedow, nie kryją się one gdzieś "na uboczu".
Tyle na razie, łeb mnie znów świruje (napieprza zlekka znaczy się), może z
wieczora bym więcej skrobnął, lub jutro.
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
|