Re: Windows 8 - czy ktoś sobie zakpił?

Autor: Przemysaw Ryk <przemyslaw.ryk_at_gmail.com>
Data: Wed, 21 Nov 2012 21:50:31 +0100
Message-ID: <3if8zd7wg279.dlg@maverick.przemekryk.no-ip.info>
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"

Dnia Sat, 17 Nov 2012 16:34:17 +0100, Marek napisał(a):

>> IMVHO mając monitor, podczas kalibracji którego oprogramowanie kalibratora
>> nie grzebie bezpośrednio po LUT monitora, to i tak - poza błędem pomiarowym
>> samego urządzenia kontrolnego - końcowy rozjazd zostanie „wzmocniony” przez
>> ograniczony LUT karty graficznej. Jak masz wybrać 256 odcieni na składową, a
>> do dyspozycji masz 256 odcieni, to nie ma zmiłuj się - gdzieś musi uciąć.
>
> Tak tak, wiem. Chodzi tylko o to jak bardzo będzie to "ucięte" (jeśli
> nas nie stać na monitor z LUTem).

IMVHO - LUT ma każdy monitor. Niewiele jednak z nich oferuje możliwość
bezpośredniego grzebania po jego ustawieniach.

> Mam porównanie na 2 monitorach, jak wspominałem. Efekt porównawczy w
> jakości gradacji jest dla pół-ślepego widoczny :-) Jeśli na jednym
> monitorze masz 240 odcieni a na drugim 120 (wymyśliłem te liczby dla
> zobrazowania), to musi to być widoczne.

To jest jedna kwestia. Drugą kwestią jest zdolność odwzorowania szczególnie
ciemnych partii obrazu. Tam wzrost jasności pomiędzy jednym, a drugim
progiem (w sensie - z gradientu 256 odcieni na składową) nie jest tak duży,
wobec czego odwzorowanie go jest trudne.

Swego czasu zrobiłem znajomemu taki mały test. Fotograf, oko wyczulone na
szczegóły ma. Lightroom i Photoshop jego narzędziem pracy, wobec czego
rozpędził się do wczytywania zdjęć. Aż trzeba było kolejną kolejkę polać,
żeby się uspokoił. ;D

Test był prosty - nowy plik w Photoshopie, CMYK, wypełnienie 100% czerni
(bez dodatku żadnej innej składowej). Zaznaczenie połowy obszaru obrazka,
wypełnienie go 99% czerni, ukrycie „robaczków” selekcji. Pytanie czy widać
różnicę. Nie - to wypełniamy kolejnymi stopniami - 98, 97, 96 (druga połowa
obrazka cały czas z wypełnieniem 100% black) - aż do skutku. OK. Widać
różnicę. Bierzemy tego samego laptopa, podpinamy go do stacjonarnego
monitora dość znanej dla grafików marki. Bez żadnej kalibracji - tak po
prostu. Robimy ten sam test. Bardzo szybko z tła dobiega krótkie i treściwe
„o kurwa…” (sorry za dosłowność, ale inaczej się nie da).

Z jednej strony - szczęście znajomego, że głównie produkował materiał do
wyświetlania na monitorach i to najczęściej wrzucany w postaci galerii na
stronach www. Z drugiej strony - też jego szczęście, że źródłowe RAWy sobie
zachował. Bo jak już przyinwestował w monitor i zobaczył, co faktycznie
mogło by pójść do druku…

>> Odnośnie zakresów percepcji ludzkiego oka, to bym się tak nie rozpędzał.
>> Ludzkie oko działa w połączeniu z mózgiem. Do tego percepcja postrzegania
>> kolorów, to jednak złożenie trzech elementów: obiektu, oświetlenia i
>> obserwatora. Weź osobę z bardziej wyczulonym postrzeganiem kolorów (AFAIK
>> właśnie z tego powodu na stanowiskach kontroli jakości kolorystyki w
>> fabrykach EIZO w głównej mierze pracują kobiety) i już są jaja. Mózg dość
>> łatwo oszukać. O zjawisku metameryzmu na pewno czytałeś.
>
> Problem jest nawet szerszy: gdy zapytasz się faceta co to jest śliwka,
> to każdy odpowie, że owoc a nie kolor :-)))

Do kobiet też to dociera. Serio. Kolega kiedyś nie wytrzymał i na tekst od
zleceniodawcy czy accountki typu „i tu bym chciała taki głęboki, śliwkowy
kolor” - nie odrywając oczu od tego, nad czym pracował - wycedził przez zęby
„ale mirabelki czy węgierki?”…

> A tak na serio: to ja owszem, rozpędzałbym się. :-) Abstrahując już od
> w/w istnieje bardzo prosta metoda na zobrazowanie problemu ograniczonych
> możliwości sprzętu względem tego co oko widzi. Wyobraź sobie scenę:
> ostre światło, łąka, człowiek stojący tak, że za plecami ma niebo.
> Patrzysz na scenę obiektywnie (a nie wybiórczo na poszczególne detale) i
> widzisz wszystkie elementy sceny. Teraz bierzesz dobrej klasy aparat
> fotograficzny i robisz zdjęcie nie stosując sztuczek typu HDR. Okaże
> się, że nie można ustawić takiej czułości aby wszystkie elementy sceny
> były widoczne. Część będzie prześwietlona a część niedoświetlona. A to
> wynika z faktu, że dynamika aparatu wynosi 10-12EV (kontrast 1: 10 000)
> a dynamika oka sięga 30EV (1:1 000 000 000). No i tu się temat rozbija...

Widzisz - nie jestem fotografem, więc tu bardzo szybko możesz mną
pozamiatać. :) Z wgryzania się w temat zarządzania barwą wiem, że
postrzeganie barwy jest wrażeniem. Zależnym od obiektu, źródła światła (oraz
jego parametrów) oraz odbiornika i jego wrażliwości (oko obserwatora).
Dlatego m.in. wspomniałem o metameryźmie.

>> Nie czarujmy się - chcesz mieć dobry jakościowo obraz, to nie ma siły - to
>> musi kosztować.
>
> No to jest jasne, ale i tak mając nieograniczone fundusze nie uzyskasz
> obrazu nawet zbliżonego do tego co zobaczysz okiem bez pośrednictwa
> elektroniki. To chciałem przekazać.

Obrazu na monitorze? Obrazu na wydruku? Wszędzie jest jakieś przekłamanie,
ograniczenie itd. O ile ma się świadomość możliwych błędów, to trochę
symulować można. Nie wszystko. Prosty przykład - niech mi ktoś zasymuluje na
monitorze Pantone'a z zestawu metalizowanych barw. Da się? No na razie ni
cholery. A jednak nadruki farbami metalizowanymi się robi. :D

-- 
[ Przemysław "Maverick" Ryk                   ICQ: 17634926    GG: 2808132 ]
[ I love deadlines. I like the whooshing sound they make as they fly by.   ]
[                                                          (Douglas Adams) ]
Received on Wed 21 Nov 2012 - 22:00:03 MET

To archiwum zostao wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Wed 21 Nov 2012 - 22:42:02 MET