Użytkownik "Z_D" <aquarius@aqua.pl> napisał w wiadomości
news:n9o68h$e8d$1@mx1.internetia.pl...
Punkt przywracania nie przywraca windows.old
Straciłem autoryzację programu pocztowego Voyager (TheBat)....
Nic sie pewnie nie da odkręcić???
Obawiam się, że mleko się rozlało. To są m.in. skutki dzielenia dysku
systemowego na partycje, systemowi przydziela się niewiele i potrafi się
zapchać jego wolumin.
Można niby spróbować programów w typie Get Data Back (są osobne wersje dla
NTFS i FAT), ale odzysk jest dużo trudniejszy. Właściwością FAT jest m.in.
to, ze po skasowaniu pliku, traci się całkowicie jego ciąg alokacji, czyli
systemową rozpiskę, jak kolejno są rozłożone jego kolejne części. Dodatkowo,
kasowana jest pierwsza litera krótkiej nazwy pliku, dokładniej, zamieniana
na znak o kodzie 0xE5, jeśli wpisowi towarzyszy wpis LFN, to tam też
pierwszy znak we wpisie jest zamieniany na E5, ale jeszcze nie miałem, aby
zamazało to nazwę LFN, łatwiej jest odtworzyć. Gorzej z rozpołożeniem pliku,
można próbować funkcji undelete serwowanej przez odpowiednie programy,
jednakże, w sytuacji, gdy pliki na woluminie są pofragmentowane, możliwość
odtworzenia gwałtownie spada, a ryzyko błędów przy ręcznym odtwarzaniu
rośnie. Do tego, przykrą właściwością FAT (12/16/32, nie wiem, jak 64(tak,
wiem, że to kolokwializm)) jest to, że katalog mieści maksymalnie 65534
wpisy, bo dwa pierwsze, to odnośniki do katalogu wyżej i do samego siebie. A
jak plik jest z nazwą w LFN, czyli umówmy się, długą, to każde 16 znaków
nazwy zajnuje kolejną pozycję w katalogu, co pomniejsza możliwa do
zgromadzenia ilość plików. Z tego powodu nie można położyć na FAT, systemu
od W7 (czy chyba od Visty nawet) wzwyż, potrafiły by, ale nie zmieściły by
się niektóre ich katalogi. Chyba, ze pen był zrobiony w NTFS, czy FAT64 (a
właściwie xFAT), ale nie zawsze się to udaje i nie wiem, czy niektóre
programy nie utrącają tego układu. Jeśli więc katalog ten był kopiowany
plik-po-pliku na pena z FATem, to i tak mogło polecieć nieco plików z
większych katalogów.
Taniej ci na przyszłość wyjdzie dla systemu dać osobny, cały dysk, możliwie
duży, nie kosztują jakichś astronomicznych kwot, a na dane i takie tam,
przeznaczyć woluminy na innych dyskach. Jeśli jest to konieczne, wolumin,
zamiast literki, można wmontować w strukturę katalogów dysku systemowego,
dzięki czemu nie zajmuje się mu miejsca, a można zachować prawidłową
strukturę, układ katalogów, wymaganą przez jakiś stary program. Jest to
banalnie łatwe, warunek jest taki, że "macierzysty" system plików to NTFS,
natomiast osadzany, może być dowolny (także FAT), rozpoznawany przez system.
Ważną właściwością takiego przypisania jest to, że odbywa się nie przez
Rejestr, lecz przez metastruktury samego systemu plików NTFS. Tylko wpis
literki jest w Rejestrze. Tak mam na dużej maszynie zamontowana partycję z
plikiem wymiany, chodzi świetnie, acz to akurat przypisanie jest nieco
mozolne, jednak warto.
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
Przepraszam za literówki.
|